Zasnęłam. Gdy się obudziłam przy moim łóżku stali Van i Harry.
-Przykro mi-powiedział Harry.
-Wiem co czujesz-dodała Van.
-Na pewno wszystko się wyjaśni-powiedział.
-Nie nic się nie wyjaśni!-powiedziałam zdenerwowana- Przepraszam. Nie mówmy o tym.
-Jasne. Jak chcesz.
Po chwili wszedł lekarz. Pielęgniarka odkryłam mi nogi.
-Musimy coś sprawdzić-powiedziała.
-Dlaczego?-zapytałam zdziwiona, fakt nie najlepiej się czułam nogi mi tak jakoś drętwiały. Lekarz zastukał długopisem w moją nogę, tylko, że ja tego nie czułam! Nie czułam nóg!
-Nie czuję nóg!-powiedziałam nerwowo oddychając.
-tego się obawialiśmy, niestety pani kręgosłup został uszkodzony. A operacja niewiele pomogła.- mam to gdzieś jego tłumaczenia, nie będę chodzić! Moje, życie się kończy! Zaczęłam płakać. Harry podszedł do mnie próbując pocieszyć.
-Wyjdźcie stąd!-krzyknęłam- Nie chcę nikogo widzieć!
Posłusznie wyszli z pokoju. Co ja teraz zrobię?!?!
-Proszę się uspokoić. Może się pani jeszcze dać zoperować poddać rehabilitacji.
Są różne sposoby.
-Niech mnie pan zostawi w spokoju!
-Dobrze,ale uspokój sie- powiedział i wyszedł została tylko ta pieprzona pielęgniarka.
-No na co pani czeka?!?! Ma pani zamiar się tak gapić!?!?!
Także wyszła. Nareszcie mogę być sama. Miałam ochotę strzelić sobie w łeb. Albo nie oskarżę tego kierowcy, że nie przejechał mnie do końca, po co hamował????
Chciałam s=wstać, ale wtedy przypomniał mi się, że nie umiem. Odłączyłam kroplówkę i spadłam z łóżka, ale to nic nie bolało, bo nic nie czułam. Usiadłam, a raczej wczołgałam się na ten wózek inwalidzki i chwiałam wyjechać z pokoju, ale pewnie moja "kochana rodzinka" tam na mnie czeka, żeby mnie pocieszać. Nie wiem co mam zrobić. Może wyskoczę przez okno, ale musiała bym polecieć na głowę, bo na nogi nic bym nie poczuła!!!!!!! Nie wiem co, ale coś wymyślę i wtedy przyszedł mi świetny plan do głowy!
poniedziałek, 12 listopada 2012
piątek, 2 listopada 2012
Rozdział 34 Artykuł- Czy to nasz koniec?
Pani Victoria wyszła z pokoju. Po chwili zasnęłam.
Śniło mi się jak była mała i babcia odprowadzała mnie do przedszkola. Jak dzieci dokuczały mi w szkole, że mama mnie zostawiła. Później gdy byłam nastolatką, pierwszy raz się całowałam, zakochałam się. A z ojcem było mi wstyd o tym rozmawiać. Bardzo mi jej brakowało.
-Kate.-usłyszałam i szybko się przebudziłam. To Harry.
-Tak-zapytałam słabym głosem. Szczerze mówiąc chciałam być sama, ale... z reszta sama nie wiem czego chcę, może lepiej będzie, gdy mnie ktoś przytuli i będzie blisko.
-Mama.... nasza mama wszystko mi powiedziała
-Harry, ty jesteś moim bratem!-wykrzyknęłam zaskoczona, jejciu kompletnie o tym nie pomyślałam, ale ze mnie gapa!!!
-Tak, dopiero teraz to zrozumiałaś?!?-zapytał zaskoczony.
-No... ale masz inteligentną siostrę-powiedziałam i oby dwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
Harry mocno mnie przytulił, a ja czułam się wreszcie, silna, bo miałam brata i siostrę odtąd będą dla mnie najważniejsi i nic innego się nie liczy.
Po chwili weszła Van.
-Siostrzyczko-powiedziała i objęła mnie z drugiej strony. Zaczęłam płakać, ale były to łzy szczęścia. Nie jestem już sama i już nigdy nie będę.
-Kocham was-powiedziałam i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-My cię też-powiedział Hazza.
-I nigdy cię nie opuścimy-dodała Van.
-Wiem- Van też zaczęła płakać.
-Wiecie co zgniatacie mnie-powiedziałam. Moje policzki było mocno ściśnięta, chociaż nie chciałam się z nimi nawet na moment rozstawać, było mi tak dobrze, czuła ciepło w środku, które rozlewało się wszędzie.
Wtedy wszedł Niall.
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytał zaskoczony naszym widokiem.
-Kate jest naszą siostra-wyjaśnił Harry.
-Serio? Nie wierzę!!!
-No to uwierz-powiedziałam.
-Ale dlaczego mi nie powiedziałaś??
-Bo przed chwilą się o tym dowiedziałam-tłumaczyłam mu.
-Aha... Przyniosłem co kilka gazet do poczytania.
-Dzięki kotku-powiedziałam i razem z Van zaczęłyśmy przewracać strony.
-O Niall jest o tobie artykuł!-krzyknęła Van.
Na jednej ze stron były zamieszczone zdjęcia Nialla całującego się z jakąś dziewczyną!!!! I napisane "Czy Niall Horan ma nową dziewczynę?!?!
-Dlaczego?-szepnęłam. Czułam jak moje serce rozpada się na kawałki. Zaczęłam płakać. Przecież to niemożliwe?
-Kate o co chodzi?-zapytał Niall.
-A mówiłeś, że mnie kochasz-mówiłam, coraz bardziej zdenerwowana i zagubiona, co się ze mną dzieje??? Zaczęło kręcić mi się w głowie.
-Kate!!! Nie zamykaj oczu!! Patrz na mnie!! Więcej nie pamiętam.
Po chwili obudziłam się nade mną stała pielęgniarka i lekarz.
-Słyszy mnie pani?-zapytał doktor.
-Tak... Ale strasznie huczy mi w uszach-powiedziałam.
-To ze stresu, odpoczywaj, podaliśmy ci tabletki na uspokojenie-powiedział i wyszedł. Pielęgniarka sprawdzała coś przy mojej kroplówce i po chwili także udała się do wyjścia.
Powoli zasypiałam, ale obudził mnie głos:
-Kate... to nieprawda- to był Niall- Ja nigdy.... Kocham cię. To musiał być fotomontaż- mówił.
-Niall... zostaw mnie w spokoju-powiedziałam- Nigdy ci tego nie wybaczę.
Zaczęłam płakać coraz mocnej. Tak bardzo mnie to boli, dlaczego chociaż przez chwilę nie może być wszytko w porządku?
-Ni zostawię cię... Będę o ciebie walczył-powiedział.
-Jeżeli mnie nie posłuchasz... powiem pielęgniarce, żeby cię nie wpuszczano do mojej sali.-powiedziałam. Załapał mnie za rękę i także zaczął płakać.
-Nie... błagam...Nie pozwól, aby jeden artykuł zniszczył to co nas łączy.
-Niall, nas już nic nie łączy. Czuję do ciebie jedynie żal i pogardę.
-Ale ja cie kocham.
-Idź już lepiej.
Chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Po chwili jednak odwrócił się w moją stronę i powiedział
-Pójdę do tej gazety i wszystko wyjaśnię nie pozwolę zniszczyć sobie życia jednym artykułem.
-Tu nie chodzi o artykuł tylko o zaufanie, którego nie mam już do ciebie-powiedziałam. A Niall wyszedł z mojej sali.
Śniło mi się jak była mała i babcia odprowadzała mnie do przedszkola. Jak dzieci dokuczały mi w szkole, że mama mnie zostawiła. Później gdy byłam nastolatką, pierwszy raz się całowałam, zakochałam się. A z ojcem było mi wstyd o tym rozmawiać. Bardzo mi jej brakowało.
-Kate.-usłyszałam i szybko się przebudziłam. To Harry.
-Tak-zapytałam słabym głosem. Szczerze mówiąc chciałam być sama, ale... z reszta sama nie wiem czego chcę, może lepiej będzie, gdy mnie ktoś przytuli i będzie blisko.
-Mama.... nasza mama wszystko mi powiedziała
-Harry, ty jesteś moim bratem!-wykrzyknęłam zaskoczona, jejciu kompletnie o tym nie pomyślałam, ale ze mnie gapa!!!
-Tak, dopiero teraz to zrozumiałaś?!?-zapytał zaskoczony.
-No... ale masz inteligentną siostrę-powiedziałam i oby dwoje wybuchnęliśmy śmiechem.
Harry mocno mnie przytulił, a ja czułam się wreszcie, silna, bo miałam brata i siostrę odtąd będą dla mnie najważniejsi i nic innego się nie liczy.
Po chwili weszła Van.
-Siostrzyczko-powiedziała i objęła mnie z drugiej strony. Zaczęłam płakać, ale były to łzy szczęścia. Nie jestem już sama i już nigdy nie będę.
-Kocham was-powiedziałam i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.
-My cię też-powiedział Hazza.
-I nigdy cię nie opuścimy-dodała Van.
-Wiem- Van też zaczęła płakać.
-Wiecie co zgniatacie mnie-powiedziałam. Moje policzki było mocno ściśnięta, chociaż nie chciałam się z nimi nawet na moment rozstawać, było mi tak dobrze, czuła ciepło w środku, które rozlewało się wszędzie.
Wtedy wszedł Niall.
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytał zaskoczony naszym widokiem.
-Kate jest naszą siostra-wyjaśnił Harry.
-Serio? Nie wierzę!!!
-No to uwierz-powiedziałam.
-Ale dlaczego mi nie powiedziałaś??
-Bo przed chwilą się o tym dowiedziałam-tłumaczyłam mu.
-Aha... Przyniosłem co kilka gazet do poczytania.
-Dzięki kotku-powiedziałam i razem z Van zaczęłyśmy przewracać strony.
-O Niall jest o tobie artykuł!-krzyknęła Van.
Na jednej ze stron były zamieszczone zdjęcia Nialla całującego się z jakąś dziewczyną!!!! I napisane "Czy Niall Horan ma nową dziewczynę?!?!
-Dlaczego?-szepnęłam. Czułam jak moje serce rozpada się na kawałki. Zaczęłam płakać. Przecież to niemożliwe?
-Kate o co chodzi?-zapytał Niall.
-A mówiłeś, że mnie kochasz-mówiłam, coraz bardziej zdenerwowana i zagubiona, co się ze mną dzieje??? Zaczęło kręcić mi się w głowie.
-Kate!!! Nie zamykaj oczu!! Patrz na mnie!! Więcej nie pamiętam.
Po chwili obudziłam się nade mną stała pielęgniarka i lekarz.
-Słyszy mnie pani?-zapytał doktor.
-Tak... Ale strasznie huczy mi w uszach-powiedziałam.
-To ze stresu, odpoczywaj, podaliśmy ci tabletki na uspokojenie-powiedział i wyszedł. Pielęgniarka sprawdzała coś przy mojej kroplówce i po chwili także udała się do wyjścia.
Powoli zasypiałam, ale obudził mnie głos:
-Kate... to nieprawda- to był Niall- Ja nigdy.... Kocham cię. To musiał być fotomontaż- mówił.
-Niall... zostaw mnie w spokoju-powiedziałam- Nigdy ci tego nie wybaczę.
Zaczęłam płakać coraz mocnej. Tak bardzo mnie to boli, dlaczego chociaż przez chwilę nie może być wszytko w porządku?
-Ni zostawię cię... Będę o ciebie walczył-powiedział.
-Jeżeli mnie nie posłuchasz... powiem pielęgniarce, żeby cię nie wpuszczano do mojej sali.-powiedziałam. Załapał mnie za rękę i także zaczął płakać.
-Nie... błagam...Nie pozwól, aby jeden artykuł zniszczył to co nas łączy.
-Niall, nas już nic nie łączy. Czuję do ciebie jedynie żal i pogardę.
-Ale ja cie kocham.
-Idź już lepiej.
Chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Po chwili jednak odwrócił się w moją stronę i powiedział
-Pójdę do tej gazety i wszystko wyjaśnię nie pozwolę zniszczyć sobie życia jednym artykułem.
-Tu nie chodzi o artykuł tylko o zaufanie, którego nie mam już do ciebie-powiedziałam. A Niall wyszedł z mojej sali.
niedziela, 28 października 2012
Rozdział 33. Mama.
************ Niall **********
Do Harrego zdzwonił telefon. Jego matka powiedziała nam, że Kate miła wypadek. Szybko wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Pytaliśmy lekarza co się z nią dzieje.
-Potrzebujemy krwi-to wszystko nic więcej nie powiedział. Bardzo mnie to przybiło, nie mogłem jej pomóc, a tak bardzo chciałem.
Pani Victoria, zaczęła rozmawiać z pielęgniarką.
Ona powiedziała jej jaką Kate ma grupę krwi. Zaczęto sprawdzać coś w kartotekach (trwało to wieczność) okazało się, że pani Victoria ma taką samą grupę co Kate. Wszyscy byliśmy zaskoczenia,
-Później wszystko wam wyjaśnię, teraz najważniejsza jest Kate.-powiedziała i poszła za pielęgniarką.
Po trzygodzinnej operacji przyszedł do nas lekarz.
-Operacja udała się. Na razie utrzymamy ją w śpiączce.
-Ale wszystko będzie dobrze?-pytałem
-Proszę być dobrej myśli.
Odszedł.Myślałem, że zwariuję. Chciałem wreszcie ją zobaczyć.
*************** Kate ****************
Obudziło mnie tykanie respiratora i innych urządzeń. Za ręce trzymali mnie z jednej strony Harry, a z drugiej Niall. Za nimi stały Avril i pani Victoria ( byłam zaskoczona jej obecnością)
-Kate? Słyszysz mnie?-szepnął Harry.
-Ta...tak-wydusiłam.
-Jak się czujesz?-zapytała mnie Avril.
-Chyba... Dobrze.
Wtedy wszedł Lekarz.
-Proszę o wyjście z sali.
Wszyscy posłusznie ruszyli do drzwi.
-Miała pani wypadek, wpadła pani pod samochód. Zrobiliśmy bardzo poważną operację. Oraz transfuzję krwi. Zrobiliśmy wszystkie badania. Nic nie zostało uszkodzone oprócz kręgosłupa.
-Jak to?
-W czasie operacji zabrakło pani krwi, pani matka oddała krew.Za godzinę przyjdę i zobaczymy wyniki.
-Zaraz zaraz... Jaka matka?
-Spokojnie. Wszystko pani wyjaśnimy, ale proszę się uspokoić i powiedzieć mi jak się pani czuje?
-Tak... dziwnie.
-W takim razie proszę odpoczywać.
-Ale...- przecież musiałam się dowiedzieć co to za matka
-Później porozmawiamy
-Dobrze.Dziękuję za wszystko-powiedziałam.
Lekarz opuścił salę, do środka weszła pani Victoria.
-Kate?-zapytała
-Czego pani tutaj szuka?
-Chciałam.... przeprosić
-Wybaczy pani, ale jakoś nie mam powodów, aby pani...-wtedy wszedł mój ojciec.
-Kate! Nic ci nie jest?-szybko podbiegł do mojego łóżka.
-Wszystko w porządku tato-powiedziałam. Miałam....
-To twój tata?!?!-zapytała zaskoczona
-Tak. A co?
Tata odwrócił się gwałtownie.
-Victoria?
-James?
-Tato o co chodzi?
-Kate, to jest Victoria twoja mama-powiedział.
-Co jak to!!??- oni chyba wszyscy poszaleli!!!
-James zostaw nas same-poprosiła.
-Dobrze. Trzymaj się-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Kate.... córeczko
-Córeczko?-parsknęłam. Teraz to córeczko. Myślałam, że zaraz eksploduję.
-Kate...ja... tęskniłam za tobą.
-Ja za moją mamą też, dopóki nie dowiedziałam się kim ona jest-powiedziałam, po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
-Nie mów tak.- powiedziała i także zaczęła płakać.
-Nienawidzę pani. Zwolniła mnie pani, sprawiła, że nigdzie nie mogłam znaleźć pracy. Upokarzała mnie pani wiele razy i sprawiało to pani przyjemność.A to wszystko dlatego, że płakałam a pani mąż mnie przytulił.
-Wiem, źle postąpiłam.
-Wtedy, gdy babcia miała ten wypadek... powiedziała, że moim ojcem jest ksiądz. Przez całe życie za ojca uważałam mojego wujka. Miałam dość. Wszyscy mnie okłamywali.
-Ja nie wiedziałam.
-Ale co to panią obchodzi.
-Ja...
-Opuściła mnie pani. Porzuciła jak jakiś niepotrzebny przedmiot- kończyłam.
-Nigdy!
-Jakoś, nie chce mi się wierzyć, że kochała mnie pani i bardzo za mną tęskniła.
Nie chciałam słyszeć nic więcej. Koniec.
Zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać.
-Kate.... Proszę.... Wysłuchaj mnie.
-Nie. Proszę wyjść. Nie potrzebuję pani.
-Pamiętasz jak mi mówiłaś, że tęsknisz za mamą...teraz ją masz.-powiedziała.
- Wolałabym, żeby moja mama umarła.
-Nie... proszę
-Do widzenia pani
-Pani?
Nic nie odpowiedziałam tylko płakałam. Nie mogłam już ukrywać łez.
Do Harrego zdzwonił telefon. Jego matka powiedziała nam, że Kate miła wypadek. Szybko wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Pytaliśmy lekarza co się z nią dzieje.
-Potrzebujemy krwi-to wszystko nic więcej nie powiedział. Bardzo mnie to przybiło, nie mogłem jej pomóc, a tak bardzo chciałem.
Pani Victoria, zaczęła rozmawiać z pielęgniarką.
Ona powiedziała jej jaką Kate ma grupę krwi. Zaczęto sprawdzać coś w kartotekach (trwało to wieczność) okazało się, że pani Victoria ma taką samą grupę co Kate. Wszyscy byliśmy zaskoczenia,
-Później wszystko wam wyjaśnię, teraz najważniejsza jest Kate.-powiedziała i poszła za pielęgniarką.
Po trzygodzinnej operacji przyszedł do nas lekarz.
-Operacja udała się. Na razie utrzymamy ją w śpiączce.
-Ale wszystko będzie dobrze?-pytałem
-Proszę być dobrej myśli.
Odszedł.Myślałem, że zwariuję. Chciałem wreszcie ją zobaczyć.
*************** Kate ****************
Obudziło mnie tykanie respiratora i innych urządzeń. Za ręce trzymali mnie z jednej strony Harry, a z drugiej Niall. Za nimi stały Avril i pani Victoria ( byłam zaskoczona jej obecnością)
-Kate? Słyszysz mnie?-szepnął Harry.
-Ta...tak-wydusiłam.
-Jak się czujesz?-zapytała mnie Avril.
-Chyba... Dobrze.
Wtedy wszedł Lekarz.
-Proszę o wyjście z sali.
Wszyscy posłusznie ruszyli do drzwi.
-Miała pani wypadek, wpadła pani pod samochód. Zrobiliśmy bardzo poważną operację. Oraz transfuzję krwi. Zrobiliśmy wszystkie badania. Nic nie zostało uszkodzone oprócz kręgosłupa.
-Jak to?
-W czasie operacji zabrakło pani krwi, pani matka oddała krew.Za godzinę przyjdę i zobaczymy wyniki.
-Zaraz zaraz... Jaka matka?
-Spokojnie. Wszystko pani wyjaśnimy, ale proszę się uspokoić i powiedzieć mi jak się pani czuje?
-Tak... dziwnie.
-W takim razie proszę odpoczywać.
-Ale...- przecież musiałam się dowiedzieć co to za matka
-Później porozmawiamy
-Dobrze.Dziękuję za wszystko-powiedziałam.
Lekarz opuścił salę, do środka weszła pani Victoria.
-Kate?-zapytała
-Czego pani tutaj szuka?
-Chciałam.... przeprosić
-Wybaczy pani, ale jakoś nie mam powodów, aby pani...-wtedy wszedł mój ojciec.
-Kate! Nic ci nie jest?-szybko podbiegł do mojego łóżka.
-Wszystko w porządku tato-powiedziałam. Miałam....
-To twój tata?!?!-zapytała zaskoczona
-Tak. A co?
Tata odwrócił się gwałtownie.
-Victoria?
-James?
-Tato o co chodzi?
-Kate, to jest Victoria twoja mama-powiedział.
-Co jak to!!??- oni chyba wszyscy poszaleli!!!
-James zostaw nas same-poprosiła.
-Dobrze. Trzymaj się-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Kate.... córeczko
-Córeczko?-parsknęłam. Teraz to córeczko. Myślałam, że zaraz eksploduję.
-Kate...ja... tęskniłam za tobą.
-Ja za moją mamą też, dopóki nie dowiedziałam się kim ona jest-powiedziałam, po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
-Nie mów tak.- powiedziała i także zaczęła płakać.
-Nienawidzę pani. Zwolniła mnie pani, sprawiła, że nigdzie nie mogłam znaleźć pracy. Upokarzała mnie pani wiele razy i sprawiało to pani przyjemność.A to wszystko dlatego, że płakałam a pani mąż mnie przytulił.
-Wiem, źle postąpiłam.
-Wtedy, gdy babcia miała ten wypadek... powiedziała, że moim ojcem jest ksiądz. Przez całe życie za ojca uważałam mojego wujka. Miałam dość. Wszyscy mnie okłamywali.
-Ja nie wiedziałam.
-Ale co to panią obchodzi.
-Ja...
-Opuściła mnie pani. Porzuciła jak jakiś niepotrzebny przedmiot- kończyłam.
-Nigdy!
-Jakoś, nie chce mi się wierzyć, że kochała mnie pani i bardzo za mną tęskniła.
Nie chciałam słyszeć nic więcej. Koniec.
Zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać.
-Kate.... Proszę.... Wysłuchaj mnie.
-Nie. Proszę wyjść. Nie potrzebuję pani.
-Pamiętasz jak mi mówiłaś, że tęsknisz za mamą...teraz ją masz.-powiedziała.
- Wolałabym, żeby moja mama umarła.
-Nie... proszę
-Do widzenia pani
-Pani?
Nic nie odpowiedziałam tylko płakałam. Nie mogłam już ukrywać łez.
czwartek, 11 października 2012
Rozdział 32. Kłótnia!
Obejrzeliśmy "Uprowadzona 2". Było super. Wróciliśmy do domu o 22. Chłopacy nie zostali na noc. A ja nie ukrywałam, że chcę zostać sama. Niall, powiedział, że bardzo mnie kocha i rozumie i w razie potrzeby mam dzwonić nawet w środku nocy, ale wiedziałam, że tą noc spędzę z słuchawkami w uszach. Zawsze się tak wyciszam.
Rano wstałam na wpół przytomna. Strasznie bolała mnie głowa, no tak odzwyczaiłam się od głośniej muzyki.
Założyłam to:
http://www.polyvore.com/katie/set?id=51067493
Avril jadła śniadanie. Na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/avril_8677495/set?id=60796880
-Hej-powiedziała
-Hej, coś ty taka wystrojona?
-Idę do pracy, mamy ważnych gości, zarządzenie szefowej-tłumaczyła się.
-Okej, okej nie musisz się tak tłumaczyć-powiedziałam.
-Dobra, lecę. Narka-powiedziała i już jej nie było.
Zjadłam swoją porcję, wzięłam tabletkę na ból głowy i poszłam do sypialni. Zrobiłam makijaż i postanowiłam poszukać pracy.
Byłam w kilku sklepach, fryzjerach i nic. Byłam zła.Nic mi ostatnio nie wychodzi.
Szłam sobie ulicą i wtedy minęłam p. Victorię.
-Kogo my tu mamy?-powiedziała z kpiną.
-Zapewne nikogo ważnego, pewnie jakiegoś....
-Oszczędź sobie-przerwała mi- nic mnie nie obchodzisz. Chodzi mi tylko o moje dzieci-dodała.
-I o siebie samą. Oczywiście-powiedziałam z sarkazmem.
-Tak, w rzeczy samej.
-Ile chcesz za zniknięcie z życia mojego, mojej rodziny i całego one direction?- powiedziała bez ogródek.
-Nie zniknę z ich życia póki sami o to nie poproszą. Kocham Nialla, a on mnie.
-Ty i kocham to jakoś nie pasuje.
-A do pani pasuje?
-Oddam, życie za swoje dzieci i rodzinę. Chronię ich.-powiedziała.
-A to dziecko, które pani zaginęło, jakoś pani nie ochroniła?-powiedziałam
-Milcz!-krzyknęła i podniosła na mnie rękę. Złapałam ją.
-O nie! Dość! Nie będzie mnie pani więcej poniżała!
-Oj, nie mów, że cię to poruszyło?
Nic nie odpowiedziałam. Czułam, że cała się czerwienię.
-To ile?-powtórzyła
Po prostu się we mnie gotowało
-Jak pani może?!? Nie zależy mi na pieniądzach!!!
-Tak jak wszystkim-stwierdziła.
Nie wytrzymałam odwróciłam się i bez zastanowienia ruszyłam przez ulicę.
-Katie! Nie!!-usłyszałam
A potem, była już tylko ciemność.
Rano wstałam na wpół przytomna. Strasznie bolała mnie głowa, no tak odzwyczaiłam się od głośniej muzyki.
Założyłam to:
http://www.polyvore.com/katie/set?id=51067493
Avril jadła śniadanie. Na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/avril_8677495/set?id=60796880
-Hej-powiedziała
-Hej, coś ty taka wystrojona?
-Idę do pracy, mamy ważnych gości, zarządzenie szefowej-tłumaczyła się.
-Okej, okej nie musisz się tak tłumaczyć-powiedziałam.
-Dobra, lecę. Narka-powiedziała i już jej nie było.
Zjadłam swoją porcję, wzięłam tabletkę na ból głowy i poszłam do sypialni. Zrobiłam makijaż i postanowiłam poszukać pracy.
Byłam w kilku sklepach, fryzjerach i nic. Byłam zła.Nic mi ostatnio nie wychodzi.
Szłam sobie ulicą i wtedy minęłam p. Victorię.
-Kogo my tu mamy?-powiedziała z kpiną.
-Zapewne nikogo ważnego, pewnie jakiegoś....
-Oszczędź sobie-przerwała mi- nic mnie nie obchodzisz. Chodzi mi tylko o moje dzieci-dodała.
-I o siebie samą. Oczywiście-powiedziałam z sarkazmem.
-Tak, w rzeczy samej.
-Ile chcesz za zniknięcie z życia mojego, mojej rodziny i całego one direction?- powiedziała bez ogródek.
-Nie zniknę z ich życia póki sami o to nie poproszą. Kocham Nialla, a on mnie.
-Ty i kocham to jakoś nie pasuje.
-A do pani pasuje?
-Oddam, życie za swoje dzieci i rodzinę. Chronię ich.-powiedziała.
-A to dziecko, które pani zaginęło, jakoś pani nie ochroniła?-powiedziałam
-Milcz!-krzyknęła i podniosła na mnie rękę. Złapałam ją.
-O nie! Dość! Nie będzie mnie pani więcej poniżała!
-Oj, nie mów, że cię to poruszyło?
Nic nie odpowiedziałam. Czułam, że cała się czerwienię.
-To ile?-powtórzyła
Po prostu się we mnie gotowało
-Jak pani może?!? Nie zależy mi na pieniądzach!!!
-Tak jak wszystkim-stwierdziła.
Nie wytrzymałam odwróciłam się i bez zastanowienia ruszyłam przez ulicę.
-Katie! Nie!!-usłyszałam
A potem, była już tylko ciemność.
poniedziałek, 8 października 2012
Rozdział 31. Milcz!
Po chwili usłyszałam krzyki na korytarzu. Od razu wyszłam z mieszkania: Na schodach stała Avril
na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/kt_ie/set?id=52184520
p. Victoria krzyczała do niej:
-...Omotałaś mojego syna, ale dość tego. Niedługo zobaczy jak jesteś na prawdę!
-Proszę przestać-powiedziała Avril- Mam dość pani wyzwisk i obelg.
-Naprawdę coś cię to obchodzi?-zapytałam z kpiną.
-Tak. Nie rozumiem jednej rzeczy-przyznała
-Jakiej?
-Dlaczego tak mnie pani nie lubi? Zrobiłam coś pani?-zapytała ze spokojem.
-Masz rację powinnam całować cię po nogach-powiedziała z sarkazmem.
-Nie o to mi chodzi-powiedziała- Nie zależy mi na tym. Chcę tylko, żeby patrzyła pani na mnie jak na człowieka, który także ma uczucia, a nie jak na przedmiot, którym można rzucać o ścianę-powiedziała.
-Wiesz, co nie wzruszają mnie...-zaczęła
-A co panią wzrusza?-przerwałam jej- Ma pani serce z kamienia
-Przestań mnie obrażać!-krzyknęła.
-Ja nie obrażam tylko stwierdzam fakty- powiedziałam- A jeżeli nawet to co z tego? Pani może a ja nie?-zapytałam i podeszłam do niej.
-Milcz-powiedziała i uderzyła mnie w policzek.
-Mamo!!!-krzyknęła Van.
-Nauczę cię milczeć-powiedziała do mnie.
-Proszę stąd wyjść!-krzyknęła Avril.
-Obrończyni kalek-skwitowała. Popatrzyła na mnie i powiedziała.
-Piękny widok... Żegnaj Kate.
-Przepraszam-szepnęła Van.
-Wszystko w porządku-powiedziałam
Nigdy nie czułam się tak potwornie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Jakaś część mnie podpowiadała mi, że kiedyś będzie boleć mnie to jeszcze bardziej. Ale dlaczego? Moje serce przepełniał taki ból, że, aż zakręciło mi się w głowie. Poczułam, że spadam. Zemdlałam.
Po chwili usłyszałam:
Kate? Kate? Słyszysz mnie?
-Co się stało?-zapytałam
-Zemdlałaś-powiedziała Avril.-Wszystko w porządku?
-Tak...Przepraszam-dodałam po chwili.
-Chodźmy do środka-powiedziała.
Poszłam do siebie położyłam się i zasnęłam. Po dwóch godzinach obudził mnie telefon. Van. Powiedziała, że dziś wieczorem nie przyjdzie. Poszłam do kuchni, siedział tam Harry i Niall.
-Hej-powiedziała Niall i podszedł do mnie.-wszystko w porządku?
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno go przytuliłam. Harry i Avril wyszli.
-Dobrze, że jesteś-powiedziałam.
-Cii..Już dobrze, jestem tu i bardzo cię kocham-powiedział.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i pocałowałam go.
-No już dobrze, dobrze-przerwał nam Harry.
-Wychodzimy do kina-powiedział
-Masz ochotę?- zapytał
-Jasne, chodźmy- powiedziałam. Chociaż tak naprawdę chciałam schować się pod kołdrę i zasnąć na bardzo, bardzo długo.
na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/kt_ie/set?id=52184520
p. Victoria krzyczała do niej:
-...Omotałaś mojego syna, ale dość tego. Niedługo zobaczy jak jesteś na prawdę!
-Proszę przestać-powiedziała Avril- Mam dość pani wyzwisk i obelg.
-Naprawdę coś cię to obchodzi?-zapytałam z kpiną.
-Tak. Nie rozumiem jednej rzeczy-przyznała
-Jakiej?
-Dlaczego tak mnie pani nie lubi? Zrobiłam coś pani?-zapytała ze spokojem.
-Masz rację powinnam całować cię po nogach-powiedziała z sarkazmem.
-Nie o to mi chodzi-powiedziała- Nie zależy mi na tym. Chcę tylko, żeby patrzyła pani na mnie jak na człowieka, który także ma uczucia, a nie jak na przedmiot, którym można rzucać o ścianę-powiedziała.
-Wiesz, co nie wzruszają mnie...-zaczęła
-A co panią wzrusza?-przerwałam jej- Ma pani serce z kamienia
-Przestań mnie obrażać!-krzyknęła.
-Ja nie obrażam tylko stwierdzam fakty- powiedziałam- A jeżeli nawet to co z tego? Pani może a ja nie?-zapytałam i podeszłam do niej.
-Milcz-powiedziała i uderzyła mnie w policzek.
-Mamo!!!-krzyknęła Van.
-Nauczę cię milczeć-powiedziała do mnie.
-Proszę stąd wyjść!-krzyknęła Avril.
-Obrończyni kalek-skwitowała. Popatrzyła na mnie i powiedziała.
-Piękny widok... Żegnaj Kate.
-Przepraszam-szepnęła Van.
-Wszystko w porządku-powiedziałam
Nigdy nie czułam się tak potwornie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Jakaś część mnie podpowiadała mi, że kiedyś będzie boleć mnie to jeszcze bardziej. Ale dlaczego? Moje serce przepełniał taki ból, że, aż zakręciło mi się w głowie. Poczułam, że spadam. Zemdlałam.
Po chwili usłyszałam:
Kate? Kate? Słyszysz mnie?
-Co się stało?-zapytałam
-Zemdlałaś-powiedziała Avril.-Wszystko w porządku?
-Tak...Przepraszam-dodałam po chwili.
-Chodźmy do środka-powiedziała.
Poszłam do siebie położyłam się i zasnęłam. Po dwóch godzinach obudził mnie telefon. Van. Powiedziała, że dziś wieczorem nie przyjdzie. Poszłam do kuchni, siedział tam Harry i Niall.
-Hej-powiedziała Niall i podszedł do mnie.-wszystko w porządku?
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno go przytuliłam. Harry i Avril wyszli.
-Dobrze, że jesteś-powiedziałam.
-Cii..Już dobrze, jestem tu i bardzo cię kocham-powiedział.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i pocałowałam go.
-No już dobrze, dobrze-przerwał nam Harry.
-Wychodzimy do kina-powiedział
-Masz ochotę?- zapytał
-Jasne, chodźmy- powiedziałam. Chociaż tak naprawdę chciałam schować się pod kołdrę i zasnąć na bardzo, bardzo długo.
sobota, 29 września 2012
Rozdział 30. Perrie
Rano obudziłam się, Nialla już nie było ubrałam się tak:
http://www.polyvore.com/jessssi/set?id=52024858
i poszłam go szukać.
-Hej powiedział , gdy weszłam do kuchni.
-Cześć-odpowiedziałam a on pocałował mnie w policzek.
-Co dzisiaj robisz?-zapytałam
-A nie wiem, a ty?-
-Umówiłam się z Van.Pojedziemy po nią?
-Jasne, ja tam zostanę-powiedział nie co wolniej.
-Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do domu direction.
-Hej, wejdźcie- powiedział Harry.
-jak tam ?-zapytałam-jakie macie plany na dziś?
-Ja i Avril jedziemy do aquaparku. Lou i Eleanor pojadą z nami. Zayn i Liam zostają w domu.-powiedział
-A ja z nimi- dopowiedział Niall
-A dlaczego nigdzie nie idziecie?-zapytał Hazzuś
-Umówiłam się z Van.-powiedziałam
-Jestem- powiedziała na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/avril8576/set?id=51123993#stream_box
-Hej-powiedziałam
-Pa chłopaki-powiedziała
-Nara siostrzyczka-zawołał Hazza Pa Kate.kiedy tak zawołał smutno mi się zrobiło
-Wszystko dobrze?
-tak jasne
-Na zakupy?Musimy wybrać ,sukienkę na ślub i dla mnie.
-Okej jak chcesz.
Cały dzień ,spędziliśmy na zakupach. Byłyśmy na lodach i na pizzy.Van zamówiła sukienkę a ja kupiłam sobie jedną sukieneczkę ale nie na ślub.O 17 00 wróciłyśmy do domu chłopców.
Weszłyśmy do środka i usłyszałyśmy głos Perrie.
-Zayn należy mi na tobie.
-Chciałam wejść, ale Van złapała mnie za rękę.
-ja kocham Van-odpowiedział -Przes...-przerwał mu Pierre pocałunkiem!!!wtedy weszła Van.
Zayn odsuną się od Perrie,
-Jesteś zwykłą szmatą, a ty dupkiem.
-Van ... przepraszam -powiedział i podszedł do niej
-Zostaw mnie--powiedziała i wtedy do pokoju przyszedł Liam i Niall.
-Co się stało?-zapytał
-Pocałowałam Zayna- powiedziała Perrie bez żadnych wyrzutów.
Van wybiegła, szybko pobiegłam za nią .
-Czekaj
-Jedźmy stąd -poprosiła
-Chodź pojedziemy do mnie -powiedziałam
Weszłyśmy do środka wtedy zaczęła płakać.
-Nie płacz nie warto -powiedziałam
-Masz rację ale on nawet za mną nie pobiegł-powiedziała
-Masz rację... nie myśl o tym teraz.Chodź obejrzymy film.-powiedziałam gdy nie reagowała.
-A jakie masz filmy?-zapytała
-Komedie romantyczne?-zaproponowałam
-Wolałabym jakieś kino akcji-poprosiła
-Jasne-odpowiedziałam -włączyłam "SZYBCY I WŚCIEKLI".
Skończyłyśmy była 20.Zamówiłyśmy pizze (trzecią dzisiaj)
-Co teraz robimy?-zapytałam, gdy zjadłyśmy.
-Zróbmy sobie maraton sagi "ZMIERZCH"-zaproponowałam
-Super pomysł
Skończyłyśmy była 5 rano.
-Idziemy spać-powiedziałam. Poszłyśmy do mojej sypialni i od razu zasnęłyśmy.Obudziłam się o 13.Van jeszcze spała.Założyłam to:
http://www.polyvore.com/emma/set?id=53005339
Poszłam do kuchni i zrobiłam jajecznicę.Po chwili do kuchni przyszła Van.
-Ale pachnie,-powiedziała
-Siadaj już podaję.-powiedziałam. Po śniadaniu Van pozmywała a ja pojechałam po jej rzeczy do domu chłopców.
-Hej-przywitał mnie Lou
-Cześć, przyszłam po rzeczy Van.-powiedziałam
-Czyli to tak daleko zaszło?-zapytał
-Jak widzisz-powiedziałam-rozumiem ją ja też bym taj postąpiła
-Masz rację.-powiedział -wejdź
-Dzięki-weszłam do środka w kuchni siedział Zayn.
-Mogę zobaczyć się z Vanessą?-zapytał
-Cześć,myślę że to nie najlepszy pomysł-odpowiedziałam
-Muszę ją zobaczyć, wyjaśnić-mówił
-Przyszłam po jej rzeczy-powiedziałam
-Nie!-wydarł się, ja nie chciałem to nie może się tak skończyć!
-Chodź -powiedział Lou i zaprowadził mnie do pokoju Zayna.
Szybko spakowałam jej rzeczy i wróciłam do kuchni.
-Kazała ci to przekazać-powiedziałam i położyłam pierścionek zaręczynowy na stole.-pożegnałam go-trzymaj się-powiedziałam
-Jasne-powiedział zrozpaczony.
Wyszłam z domu.Na podwórku stał Harry.
-Jak się czuje?-zapytał
-Dobrze.Stara się o tym nie myśleć.
-Dzięki-powiedział
-Za co?
-Za to że jesteś,to ja powinienem ją wspierać to moja siostra.
-Weź jestem jej przyjaciółką.Nie mam rodzeństwa mam tylko was -powiedziałam.-Lecę pa-powiedziałam
-Narka.
weszłam do środka i zawołałam
-Hej wróciłam!
-Dobrze, że jesteś przypomniało mi się, że muszę iść do pracy.
Wzięła torbę z ciuchami i pobiegła do sypialni.
Po chwili zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi, a tam stała pani Victoria.
-Dzień dobry-przywitałam ją.
-Witam. Mogę wejść?- zapytała
-Oczywiście. Proszę-powiedziałam.
-Jest tu moja córka?-zapytała wyraźnie niezadowolona.
-Tak, jest w sypialni, ubiera się
-Zawołaj...
Wtedy weszła Van na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/bella/set?id=52423622
-Cześć mamo, przepraszam za spóźnienie, ale...
-Żadnych ale-przerwała jej- Od dzisiaj masz zakaz widywania się z tą dziewczyną, sprowadza cię na złą drogę!-krzyknęła
-To nieprawda-powiedziała Van- Mamo wczoraj wydarzyło się coś strasznego-powiedziała ze łzami w oczach.
-Co takiego?!?-zapytała niezbyt poruszona.
-Jedźmy do domu, tam wszystko ci wyjaśnię-powiedziała- Wpadnę wieczorem po rzeczy powiedziała do mnie i przytuliła mnie.
-Jasne, trzymaj się-odpowiedziałam- Jakby coś to dzwoń o każdej porze-powiedziałam.
-Znalazła się-powiedziała p. Victoria.
-Mamo, to moja najlepsza przyjaciółka, nikt mnie tak nie rozumie-powiedziała Van.
-Powiedziałam już masz zakaz przychodzenia tutaj-powiedziała.
-Będę robiła co chcę!-wykrzyczała.
-Uspokój się-powiedziałam- Będę czekała wieczorem-powiedziałam i jeszcze raz przytuliłam ją- Powiedz mamie co się stało na pewno zrozumie. Wiesz jak potrzebna jest mama-powiedziałam.
-Dobrze. Do wieczora.
-Pa. Do widzenia-pożegnałam je.
Zamknęłam drzwi i poszłam do siebie.
http://www.polyvore.com/jessssi/set?id=52024858
i poszłam go szukać.
-Hej powiedział , gdy weszłam do kuchni.
-Cześć-odpowiedziałam a on pocałował mnie w policzek.
-Co dzisiaj robisz?-zapytałam
-A nie wiem, a ty?-
-Umówiłam się z Van.Pojedziemy po nią?
-Jasne, ja tam zostanę-powiedział nie co wolniej.
-Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do domu direction.
-Hej, wejdźcie- powiedział Harry.
-jak tam ?-zapytałam-jakie macie plany na dziś?
-Ja i Avril jedziemy do aquaparku. Lou i Eleanor pojadą z nami. Zayn i Liam zostają w domu.-powiedział
-A ja z nimi- dopowiedział Niall
-A dlaczego nigdzie nie idziecie?-zapytał Hazzuś
-Umówiłam się z Van.-powiedziałam
-Jestem- powiedziała na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/avril8576/set?id=51123993#stream_box
-Hej-powiedziałam
-Pa chłopaki-powiedziała
-Nara siostrzyczka-zawołał Hazza Pa Kate.kiedy tak zawołał smutno mi się zrobiło
-Wszystko dobrze?
-tak jasne
-Na zakupy?Musimy wybrać ,sukienkę na ślub i dla mnie.
-Okej jak chcesz.
Cały dzień ,spędziliśmy na zakupach. Byłyśmy na lodach i na pizzy.Van zamówiła sukienkę a ja kupiłam sobie jedną sukieneczkę ale nie na ślub.O 17 00 wróciłyśmy do domu chłopców.
Weszłyśmy do środka i usłyszałyśmy głos Perrie.
-Zayn należy mi na tobie.
-Chciałam wejść, ale Van złapała mnie za rękę.
-ja kocham Van-odpowiedział -Przes...-przerwał mu Pierre pocałunkiem!!!wtedy weszła Van.
Zayn odsuną się od Perrie,
-Jesteś zwykłą szmatą, a ty dupkiem.
-Van ... przepraszam -powiedział i podszedł do niej
-Zostaw mnie--powiedziała i wtedy do pokoju przyszedł Liam i Niall.
-Co się stało?-zapytał
-Pocałowałam Zayna- powiedziała Perrie bez żadnych wyrzutów.
Van wybiegła, szybko pobiegłam za nią .
-Czekaj
-Jedźmy stąd -poprosiła
-Chodź pojedziemy do mnie -powiedziałam
Weszłyśmy do środka wtedy zaczęła płakać.
-Nie płacz nie warto -powiedziałam
-Masz rację ale on nawet za mną nie pobiegł-powiedziała
-Masz rację... nie myśl o tym teraz.Chodź obejrzymy film.-powiedziałam gdy nie reagowała.
-A jakie masz filmy?-zapytała
-Komedie romantyczne?-zaproponowałam
-Wolałabym jakieś kino akcji-poprosiła
-Jasne-odpowiedziałam -włączyłam "SZYBCY I WŚCIEKLI".
Skończyłyśmy była 20.Zamówiłyśmy pizze (trzecią dzisiaj)
-Co teraz robimy?-zapytałam, gdy zjadłyśmy.
-Zróbmy sobie maraton sagi "ZMIERZCH"-zaproponowałam
-Super pomysł
Skończyłyśmy była 5 rano.
-Idziemy spać-powiedziałam. Poszłyśmy do mojej sypialni i od razu zasnęłyśmy.Obudziłam się o 13.Van jeszcze spała.Założyłam to:
http://www.polyvore.com/emma/set?id=53005339
Poszłam do kuchni i zrobiłam jajecznicę.Po chwili do kuchni przyszła Van.
-Ale pachnie,-powiedziała
-Siadaj już podaję.-powiedziałam. Po śniadaniu Van pozmywała a ja pojechałam po jej rzeczy do domu chłopców.
-Hej-przywitał mnie Lou
-Cześć, przyszłam po rzeczy Van.-powiedziałam
-Czyli to tak daleko zaszło?-zapytał
-Jak widzisz-powiedziałam-rozumiem ją ja też bym taj postąpiła
-Masz rację.-powiedział -wejdź
-Dzięki-weszłam do środka w kuchni siedział Zayn.
-Mogę zobaczyć się z Vanessą?-zapytał
-Cześć,myślę że to nie najlepszy pomysł-odpowiedziałam
-Muszę ją zobaczyć, wyjaśnić-mówił
-Przyszłam po jej rzeczy-powiedziałam
-Nie!-wydarł się, ja nie chciałem to nie może się tak skończyć!
-Chodź -powiedział Lou i zaprowadził mnie do pokoju Zayna.
Szybko spakowałam jej rzeczy i wróciłam do kuchni.
-Kazała ci to przekazać-powiedziałam i położyłam pierścionek zaręczynowy na stole.-pożegnałam go-trzymaj się-powiedziałam
-Jasne-powiedział zrozpaczony.
Wyszłam z domu.Na podwórku stał Harry.
-Jak się czuje?-zapytał
-Dobrze.Stara się o tym nie myśleć.
-Dzięki-powiedział
-Za co?
-Za to że jesteś,to ja powinienem ją wspierać to moja siostra.
-Weź jestem jej przyjaciółką.Nie mam rodzeństwa mam tylko was -powiedziałam.-Lecę pa-powiedziałam
-Narka.
weszłam do środka i zawołałam
-Hej wróciłam!
-Dobrze, że jesteś przypomniało mi się, że muszę iść do pracy.
Wzięła torbę z ciuchami i pobiegła do sypialni.
Po chwili zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi, a tam stała pani Victoria.
-Dzień dobry-przywitałam ją.
-Witam. Mogę wejść?- zapytała
-Oczywiście. Proszę-powiedziałam.
-Jest tu moja córka?-zapytała wyraźnie niezadowolona.
-Tak, jest w sypialni, ubiera się
-Zawołaj...
Wtedy weszła Van na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/bella/set?id=52423622
-Cześć mamo, przepraszam za spóźnienie, ale...
-Żadnych ale-przerwała jej- Od dzisiaj masz zakaz widywania się z tą dziewczyną, sprowadza cię na złą drogę!-krzyknęła
-To nieprawda-powiedziała Van- Mamo wczoraj wydarzyło się coś strasznego-powiedziała ze łzami w oczach.
-Co takiego?!?-zapytała niezbyt poruszona.
-Jedźmy do domu, tam wszystko ci wyjaśnię-powiedziała- Wpadnę wieczorem po rzeczy powiedziała do mnie i przytuliła mnie.
-Jasne, trzymaj się-odpowiedziałam- Jakby coś to dzwoń o każdej porze-powiedziałam.
-Znalazła się-powiedziała p. Victoria.
-Mamo, to moja najlepsza przyjaciółka, nikt mnie tak nie rozumie-powiedziała Van.
-Powiedziałam już masz zakaz przychodzenia tutaj-powiedziała.
-Będę robiła co chcę!-wykrzyczała.
-Uspokój się-powiedziałam- Będę czekała wieczorem-powiedziałam i jeszcze raz przytuliłam ją- Powiedz mamie co się stało na pewno zrozumie. Wiesz jak potrzebna jest mama-powiedziałam.
-Dobrze. Do wieczora.
-Pa. Do widzenia-pożegnałam je.
Zamknęłam drzwi i poszłam do siebie.
środa, 19 września 2012
Rozdział 29. Skręcona kostka.
Wszyscy podeszliśmy do nich, zaczęliśmy im gratulować i przytulać się.
Później zjedliśmy kolację. Van i Zayn ulotnili się [ podobno Zayn ma jakąś niespodziankę dla Van], Harry i Avril poszli do pokoju Hazzy. Lou tańczył z Eleanor,a Liam z Perrie.
-Na co masz ochotę?-zapytał mnie Niall- Co powiesz na spacer?
-Chętnie-odpowiedziałam. Wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Była piękna gwieździsta noc, było bardzo ciepło.
-Piękna jesteś-powiedział
-Przestań. Jestem normalna.
-Chodźmy szybciej, muszę ci coś pokazać-powiedział i mocno mnie pociągnął. Źle nadepnęłam i noga mi się wykrzywiła.
-Auuu!-krzyknęłam
-Przepraszam, nie chciałem-powiedział
-Muszę usiąść-powiedziałam
-Ale tu nie ma żadnej ławki!!!
-Muszę ją rozmasować-powiedziałam. Oparłam sie o drzewo i ściągnęłam buta. Rozmasowałam kostkę, ale noga nadal bardzo bolała. Próbowałam na nia stanąć.
-Auć!
-Wezmę cię na ręce-zaproponował Niall
-Poradzę sobie-powiedziałam.
-Żadnych wymówek-powiedział i wziął mnie na ręce.
-Chyba nie masz zamiaru, mnie tak nieść, aż do domu.
-Dlaczego nie?-zapytał.
-Dobra, dobra oszczędzaj siły.
Po 20 minutach byliśmy w domu. Niall postawił mnie na ziemi.
-Auuuu!
-Dobrze, w takim razie zaniosę cię na górę.
-Przestań, przecież musisz odwieść do domu-marudziłam.
-Zawiozę cię, do szpitala.
-Chyba sobie żartujesz?
-Nie-odpowiedział zirytowany.
-W żadnym razie-przekomarzałam się.
-Ale ja cię i tak tam zaniosę. Nie martw się. Zadzwonię do Avril, żeby przyniosła ci jakieś ciuchy na przebranie.
-Jasne.
Po 15 minutach przyjechała, przebrałam się w to
http://www.polyvore.com/kat_ie/set?id=51432892
I pojechaliśmy do szpitala. Lekarz stwierdził, że kostka jest skręcona. Zabandażował mi nogę i przepisał maść. Za tydzień na kontrolę.
Weszłam na górę.
-Wejdziesz?-zapytałam.
-Zostanę na noc, Avril i Harry, śpią u nas-powiedział.
-To idę się wykapać-powiedziałam.
gdy wróciłam Horan leżał już w moim łóżku.
-Hej, skorzystałem z łazienki Avril, nie pogniewa się?
-Ależ skąd-powiedziałam. Położyłam sie obok niego i zasnęłam w niego wtulona.
Później zjedliśmy kolację. Van i Zayn ulotnili się [ podobno Zayn ma jakąś niespodziankę dla Van], Harry i Avril poszli do pokoju Hazzy. Lou tańczył z Eleanor,a Liam z Perrie.
-Na co masz ochotę?-zapytał mnie Niall- Co powiesz na spacer?
-Chętnie-odpowiedziałam. Wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Była piękna gwieździsta noc, było bardzo ciepło.
-Piękna jesteś-powiedział
-Przestań. Jestem normalna.
-Chodźmy szybciej, muszę ci coś pokazać-powiedział i mocno mnie pociągnął. Źle nadepnęłam i noga mi się wykrzywiła.
-Auuu!-krzyknęłam
-Przepraszam, nie chciałem-powiedział
-Muszę usiąść-powiedziałam
-Ale tu nie ma żadnej ławki!!!
-Muszę ją rozmasować-powiedziałam. Oparłam sie o drzewo i ściągnęłam buta. Rozmasowałam kostkę, ale noga nadal bardzo bolała. Próbowałam na nia stanąć.
-Auć!
-Wezmę cię na ręce-zaproponował Niall
-Poradzę sobie-powiedziałam.
-Żadnych wymówek-powiedział i wziął mnie na ręce.
-Chyba nie masz zamiaru, mnie tak nieść, aż do domu.
-Dlaczego nie?-zapytał.
-Dobra, dobra oszczędzaj siły.
Po 20 minutach byliśmy w domu. Niall postawił mnie na ziemi.
-Auuuu!
-Dobrze, w takim razie zaniosę cię na górę.
-Przestań, przecież musisz odwieść do domu-marudziłam.
-Zawiozę cię, do szpitala.
-Chyba sobie żartujesz?
-Nie-odpowiedział zirytowany.
-W żadnym razie-przekomarzałam się.
-Ale ja cię i tak tam zaniosę. Nie martw się. Zadzwonię do Avril, żeby przyniosła ci jakieś ciuchy na przebranie.
-Jasne.
Po 15 minutach przyjechała, przebrałam się w to
http://www.polyvore.com/kat_ie/set?id=51432892
I pojechaliśmy do szpitala. Lekarz stwierdził, że kostka jest skręcona. Zabandażował mi nogę i przepisał maść. Za tydzień na kontrolę.
Weszłam na górę.
-Wejdziesz?-zapytałam.
-Zostanę na noc, Avril i Harry, śpią u nas-powiedział.
-To idę się wykapać-powiedziałam.
gdy wróciłam Horan leżał już w moim łóżku.
-Hej, skorzystałem z łazienki Avril, nie pogniewa się?
-Ależ skąd-powiedziałam. Położyłam sie obok niego i zasnęłam w niego wtulona.
niedziela, 9 września 2012
Rozdział 28.Zaręczyny.
Następnie zaczęłam szykować się na kolację.Nie wiedziałam w co się ubrać.
-Co zakładasz?!?!-krzyknęłam
-Jakąś sukienkę!!!-usłyszałam. Więc założyłam to
http://www.polyvore.com/bella1/set?id=50584412i
poszłam do pokoju Avril.Zapukałam do drzwi i po krótki czasie otworzyły się.
-Łał!-krzyknęłam gdy weszłam do jej pokoju.wyglądała naprawdę ślicznie w tej kreacji: http://www.polyvore.com/jess/set?id=50569643#stream_box.
-Co?Coś nie tak z...-zaczęła
-Nie wyglądasz bosko.-przerwałam jej.
-Dzięki.Ty też.-powiedziała
Po chwili wyszłyśmy z pokoju.Ciągle myślałam po co Zayn zaprosił nas na kolację. Z zamyśleń wyrwała mnie Avril.
-Chodźmy już,lepiej.Bo się spóźnimy-powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.Tak mocno że...
-Ałć.-krzyknęłam
-wyszłyśmy z budynku a tam czekali na nas Harry i Niall.
-Gotowe?-zapytał Niall
-Tak.-odpowiedziałam
-No to jak? Wsiadamy?-zapytał Harry
-Oczywiście.-powiedziała Avril
Po chwili byliśmy na miejscu.
-Proszę.-powiedział Niall otwierając nam drzwi.
-Dzięki.-powiedziała Avril.
Przeszliśmy przez ogromną bramę która prowadziła prosto pod drzwi domu gdzie mieszkali chłopaki.
Weszliśmy do środka
-To jest Eleanor-przedstawił mi Niall piękną długowłosą brunetkę, ubrana tak:
http://www.polyvore.com/avril_7677/set?id=56808643.
- To moja dziewczyna Kate.
-Miło mi-powiedziałam
-Mnie również-odpowiedziała.
-To moja przyjaciółka Peri- przedstawiła mi blondynę ubraną tak:
http://www.polyvore.com/ss/set?id=50790675
-Hej-powiedziała
-Cześć
Następnie przywitałam się z Zaynem i Van ubrana była tak:
http://www.polyvore.com/jessie/set?id=50570542#stream_box.
-Hej.-przywitałam ich.
-Hej odpowiedzieli.
Oczywiście usiadłyśmy z Avril koło Van.
Po krótkiej chwili przyszedł Liam
-Hej-powiedziałam
-Hejka
-Skoro już wszyscy jesteśmy-zaczął Zayn.- Chciałem....- W ręku trzymał bukiet róż.
-Wyjdziesz za mnie?-zapytał Van. Ukląkł przed nią, a z kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko, z pierścionkiem w środku.
Van zaczęła płakać.
-Tak-odpowiedziała. Zayn założył jej pierścionek na palec i mocno się przytulili.
-Co zakładasz?!?!-krzyknęłam
-Jakąś sukienkę!!!-usłyszałam. Więc założyłam to
http://www.polyvore.com/bella1/set?id=50584412i
poszłam do pokoju Avril.Zapukałam do drzwi i po krótki czasie otworzyły się.
-Łał!-krzyknęłam gdy weszłam do jej pokoju.wyglądała naprawdę ślicznie w tej kreacji: http://www.polyvore.com/jess/set?id=50569643#stream_box.
-Co?Coś nie tak z...-zaczęła
-Nie wyglądasz bosko.-przerwałam jej.
-Dzięki.Ty też.-powiedziała
Po chwili wyszłyśmy z pokoju.Ciągle myślałam po co Zayn zaprosił nas na kolację. Z zamyśleń wyrwała mnie Avril.
-Chodźmy już,lepiej.Bo się spóźnimy-powiedziała i pociągnęła mnie za rękę.Tak mocno że...
-Ałć.-krzyknęłam
-wyszłyśmy z budynku a tam czekali na nas Harry i Niall.
-Gotowe?-zapytał Niall
-Tak.-odpowiedziałam
-No to jak? Wsiadamy?-zapytał Harry
-Oczywiście.-powiedziała Avril
Po chwili byliśmy na miejscu.
-Proszę.-powiedział Niall otwierając nam drzwi.
-Dzięki.-powiedziała Avril.
Przeszliśmy przez ogromną bramę która prowadziła prosto pod drzwi domu gdzie mieszkali chłopaki.
Weszliśmy do środka
-To jest Eleanor-przedstawił mi Niall piękną długowłosą brunetkę, ubrana tak:
http://www.polyvore.com/avril_7677/set?id=56808643.
- To moja dziewczyna Kate.
-Miło mi-powiedziałam
-Mnie również-odpowiedziała.
-To moja przyjaciółka Peri- przedstawiła mi blondynę ubraną tak:
http://www.polyvore.com/ss/set?id=50790675
-Hej-powiedziała
-Cześć
Następnie przywitałam się z Zaynem i Van ubrana była tak:
http://www.polyvore.com/jessie/set?id=50570542#stream_box.
-Hej.-przywitałam ich.
-Hej odpowiedzieli.
Oczywiście usiadłyśmy z Avril koło Van.
Po krótkiej chwili przyszedł Liam
-Hej-powiedziałam
-Hejka
-Skoro już wszyscy jesteśmy-zaczął Zayn.- Chciałem....- W ręku trzymał bukiet róż.
-Wyjdziesz za mnie?-zapytał Van. Ukląkł przed nią, a z kieszeni wyciągnął czerwone pudełeczko, z pierścionkiem w środku.
Van zaczęła płakać.
-Tak-odpowiedziała. Zayn założył jej pierścionek na palec i mocno się przytulili.
czwartek, 6 września 2012
Rozdział 27. Powrót.
-Nie słyszałeś co ci powiedziała!-krzykną Niall!!! Jejciu to on, jestem taka szczęśliwa.Miałam ochotę rzucić się na niego.
-Co ty tu robisz?!?!-zapytałam
-Musimy porozmawiać-powiedział.
-Jasne, to ja sobie pójdę-powiedział Rob i wyszedł.
-Więc?-zapytałam
-Tęskniłem za tobą. Proszę wróć ze mną do Londynu.
-Naprawdę zależy ci jeszcze na mnie?-zapytałam zdziwiona.
-Tak, kocham cię Kate
Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
-Ja tez cię kocham. Odsunęłam się. A on wtedy przyciągnął mnie do siebie, zaczęliśmy się namiętnie całować. Znów poczułam jego ciepło. Nareszcie-pomyślałam. Czułam jak moje serce przepełnia ogromna radość. Uśmiechnęłam się.
-Coś nie tak?-zapytał szeptem.
-Nie-zaprzeczyła-Pomożesz mi się spakować?-zapytałam
-Jasne.
-Przebiorę się jeszcze-dodałam i poszłam do łazienki. Założyłam to:
http://www.polyvore.com/atie/set?id=51482849
Z przyzwyczajenia, założyłam na głowę kaptur
-Naprawdę tak się teraz ubierasz?-zapytał zdziwiony
-A co ci się nie podoba?-zapytałam urażona.
-W zasadzie to nic. Tobie we wszystkim ładnie, ale zdejmij ten kaptur. proszę
-Dobrze-zgodziłam się.
-To jak, lecimy?
-Jasne, chodźmy. Wziął dwie toreb, a ja trzecią i zmówiliśmy taksówkę.
Londyn. Nareszcie!!! Jestem w domu!
-Pojedziemy do mnie?-zapytał Niall
-Wolałabym najpierw jechać do siebie-powiedziałam
-Jasne. Jak sobie życzysz-powiedział
Gdy weszliśmy do środka, usłyszeliśmy śmiechy i gadanie.
-Hej!!-zawołałam.
wszyscy popatrzyli się w naszym kierunku.
-Katie!!!!!!-krzyknął Lou i ruszył w moim kierunku. Oczywiście przytulił mnie, a nawet podniósł.
-Cześć!-przywitała mnie Avril-Dobrze, że wróciłaś-powiedziała.
-Przepraszam, za wszystko.
-Nie ma problemu-powiedział Harry i mnie przytulił- Witaj w domu.
No i jeszcze Zayn, Liam i Vanessa.
-Siadaj, poprosiła Van.
-Co nowego u was?
-Najnowsza wieść to, że Harry i Avril to para.
-Naprawdę?? Gratuluję!-powiedziałam i przytuliłam oby dwóch.
-Dzięki.
-Jak długo jesteście para?-dopytywałam się
-Od czterech miesięcy.
-Nieźle. Coś jeszcze mnie ominęło?
-Tak Lou ma dziewczynę, Eleanor- powiedział Liam.
-Super-powiedziałam
-A dzisiaj jest uroczysta kolacja u nas w domu-dopowiedział Zayn- Serdecznie zapraszamy.
-Z jakiej okazji?-zapytałam
-Tajemnica.
Jasne, rozumiemy-powiedział Liam.
Jeszcze trochę gadaliśmy, oczywiście śmialiśmy się, a po chwili Zayn powiedział:
-Zbieramy się, do wieczora
Popatrzyliśmy na niego zdziwieni.
-Muszę, przygotować tą kolację-wytłumaczył się. Więc pożegnałam się z wszystkimi i rozpakowałam torby. Nastepnie zaczęła się szykować na kolację.
-Co ty tu robisz?!?!-zapytałam
-Musimy porozmawiać-powiedział.
-Jasne, to ja sobie pójdę-powiedział Rob i wyszedł.
-Więc?-zapytałam
-Tęskniłem za tobą. Proszę wróć ze mną do Londynu.
-Naprawdę zależy ci jeszcze na mnie?-zapytałam zdziwiona.
-Tak, kocham cię Kate
Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.
-Ja tez cię kocham. Odsunęłam się. A on wtedy przyciągnął mnie do siebie, zaczęliśmy się namiętnie całować. Znów poczułam jego ciepło. Nareszcie-pomyślałam. Czułam jak moje serce przepełnia ogromna radość. Uśmiechnęłam się.
-Coś nie tak?-zapytał szeptem.
-Nie-zaprzeczyła-Pomożesz mi się spakować?-zapytałam
-Jasne.
-Przebiorę się jeszcze-dodałam i poszłam do łazienki. Założyłam to:
http://www.polyvore.com/atie/set?id=51482849
Z przyzwyczajenia, założyłam na głowę kaptur
-Naprawdę tak się teraz ubierasz?-zapytał zdziwiony
-A co ci się nie podoba?-zapytałam urażona.
-W zasadzie to nic. Tobie we wszystkim ładnie, ale zdejmij ten kaptur. proszę
-Dobrze-zgodziłam się.
-To jak, lecimy?
-Jasne, chodźmy. Wziął dwie toreb, a ja trzecią i zmówiliśmy taksówkę.
Londyn. Nareszcie!!! Jestem w domu!
-Pojedziemy do mnie?-zapytał Niall
-Wolałabym najpierw jechać do siebie-powiedziałam
-Jasne. Jak sobie życzysz-powiedział
Gdy weszliśmy do środka, usłyszeliśmy śmiechy i gadanie.
-Hej!!-zawołałam.
wszyscy popatrzyli się w naszym kierunku.
-Katie!!!!!!-krzyknął Lou i ruszył w moim kierunku. Oczywiście przytulił mnie, a nawet podniósł.
-Cześć!-przywitała mnie Avril-Dobrze, że wróciłaś-powiedziała.
-Przepraszam, za wszystko.
-Nie ma problemu-powiedział Harry i mnie przytulił- Witaj w domu.
No i jeszcze Zayn, Liam i Vanessa.
-Siadaj, poprosiła Van.
-Co nowego u was?
-Najnowsza wieść to, że Harry i Avril to para.
-Naprawdę?? Gratuluję!-powiedziałam i przytuliłam oby dwóch.
-Dzięki.
-Jak długo jesteście para?-dopytywałam się
-Od czterech miesięcy.
-Nieźle. Coś jeszcze mnie ominęło?
-Tak Lou ma dziewczynę, Eleanor- powiedział Liam.
-Super-powiedziałam
-A dzisiaj jest uroczysta kolacja u nas w domu-dopowiedział Zayn- Serdecznie zapraszamy.
-Z jakiej okazji?-zapytałam
-Tajemnica.
Jasne, rozumiemy-powiedział Liam.
Jeszcze trochę gadaliśmy, oczywiście śmialiśmy się, a po chwili Zayn powiedział:
-Zbieramy się, do wieczora
Popatrzyliśmy na niego zdziwieni.
-Muszę, przygotować tą kolację-wytłumaczył się. Więc pożegnałam się z wszystkimi i rozpakowałam torby. Nastepnie zaczęła się szykować na kolację.
wtorek, 4 września 2012
Rozdział 26. Rozmowa.
-Cześć- przywitał mnie Robert, który stał już przy furtce.
-Hej-odpowiedziałam- Nie musiałeś po mnie przychodzić.
-Nie musiałem, ale chciałem.
-Dzięki-powiedziałam, bo nie bardzo wiedziałam co- Chodźmy- wybąkałam, gdy zauważyłam, że mi się przygląda.
-Jasne-powiedział.
Tydzień później.
Przez ten tydzień nic takiego się nie wydarzyło, jutro zakończenie szkoły, całe szczęście. Mam już dość Roberta. Codziennie przychodził po mnie i mnie odprowadzał. To było nawet całkiem miłe, ale prawie cała szkoła uważa nas za parę. Mam tego dość. Jest bardzo miły i przystojny, ale ja kocham Nialla, ale ja już go penie nie obchodzę, Uważa pewnie, że jestem mięczakiem, czy coś w tym stylu. nie dzwoniłam, bo nie chciałam mu się narzucać. Gdyby mu zależało napisałby chociaż SMS-a. Jest wieczór, więc dzisiaj nie porozmawiam, ale jutro powiem o wszystkim Robowi.
Wstałam, założyła to
http://www.polyvore.com/avril_847588/set?id=56807575
Musiałam się elegancko ubrać.
Po zakończeniu, wróciłam do domu, tam zamierzałam powiedzieć Robertowi, że wracam do Londynu i powiedzieć, aby nie robił sobie nadziei, chociaż nie mam pewności, że on w ogóle coś do mnie czuje.
-Wejdziesz?-zapytałam-Musimy porozmawiać- dodałam
-Skoro tak to wejdę-powiedział.
-Cześć wróciłam-zawołałam, ale nikogo nie było.
Nikt się nie odezwał. Dziwne.
-Hej??
-Tak słyszę-powiedział wujek.
-Idziemy do mnie.
-Usiądź -powiedziałam, gdy weszliśmy.
-To jakaś ważna sprawa?-zapytał
-Tak-przyznałam, wzięłam głęboki oddech-Wracam do Londynu
-Co?? Jak??
-Wracam do Londynu-powtórzyłam
-A co z nami?-zapytał. Zrobiłam zaskoczoną minę.
-Jakimi nami? To, że cała szkoła myśli, że jesteśmy parą, to nie znaczy, że to prawda-powiedziałam.
-Ale ja chciałbym, aby to była prawda-powiedział i podszedł bliżej mnie. Spuściłam wzrok, dotknął mojego policzka.-A ty nie?
-Nie-odpowiedziałam.Wiem nie powinnam mówić tego wprost, ale nie chciałam go okłamywać.
-Ja... kocham kogoś innego-wydusiłam.-Bardzo cię lubię, ale.... wybacz
-Rozumiem, ale pozwól mi-poprosił zbliżył swoją twarz, tak, że patrzyliśmy sobie w oczy- Cię pocałować.
-Ja...Nie-zaprotestowałam.
-Proszę
-Nie-powtórzyłam i zrobiłam krok w tył.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja kocham kogoś innego-powtórzyłam bardziej zdecydowanie.
-Nie słyszałeś co ci powiedziała!-krzyknął....
-Hej-odpowiedziałam- Nie musiałeś po mnie przychodzić.
-Nie musiałem, ale chciałem.
-Dzięki-powiedziałam, bo nie bardzo wiedziałam co- Chodźmy- wybąkałam, gdy zauważyłam, że mi się przygląda.
-Jasne-powiedział.
Tydzień później.
Przez ten tydzień nic takiego się nie wydarzyło, jutro zakończenie szkoły, całe szczęście. Mam już dość Roberta. Codziennie przychodził po mnie i mnie odprowadzał. To było nawet całkiem miłe, ale prawie cała szkoła uważa nas za parę. Mam tego dość. Jest bardzo miły i przystojny, ale ja kocham Nialla, ale ja już go penie nie obchodzę, Uważa pewnie, że jestem mięczakiem, czy coś w tym stylu. nie dzwoniłam, bo nie chciałam mu się narzucać. Gdyby mu zależało napisałby chociaż SMS-a. Jest wieczór, więc dzisiaj nie porozmawiam, ale jutro powiem o wszystkim Robowi.
Wstałam, założyła to
http://www.polyvore.com/avril_847588/set?id=56807575
Musiałam się elegancko ubrać.
Po zakończeniu, wróciłam do domu, tam zamierzałam powiedzieć Robertowi, że wracam do Londynu i powiedzieć, aby nie robił sobie nadziei, chociaż nie mam pewności, że on w ogóle coś do mnie czuje.
-Wejdziesz?-zapytałam-Musimy porozmawiać- dodałam
-Skoro tak to wejdę-powiedział.
-Cześć wróciłam-zawołałam, ale nikogo nie było.
Nikt się nie odezwał. Dziwne.
-Hej??
-Tak słyszę-powiedział wujek.
-Idziemy do mnie.
-Usiądź -powiedziałam, gdy weszliśmy.
-To jakaś ważna sprawa?-zapytał
-Tak-przyznałam, wzięłam głęboki oddech-Wracam do Londynu
-Co?? Jak??
-Wracam do Londynu-powtórzyłam
-A co z nami?-zapytał. Zrobiłam zaskoczoną minę.
-Jakimi nami? To, że cała szkoła myśli, że jesteśmy parą, to nie znaczy, że to prawda-powiedziałam.
-Ale ja chciałbym, aby to była prawda-powiedział i podszedł bliżej mnie. Spuściłam wzrok, dotknął mojego policzka.-A ty nie?
-Nie-odpowiedziałam.Wiem nie powinnam mówić tego wprost, ale nie chciałam go okłamywać.
-Ja... kocham kogoś innego-wydusiłam.-Bardzo cię lubię, ale.... wybacz
-Rozumiem, ale pozwól mi-poprosił zbliżył swoją twarz, tak, że patrzyliśmy sobie w oczy- Cię pocałować.
-Ja...Nie-zaprotestowałam.
-Proszę
-Nie-powtórzyłam i zrobiłam krok w tył.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja kocham kogoś innego-powtórzyłam bardziej zdecydowanie.
-Nie słyszałeś co ci powiedziała!-krzyknął....
środa, 29 sierpnia 2012
Rozdział 25. Tęsknię.
Razem weszliśmy do klasy.
-Hej-przywitała mnie Diana, moja sąsiadka i koleżanka.
-Cześć.To jest Robert-przedstawiłam chłopaka-Będzie chodził z nami do klasy.
-Hej,jestem Diana-powiedziała i podała mu rękę.
-Cześć miło mi. Siedzisz sama?-zapytał mnie.
-Tak, ale to nauczyciel wybierze ci miejsce.-powiedziałam.
-Aha tak.-powiedział, wyglądał na zawiedzionego, ale pewnie mi się przewidziało.-Pójdę jeszcze na korytarz.
-Jasne.
-Ale on przystojny!-krzyknęła Diana, kilka osób,od razu popatrzyło się na nas.
-Ciii. Wiem,a te jego brązowe oczy-powiedziałam.
-No, i jest taki umięśniony-dodała.Wtedy zdzwonił dzwonek.
-Szkoda, że nie siedzę sama-pożaliła się .
-Idę do siebie.
No nie powiem, fajnie by było, gdyby usiadł ze mną. Ale, wtedy przed oczami widzę mojego Nialla, strasznie za nim tęsknię, bardzo chciałabym go znów przytulić.
-Dzień dobry-przywitaliśmy nauczyciela.
-Witam, macie w klasie nowego ucznia, Roberta-powiedział-Usiądź na jakimś wolnym miejscu-poprosił go.
Oczywiście zajął miejsce obok mnie. Diana popatrzyła na mnie z zazdrością.
-Hej, to znowu ja-powiedział.
Resztę, lekcji strasznie mi się dłużyła. Z Robertem mam 4 lekcje razem, a 3 osobno.
-Katie!-usłyszałam.Odwróciłam się, w moim kierunku biegł Robert.
-Tak?-zapytałam
-Mogę cię odprowadzić?-zapytał
-Jasne, ale to trochę kawałek.
-W twoim towarzystwie, każda droga będzie krótka.
Przewróciłam tylko oczami.
****************** Niall***************
Nie wiedziałem Katie, już od trzech miesięcy, bardzo za nią tęsknię. Bardzo ją kocham i każdy dzień bez niej nie ma dla mnie sensu.
Nie sądziłem, że śmierć babci tak ją przybije. Zawsze była taka uśmiechnięta, chciałem ją odwiedzić, ale nie mam odwagi powiedzieć jej, że chciałbym żeby wróciła. Poprosiła mnie o czas, ale ja nie mogę dłużej czekać. Z każdym dniem coraz bardziej mi jej brakuje. W przyszłym tygodniu pojadę do niej, a raczej po nią.
******************* Katie*****************
Wróciłam do domu w towarzystwie Roberta. Chciał wejść do środka, ale powiedziałam mu, że zaraz wróci tata i nie będzie zachwycony. Przygotowałam obiad [zapomniałam powiedzieć, że przez ten czas nauczyłam się gotować].
W czasie obiadu tata oznajmił, że wraca do Londynu i dobrze by było, gdybym ja też wróciła. Do końca roku zostały dwa tygodnie więc, zgodziłam się ,ale po skończeniu szkoły.
Rano wstałam założyłam to:
http://www.polyvore.com/kati/set?id=51482545
I poszłam do szkoły.
-Cześć- przywitał mnie....
-Hej-przywitała mnie Diana, moja sąsiadka i koleżanka.
-Cześć.To jest Robert-przedstawiłam chłopaka-Będzie chodził z nami do klasy.
-Hej,jestem Diana-powiedziała i podała mu rękę.
-Cześć miło mi. Siedzisz sama?-zapytał mnie.
-Tak, ale to nauczyciel wybierze ci miejsce.-powiedziałam.
-Aha tak.-powiedział, wyglądał na zawiedzionego, ale pewnie mi się przewidziało.-Pójdę jeszcze na korytarz.
-Jasne.
-Ale on przystojny!-krzyknęła Diana, kilka osób,od razu popatrzyło się na nas.
-Ciii. Wiem,a te jego brązowe oczy-powiedziałam.
-No, i jest taki umięśniony-dodała.Wtedy zdzwonił dzwonek.
-Szkoda, że nie siedzę sama-pożaliła się .
-Idę do siebie.
No nie powiem, fajnie by było, gdyby usiadł ze mną. Ale, wtedy przed oczami widzę mojego Nialla, strasznie za nim tęsknię, bardzo chciałabym go znów przytulić.
-Dzień dobry-przywitaliśmy nauczyciela.
-Witam, macie w klasie nowego ucznia, Roberta-powiedział-Usiądź na jakimś wolnym miejscu-poprosił go.
Oczywiście zajął miejsce obok mnie. Diana popatrzyła na mnie z zazdrością.
-Hej, to znowu ja-powiedział.
Resztę, lekcji strasznie mi się dłużyła. Z Robertem mam 4 lekcje razem, a 3 osobno.
-Katie!-usłyszałam.Odwróciłam się, w moim kierunku biegł Robert.
-Tak?-zapytałam
-Mogę cię odprowadzić?-zapytał
-Jasne, ale to trochę kawałek.
-W twoim towarzystwie, każda droga będzie krótka.
Przewróciłam tylko oczami.
****************** Niall***************
Nie wiedziałem Katie, już od trzech miesięcy, bardzo za nią tęsknię. Bardzo ją kocham i każdy dzień bez niej nie ma dla mnie sensu.
Nie sądziłem, że śmierć babci tak ją przybije. Zawsze była taka uśmiechnięta, chciałem ją odwiedzić, ale nie mam odwagi powiedzieć jej, że chciałbym żeby wróciła. Poprosiła mnie o czas, ale ja nie mogę dłużej czekać. Z każdym dniem coraz bardziej mi jej brakuje. W przyszłym tygodniu pojadę do niej, a raczej po nią.
******************* Katie*****************
Wróciłam do domu w towarzystwie Roberta. Chciał wejść do środka, ale powiedziałam mu, że zaraz wróci tata i nie będzie zachwycony. Przygotowałam obiad [zapomniałam powiedzieć, że przez ten czas nauczyłam się gotować].
W czasie obiadu tata oznajmił, że wraca do Londynu i dobrze by było, gdybym ja też wróciła. Do końca roku zostały dwa tygodnie więc, zgodziłam się ,ale po skończeniu szkoły.
Rano wstałam założyłam to:
http://www.polyvore.com/kati/set?id=51482545
I poszłam do szkoły.
-Cześć- przywitał mnie....
sobota, 25 sierpnia 2012
Rozdział 24. Przystojniak.
************************Avril*****************************
Po rozmowie z Katie szybko spakowałam jej parę rzeczy i sobie.Strasznie mi się jej zrobiło.Babcia była dla niej jak matka.Po spakowaniu rzeczy, od razu zamówiłam bilet i wyszłam z mieszkania.Po paru godzinach byłam w Glasgow.Od razu ruszyłam w stronę ulicy gdzie znajdował się szpital.Weszłam do środka od razu podbiegła do mnie Katie.
-Avril,jak dobrze że cię widzę.Nie masz pojęcia jak się czuję. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.-powiedziała zrozpaczona.
-Katie,bardzo mi przykro.-powiedziałam i się przytuliłyśmy się.-kiedy odbędzie się pogrzeb?-zapytałam ze smutkiem w głosie.
-Jutro.-wydusiła ciężko.
-A o której?
-O... o... o 10-powiedziała załamana.
-Musisz być dzielna, pomogę ci we wszystkim.
-Dobrze, że jesteś-powiedziała i znów zaczęła płakać.
Ze szpitala pojechałyśmy do domu rodzinnego Katie.
-Pójdę do domu-powiedziałam
-Jasne, przecież musisz przywitać się z rodzicami-powiedziała- JA pójdę do swojego pokoju-oznajmiła i ruszyła do siebie.
************************ Katie*********************************
Resztę dnia spędziłam w swoim pokoju. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, większość czasu płakałam i myślałam o babci. W końcu zasnęłam.
O 10 odbył się pogrzeb, ubrałam tak-
http://www.polyvore.com/katieeeeee/set?id=54650156
Po pogrzebie Avril wróciła do Londynu. A ja poprosiłam ją, aby przekazała chłopakom i Van, że w najbliższym czasie nie wrócę do Londynu.
6 miesięcy później.
Nadal mieszkam w Glasgow. Pomagam wujkowi i tacie. Codziennie odwiedzam grób babci, razem z ojcem nie wybieramy się do Londynu. Nie potrafimy pogodzić się z jej śmiercią.
Z Nialllem rozmawiałam chyba 5 razy. Odwiedził mnie raz. Nie zdziwię się kiedy mnie rzuci, a może już to zrobił. Nic mnie nie obchodzi. Zaczęła chodzić do liceum w Glasgow, nie marzę już o byciu modelką. Przed wszystkimi udaję, że jest normalnie, wydaje im się, że po pół roku powinnam się pozbierać, ale ja nie potrafię zapomnieć o babci. Była dla mnie jak mama, siostra i przyjaciółka.
Codzienne wstawanie z łóżka sprawia mi wiele trudu.
Rano wstałam o 7, na 8 do szkoły. Ubrałam to:
http://www.polyvore.com/ka_tie/set?id=51701603
Zmienił mi się styl.
Wyszłam z domu, znów zaczęłam myśleć o babci. Nagle zahaczył o mnie jakiś chłopak, że torba wypadła mi z ręki i przy okazji wszystko z niej wypadła.
-Przepraszam-powiedział.
-Yyy.. nic nie szkodzi-powiedziała- To, też moja wina.
-Pomogę-powiedział i pomógł mi zbierać książki i pozostałe rzeczy.
-Chodzisz do szkoły?-zapytał.
-Tak, do liceum. Muszę już iść, bo się spóźnię.-powiedziałam i odwróciłem sie.
-Czekaj!-zawołał.
-Tak>-zapytałam.
-Jestem Robert-przedstawił się.
-Katie-powiedziałam.
-Jesteś stąd?-zapytał.
-Tak, a ty?
-Nie dawno przeprowadziłem się tu. Dziś mój pierwszy dzień szkole.-powiedział.
-Jakiej?zapytałam.
-Liceum. Ostatniej klasy.
-Ja też.
-No to chodźmy-powiedział i ruszyliśmy.
Ale on przystojny!!!!
Po rozmowie z Katie szybko spakowałam jej parę rzeczy i sobie.Strasznie mi się jej zrobiło.Babcia była dla niej jak matka.Po spakowaniu rzeczy, od razu zamówiłam bilet i wyszłam z mieszkania.Po paru godzinach byłam w Glasgow.Od razu ruszyłam w stronę ulicy gdzie znajdował się szpital.Weszłam do środka od razu podbiegła do mnie Katie.
-Avril,jak dobrze że cię widzę.Nie masz pojęcia jak się czuję. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.-powiedziała zrozpaczona.
-Katie,bardzo mi przykro.-powiedziałam i się przytuliłyśmy się.-kiedy odbędzie się pogrzeb?-zapytałam ze smutkiem w głosie.
-Jutro.-wydusiła ciężko.
-A o której?
-O... o... o 10-powiedziała załamana.
-Musisz być dzielna, pomogę ci we wszystkim.
-Dobrze, że jesteś-powiedziała i znów zaczęła płakać.
Ze szpitala pojechałyśmy do domu rodzinnego Katie.
-Pójdę do domu-powiedziałam
-Jasne, przecież musisz przywitać się z rodzicami-powiedziała- JA pójdę do swojego pokoju-oznajmiła i ruszyła do siebie.
************************ Katie*********************************
Resztę dnia spędziłam w swoim pokoju. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, większość czasu płakałam i myślałam o babci. W końcu zasnęłam.
O 10 odbył się pogrzeb, ubrałam tak-
http://www.polyvore.com/katieeeeee/set?id=54650156
Po pogrzebie Avril wróciła do Londynu. A ja poprosiłam ją, aby przekazała chłopakom i Van, że w najbliższym czasie nie wrócę do Londynu.
6 miesięcy później.
Nadal mieszkam w Glasgow. Pomagam wujkowi i tacie. Codziennie odwiedzam grób babci, razem z ojcem nie wybieramy się do Londynu. Nie potrafimy pogodzić się z jej śmiercią.
Z Nialllem rozmawiałam chyba 5 razy. Odwiedził mnie raz. Nie zdziwię się kiedy mnie rzuci, a może już to zrobił. Nic mnie nie obchodzi. Zaczęła chodzić do liceum w Glasgow, nie marzę już o byciu modelką. Przed wszystkimi udaję, że jest normalnie, wydaje im się, że po pół roku powinnam się pozbierać, ale ja nie potrafię zapomnieć o babci. Była dla mnie jak mama, siostra i przyjaciółka.
Codzienne wstawanie z łóżka sprawia mi wiele trudu.
Rano wstałam o 7, na 8 do szkoły. Ubrałam to:
http://www.polyvore.com/ka_tie/set?id=51701603
Zmienił mi się styl.
Wyszłam z domu, znów zaczęłam myśleć o babci. Nagle zahaczył o mnie jakiś chłopak, że torba wypadła mi z ręki i przy okazji wszystko z niej wypadła.
-Przepraszam-powiedział.
-Yyy.. nic nie szkodzi-powiedziała- To, też moja wina.
-Pomogę-powiedział i pomógł mi zbierać książki i pozostałe rzeczy.
-Chodzisz do szkoły?-zapytał.
-Tak, do liceum. Muszę już iść, bo się spóźnię.-powiedziałam i odwróciłem sie.
-Czekaj!-zawołał.
-Tak>-zapytałam.
-Jestem Robert-przedstawił się.
-Katie-powiedziałam.
-Jesteś stąd?-zapytał.
-Tak, a ty?
-Nie dawno przeprowadziłem się tu. Dziś mój pierwszy dzień szkole.-powiedział.
-Jakiej?zapytałam.
-Liceum. Ostatniej klasy.
-Ja też.
-No to chodźmy-powiedział i ruszyliśmy.
Ale on przystojny!!!!
wtorek, 21 sierpnia 2012
Rozdział 23. Wybaczysz mi?
Po paru godzinach, byłam już na miejscu.Od razu kierowałam się w stronę ulicy na której był szpital babci.
-Tato!-krzyknęłam-gdzie babcia?Mogę ją odwiedzić?-zadawałam pytania.
-Z babcią coraz gorzej,ale chciała że byś ją odwiedziła-powiedział ojciec.
Od razu ruszyłam do pokoju babci. Gdy weszłam do środka podbiegłam do jej łóżka. Na pierwszy rzut oka można było zobaczyć, że jest bardzo słaba. Walczyła o każdy oddech.
-Babciu? ... Babciu słyszysz mnie?-zapytałam. Czułam, jak rośnie we mnie przerażenie, zaczęłam płakać.
-Babciu musisz walczyć. Rozumiesz? Nie możesz mnie zostawić.-zaczęłam, coraz bardziej płacząc- Kocham cię i potrzebuję.
-Katie-wyszeptała.
-Tak?-zapytałam starając się uspokoić.
-Wybacz mi.... Wszystkie.... podłość-Męczyła się.
-Już dobrze.Wybaczam ci babciu. Tylko walcz.Nie...-zaczęłam.
Nagle wtedy wszystko potoczyło się szybko. Respirator wydał długi dźwięk, przy łóżku babci pojawili się lekarze, a mnie wyprowadzono z sali.
-Co się stało?-zapytał tata, widząc jak pielęgniarka podtrzymuje mnie, bo nie dałam rady sama utrzymać się na nogach. Usiadłam na krześle, ojciec coś do mnie mówił, ale nic nie rozumiałam, wszystko było takie odległe. W głowie mi huczało. Co chwilę ktoś mną potrząsał. Chciałam im odpowiedzieć, że wszystko w porządku, ale w gardle czułam wielką gulę i nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa.Płakałam. Powoli wszystko zaczęło do mnie docierać.
-Katie! Słyszysz mnie??-pytał tata. Słyszałam go coraz lepiej.
-Tttak- wydusiłam.
-Już dobrze. Jestem przy tobie.-powiedział i mnie przytulił.
-Tato... Babci nic nie będzie. Prawda?? Ona mnie nie zostawi?? Błagam!-powiedziałam i znów zaczęłam płakać.
-Cii. Spokojnie. Musisz być dzielna-mówił.
-Wiem, przepraszam.-powiedziałam, wzięłam kilka głębokich wdechów i uśmiechnęłam się blado.
Po chwili podszedł do nas lekarz i powiedział:
-Przykro mi, robiliśmy co w naszej mocy.
-Nie!-krzyknęłam- To niemożliwe! Nie! Ja nie chcę!-krzyczałam, błagałam wszystko jedno, babcia musi żyć. JA nie chcę!- Tato zrób coś, błagam!
-Uspokój się, jestem przy tobie.
-Ale babcia nie może umrzeć-mówiłam. Płakałam coraz bardziej.
-Możemy ją zobaczyć?-zapytał tata lekarza.
-Tak, ale tylko na chwilę-powiedział i wpuścił nas do środka.
Podbiegłam do babci i mocno ją przytuliłam.
-Babciu nie zostawiaj mnie. Błagam.-szlochałam.
-Mamo, spoczywaj w pokoju-powiedział tata i zaczął płakać. Po chwili dołączył do nas wujek. Nic nie powiedział tylko złapał babcię za rękę i płakał razem z nami.
-Proszę opuścić salę-poprosiła pielęgniarka. Wyszliśmy na zewnątrz szpitala, nie mogłam znieść jego widoku.
-Zadzwonię do Avril-powiedziałam.Nikt nie odpowiedział. Było im wszystko jedno.
-Halo?-odebrała.
-Tato!-krzyknęłam-gdzie babcia?Mogę ją odwiedzić?-zadawałam pytania.
-Z babcią coraz gorzej,ale chciała że byś ją odwiedziła-powiedział ojciec.
Od razu ruszyłam do pokoju babci. Gdy weszłam do środka podbiegłam do jej łóżka. Na pierwszy rzut oka można było zobaczyć, że jest bardzo słaba. Walczyła o każdy oddech.
-Babciu? ... Babciu słyszysz mnie?-zapytałam. Czułam, jak rośnie we mnie przerażenie, zaczęłam płakać.
-Babciu musisz walczyć. Rozumiesz? Nie możesz mnie zostawić.-zaczęłam, coraz bardziej płacząc- Kocham cię i potrzebuję.
-Katie-wyszeptała.
-Tak?-zapytałam starając się uspokoić.
-Wybacz mi.... Wszystkie.... podłość-Męczyła się.
-Już dobrze.Wybaczam ci babciu. Tylko walcz.Nie...-zaczęłam.
Nagle wtedy wszystko potoczyło się szybko. Respirator wydał długi dźwięk, przy łóżku babci pojawili się lekarze, a mnie wyprowadzono z sali.
-Co się stało?-zapytał tata, widząc jak pielęgniarka podtrzymuje mnie, bo nie dałam rady sama utrzymać się na nogach. Usiadłam na krześle, ojciec coś do mnie mówił, ale nic nie rozumiałam, wszystko było takie odległe. W głowie mi huczało. Co chwilę ktoś mną potrząsał. Chciałam im odpowiedzieć, że wszystko w porządku, ale w gardle czułam wielką gulę i nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa.Płakałam. Powoli wszystko zaczęło do mnie docierać.
-Katie! Słyszysz mnie??-pytał tata. Słyszałam go coraz lepiej.
-Tttak- wydusiłam.
-Już dobrze. Jestem przy tobie.-powiedział i mnie przytulił.
-Tato... Babci nic nie będzie. Prawda?? Ona mnie nie zostawi?? Błagam!-powiedziałam i znów zaczęłam płakać.
-Cii. Spokojnie. Musisz być dzielna-mówił.
-Wiem, przepraszam.-powiedziałam, wzięłam kilka głębokich wdechów i uśmiechnęłam się blado.
Po chwili podszedł do nas lekarz i powiedział:
-Przykro mi, robiliśmy co w naszej mocy.
-Nie!-krzyknęłam- To niemożliwe! Nie! Ja nie chcę!-krzyczałam, błagałam wszystko jedno, babcia musi żyć. JA nie chcę!- Tato zrób coś, błagam!
-Uspokój się, jestem przy tobie.
-Ale babcia nie może umrzeć-mówiłam. Płakałam coraz bardziej.
-Możemy ją zobaczyć?-zapytał tata lekarza.
-Tak, ale tylko na chwilę-powiedział i wpuścił nas do środka.
Podbiegłam do babci i mocno ją przytuliłam.
-Babciu nie zostawiaj mnie. Błagam.-szlochałam.
-Mamo, spoczywaj w pokoju-powiedział tata i zaczął płakać. Po chwili dołączył do nas wujek. Nic nie powiedział tylko złapał babcię za rękę i płakał razem z nami.
-Proszę opuścić salę-poprosiła pielęgniarka. Wyszliśmy na zewnątrz szpitala, nie mogłam znieść jego widoku.
-Zadzwonię do Avril-powiedziałam.Nikt nie odpowiedział. Było im wszystko jedno.
-Halo?-odebrała.
sobota, 18 sierpnia 2012
Rozdział 22.Wiadomość.
Wróciłam do domu wykończona. Miałam wszystkiego dość. Ojciec, p. Victoria, praca i Avril. Strasznie się o nią martwię.
-Wróciłam!-zawołałam, ale nikogo nie było.
Zrobiłam sobie kanapkę i poszłam do swojej sypialni.Nagle zadzwonił telefon.
-Halo
-Tak?-zapytałam.
-To ja Avril.
-Wiem, o co chodzi?-zapytałam zaniepokojona.
-Miałam wypadek.
-CO???
-Spokojnie. Jestem w szpitalu. . Mam tylko kilka siniaków nic mi nie jest, ale mogłabyś po mnie przyjechać-poprosiła,
-Jasne, już jadę-powiedziałam i wybiegłam z mieszkania.
gdy dojechałam na miejsce Avril stał już przed szpitalem.
-Wszystko w porządku??-zapytałam podbiegając do niej.
-Tak, naprawdę nic mi nie jest. Miałam wszystkie badania. Wszystko w jak najlepszym porządku.
-Ale co się właściwie stało?
-Jechałam taksówką, i nagle przed nami pojawił się samochód.Nawet nie zdąrzyłam zareagować, taksówkarz zresztą tez.
-A co z nim?-zapytałam.
-Bardzo źle, leży na intensywnej terapii.
-Dobrze, że tobie się nic nie stało.
-Miałam dużo szczęścia. No chodźmy już-poprosiła.
Gdy wróciłyśmy do domu, Avril od razu poszła do siebie. Ja przebrałam się w to- http://www.polyvore.com/a432/set?id=51146920 -
Po chwili zadzwonił telefon.
-Halo
-Hej, nie wiesz co dzieje się z Avril nie mogę się do niej dodzwonić-poskarżył się Harry.
-Jest w domu, miała wypadek-powiedziałam.
-Co?!?! Jak to??!!! NIc jej nie jest?-zapytał przerażony.
-Nie, jest w domu, odpoczywa. Przeszła serię badań w wszystko w porządku.
-To dobrze, mogę ją odwiedzić?-zapytał
-W zasadzie to tak, ale teraz śpi-powiedziałam
-To sobie pogadamy-zaproponował.
-Jasne, czekam-powiedziałam i rozłączyłam się.
-Kto dzwonił?-zapytała Avril, ubrana tak:
http://www.polyvore.com/avril/set?id=51700971
-Harry-odpowiedziałam.
-To powiedz, że śpię-powiedziała i poszła do siebie.
-Ej zaczekaj!!Dlaczego taka jesteś?? Co się między wami wydarzyło??- zaczęłam zadawać pytania.
-Zostaw mnie!-krzyknęła i zamknęła mi drzwi przed nosem. W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Hej-przywitał mnie Hazza.
-Wejdź
-Jak się czuje Avril?-zapytał.
-Dobrze, ale kiedy dowiedziała się, że masz wpaść, poszła do siebie.
-Naprawdę?-zapytał smutny.
-Tak. Co się między wami wydarzyło?-zapytałam-Jesteście moimi przyjaciółmi-przypomniałam mu, gdy zobaczyłam, że się waha.
-Pocałowałem ją-odpowiedział krótko.
-No nieźle-skwitowałam-Kiedy?Wtedy po koncercie?-dopytywałam się.
-Tak.
Zamilkliśmy. Zaskoczył mnie, on i Avril. Nie wiem czy...
-Wybaczy mi?-zapytał przerywając moje rozmyślania.
-Powinieneś z nią porozmawiać-doradziłam.-Szczerze porozmawiać.
-Mam sie przyznać, że jestem w niej zakochany?-zapytał.
-Jeżeli to prawda-powiedziała Avril, która właśnie weszła do salonu- to wszystko wyjaśnia-usiadła na przeciw Harrego.
-Przyniosę coś do picia- powiedziałam i ruszyłam do kuchni, a raczej w jej stronę, ale gdy zniknęli mi z pola widzenia, schowałam i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie.
-Kocham cię, bardzo mi na tobie zależy. Wiem to co zrobiłem było nie odpowiedzialne i głupie, przepraszam. Wybacz mi.
-Zaskoczyłeś mnie.Musisz dać mi trochę czasu muszę...wszystko sobie poukładać... Zrozum niedawno...
-Wiem nadal kochasz Louisa. Rozumiem.
-Nie, nie wiem potrzebuję czasu-powiedziała.
-Jasne, rozumiem. Poczekam, jestem cierpliwy. Kocham ...
Przerwał mu telefon, mój telefon. Od razu odebrałam
-Tak?
-Przyjedź do Glasgow, z babcią jest bardzo źle-powiedział tata.
-Ale..
-Nie czas na tłumaczenia, przyjeżdżaj!-powiedział i rozłączył się. SZybko pobiegłam do sypialni, spakowałam kilka ciuchów do torby
-Co się stało?-zapytała A.
-Z babcią źle, musze tam jechać.
-Mam jechać z tobą?-zapytała.
-Nie, zajmij się wszystkim tutaj, zadzwonię, gdy dolecę. Pa!
-Trzymaj się-powiedziała,a ja w tym czasie wybiegłam z domu.
-Wróciłam!-zawołałam, ale nikogo nie było.
Zrobiłam sobie kanapkę i poszłam do swojej sypialni.Nagle zadzwonił telefon.
-Halo
-Tak?-zapytałam.
-To ja Avril.
-Wiem, o co chodzi?-zapytałam zaniepokojona.
-Miałam wypadek.
-CO???
-Spokojnie. Jestem w szpitalu. . Mam tylko kilka siniaków nic mi nie jest, ale mogłabyś po mnie przyjechać-poprosiła,
-Jasne, już jadę-powiedziałam i wybiegłam z mieszkania.
gdy dojechałam na miejsce Avril stał już przed szpitalem.
-Wszystko w porządku??-zapytałam podbiegając do niej.
-Tak, naprawdę nic mi nie jest. Miałam wszystkie badania. Wszystko w jak najlepszym porządku.
-Ale co się właściwie stało?
-Jechałam taksówką, i nagle przed nami pojawił się samochód.Nawet nie zdąrzyłam zareagować, taksówkarz zresztą tez.
-A co z nim?-zapytałam.
-Bardzo źle, leży na intensywnej terapii.
-Dobrze, że tobie się nic nie stało.
-Miałam dużo szczęścia. No chodźmy już-poprosiła.
Gdy wróciłyśmy do domu, Avril od razu poszła do siebie. Ja przebrałam się w to- http://www.polyvore.com/a432/set?id=51146920 -
Po chwili zadzwonił telefon.
-Halo
-Hej, nie wiesz co dzieje się z Avril nie mogę się do niej dodzwonić-poskarżył się Harry.
-Jest w domu, miała wypadek-powiedziałam.
-Co?!?! Jak to??!!! NIc jej nie jest?-zapytał przerażony.
-Nie, jest w domu, odpoczywa. Przeszła serię badań w wszystko w porządku.
-To dobrze, mogę ją odwiedzić?-zapytał
-W zasadzie to tak, ale teraz śpi-powiedziałam
-To sobie pogadamy-zaproponował.
-Jasne, czekam-powiedziałam i rozłączyłam się.
-Kto dzwonił?-zapytała Avril, ubrana tak:
http://www.polyvore.com/avril/set?id=51700971
-Harry-odpowiedziałam.
-To powiedz, że śpię-powiedziała i poszła do siebie.
-Ej zaczekaj!!Dlaczego taka jesteś?? Co się między wami wydarzyło??- zaczęłam zadawać pytania.
-Zostaw mnie!-krzyknęła i zamknęła mi drzwi przed nosem. W tej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Hej-przywitał mnie Hazza.
-Wejdź
-Jak się czuje Avril?-zapytał.
-Dobrze, ale kiedy dowiedziała się, że masz wpaść, poszła do siebie.
-Naprawdę?-zapytał smutny.
-Tak. Co się między wami wydarzyło?-zapytałam-Jesteście moimi przyjaciółmi-przypomniałam mu, gdy zobaczyłam, że się waha.
-Pocałowałem ją-odpowiedział krótko.
-No nieźle-skwitowałam-Kiedy?Wtedy po koncercie?-dopytywałam się.
-Tak.
Zamilkliśmy. Zaskoczył mnie, on i Avril. Nie wiem czy...
-Wybaczy mi?-zapytał przerywając moje rozmyślania.
-Powinieneś z nią porozmawiać-doradziłam.-Szczerze porozmawiać.
-Mam sie przyznać, że jestem w niej zakochany?-zapytał.
-Jeżeli to prawda-powiedziała Avril, która właśnie weszła do salonu- to wszystko wyjaśnia-usiadła na przeciw Harrego.
-Przyniosę coś do picia- powiedziałam i ruszyłam do kuchni, a raczej w jej stronę, ale gdy zniknęli mi z pola widzenia, schowałam i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie.
-Kocham cię, bardzo mi na tobie zależy. Wiem to co zrobiłem było nie odpowiedzialne i głupie, przepraszam. Wybacz mi.
-Zaskoczyłeś mnie.Musisz dać mi trochę czasu muszę...wszystko sobie poukładać... Zrozum niedawno...
-Wiem nadal kochasz Louisa. Rozumiem.
-Nie, nie wiem potrzebuję czasu-powiedziała.
-Jasne, rozumiem. Poczekam, jestem cierpliwy. Kocham ...
Przerwał mu telefon, mój telefon. Od razu odebrałam
-Tak?
-Przyjedź do Glasgow, z babcią jest bardzo źle-powiedział tata.
-Ale..
-Nie czas na tłumaczenia, przyjeżdżaj!-powiedział i rozłączył się. SZybko pobiegłam do sypialni, spakowałam kilka ciuchów do torby
-Co się stało?-zapytała A.
-Z babcią źle, musze tam jechać.
-Mam jechać z tobą?-zapytała.
-Nie, zajmij się wszystkim tutaj, zadzwonię, gdy dolecę. Pa!
-Trzymaj się-powiedziała,a ja w tym czasie wybiegłam z domu.
środa, 15 sierpnia 2012
Rozdział 21. Wyjaśnienia.
Rano wstałam weselsza, bo dzisiaj będę szukać pracy. Założyłam to- http://www.polyvore.com/kat_iie/set?id=52827869 . I wyszłam.
Przez całą drogę myślałam o Avril. Po koncercie szybko chciała wrócić do domu, a kiedy przyszłyśmy od razu poszła do siebie. Dziwne. Może pokłóciła się z Harrym? Nie wiem co o tym myśleć.
Najpierw zajrzałam do agencji reklamowej, ale wszystkie miejsca zajęte. No trudno pomyślałam. Następnie poszłam do Domu Mody Lilianna.
-Dzień dobry-przywitałam właścicielkę.
-Witaj.
-Jestem Katie Camp-przedstawiłam się.
-Szukasz pracy?
-Tak tutaj jest moje CV-powiedziałam.
-Przykro mi, ale nie zatrudnię cię-powiedziała wprost.
-Ale dlaczego?-zapytałam zaskoczona-Nawet pani nie przejrzała...
-Moja znajoma, ostrzegła mnie przed tobą-przerwała mi- W mojej firmie pracują zaufani ludzie.
-A pani Victoria powiedziała, że ja nie jestem godna zaufania?-zapytałam.
-Skąd wiesz...-przerwała
-że to ona?-dokończyłam-Może dała by mi pani szansę chociaż się wytłumaczyć?- poprosiłam-To nie było tak...
-Wybacz, ale mam dużo pracy-powiedziała.
-Oczywiście rozumiem-powiedziałam i wyszłam.
I tak mniej więcej wyglądało każde spotkanie w jakimś poważnym domu mody.Dlaczego ona mnie tak nienawidzi?-zastanawiałam się.
Właśnie przechodziłam przez ulicę, gdy usłyszałam, że ktoś mnie woła.
-Katie!!
Szybko się odwróciłam i ku mojemu rozczarowaniu zobaczyłam księdza, a raczej mojego ojca. Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi po prostu szłam dalej.
-Katie błagam wysłuchaj mnie!-prosił.
-Proszę mnie zostawić!
-Daj mi szansę. Porozmawiajmy. Czy to, aż tak wiele?
Wahałam się. Rozum nakazywał mi porozmawiać: Przecież wcześniej czy później do tego dojdzie-mówił. Ale zranione serce nie chciało słuchać wyjaśnień.
-Dobrze, ale tylko chwileczkę-powiedziałam po chwili walki mojego umysłu z sercem.
-Dziękuję. Może przejdziemy się?-zaproponował.
-Jasne, chodźmy.Więc co chce mi ksiądz powiedzieć?-pytam.
-Chciałbym ci opowiedzieć moją historię.
-Nie wiem czy chcę tego słuchać-mówię
- Byłem z twoją matką bardzo krótki czas, bardzo ją kochałem, ale ona odeszła ode mnie do innego.-Zaczął- Później dowiedziała sie, że jest ze mną w ciąży. Ale nie chciała do mnie wrócić.Więc postanowiliśmy, że ona będzie cię wychowywać ze swoim mężem.
-A co z księdzem?-zapytałam.
-Miałem cię odwiedzać, gdy będziesz starsza zabierać na weekend do domu. Ale gdy miałaś roczek, ponownie zaszła w ciążę. I postanowiła wyjechać. Zgodziłem się nie miałem wyjścia, ale myśl, że będę cię widywał tylko w święta zadawała mi wiele bólu. Wtedy wstąpiłem do seminarium. Tak uciekłem od problemów... samotności-wyjaśniał.- Wiem, że cię nie odwiedzałem, nie dzwoniłem. Nie mam na to usprawiedliwienia. Na początku owszem dzwoniłem, ale po każdym takim telefonie, przezywałem ból na nowo.
-Kiedy ksiądz wrócił?-zapytałam
-Nie dawno. Wtedy dowiedziałem się, że Victoria, cię porzuciła. Chociaż mówiąc szczerze nie wierzę w to, byłaś całym jej światem.
Nawet nie poczułam, że płaczę.
-Nie płacz córko-powiedział tata.
-Jak nie mam płakać. Całe życie byłam okłamywana, przez najbliższe mi osoby. Po 19 latach, życia dowiaduję się, że moim ojcem jest ksiądz i przez całe życie nie interesował sie mną.
-Przestań proszę. Kocham cię. Bardzo za tobą tęskniłem. Naprawdę-zapewniał mnie.
-Ja muszę to sobie wszystko poukładać-powiedziałam.
-Dobrze. Jestem proboszczem jednej z parafii w Londynie. Przyjdź, kiedy będziesz gotowa. Będę czekał.
-Dziękuję za zrozumienie.
-Zaczekaj!-zawołał jeszcze za mną.
-Tak?-zapytałam.
-To dla ciebie-powiedział i dał mi naszyjnik.
-Co to?
-Naszyjnik twojej mamy. Chcę, abyś go miała.
-Dziękuję ta... księdzu.
-Proszę córeczko.-odpowiedział.
-Do widzenia.
Przez całą drogę myślałam o Avril. Po koncercie szybko chciała wrócić do domu, a kiedy przyszłyśmy od razu poszła do siebie. Dziwne. Może pokłóciła się z Harrym? Nie wiem co o tym myśleć.
Najpierw zajrzałam do agencji reklamowej, ale wszystkie miejsca zajęte. No trudno pomyślałam. Następnie poszłam do Domu Mody Lilianna.
-Dzień dobry-przywitałam właścicielkę.
-Witaj.
-Jestem Katie Camp-przedstawiłam się.
-Szukasz pracy?
-Tak tutaj jest moje CV-powiedziałam.
-Przykro mi, ale nie zatrudnię cię-powiedziała wprost.
-Ale dlaczego?-zapytałam zaskoczona-Nawet pani nie przejrzała...
-Moja znajoma, ostrzegła mnie przed tobą-przerwała mi- W mojej firmie pracują zaufani ludzie.
-A pani Victoria powiedziała, że ja nie jestem godna zaufania?-zapytałam.
-Skąd wiesz...-przerwała
-że to ona?-dokończyłam-Może dała by mi pani szansę chociaż się wytłumaczyć?- poprosiłam-To nie było tak...
-Wybacz, ale mam dużo pracy-powiedziała.
-Oczywiście rozumiem-powiedziałam i wyszłam.
I tak mniej więcej wyglądało każde spotkanie w jakimś poważnym domu mody.Dlaczego ona mnie tak nienawidzi?-zastanawiałam się.
Właśnie przechodziłam przez ulicę, gdy usłyszałam, że ktoś mnie woła.
-Katie!!
Szybko się odwróciłam i ku mojemu rozczarowaniu zobaczyłam księdza, a raczej mojego ojca. Postanowiłam nie zwracać na niego uwagi po prostu szłam dalej.
-Katie błagam wysłuchaj mnie!-prosił.
-Proszę mnie zostawić!
-Daj mi szansę. Porozmawiajmy. Czy to, aż tak wiele?
Wahałam się. Rozum nakazywał mi porozmawiać: Przecież wcześniej czy później do tego dojdzie-mówił. Ale zranione serce nie chciało słuchać wyjaśnień.
-Dobrze, ale tylko chwileczkę-powiedziałam po chwili walki mojego umysłu z sercem.
-Dziękuję. Może przejdziemy się?-zaproponował.
-Jasne, chodźmy.Więc co chce mi ksiądz powiedzieć?-pytam.
-Chciałbym ci opowiedzieć moją historię.
-Nie wiem czy chcę tego słuchać-mówię
- Byłem z twoją matką bardzo krótki czas, bardzo ją kochałem, ale ona odeszła ode mnie do innego.-Zaczął- Później dowiedziała sie, że jest ze mną w ciąży. Ale nie chciała do mnie wrócić.Więc postanowiliśmy, że ona będzie cię wychowywać ze swoim mężem.
-A co z księdzem?-zapytałam.
-Miałem cię odwiedzać, gdy będziesz starsza zabierać na weekend do domu. Ale gdy miałaś roczek, ponownie zaszła w ciążę. I postanowiła wyjechać. Zgodziłem się nie miałem wyjścia, ale myśl, że będę cię widywał tylko w święta zadawała mi wiele bólu. Wtedy wstąpiłem do seminarium. Tak uciekłem od problemów... samotności-wyjaśniał.- Wiem, że cię nie odwiedzałem, nie dzwoniłem. Nie mam na to usprawiedliwienia. Na początku owszem dzwoniłem, ale po każdym takim telefonie, przezywałem ból na nowo.
-Kiedy ksiądz wrócił?-zapytałam
-Nie dawno. Wtedy dowiedziałem się, że Victoria, cię porzuciła. Chociaż mówiąc szczerze nie wierzę w to, byłaś całym jej światem.
Nawet nie poczułam, że płaczę.
-Nie płacz córko-powiedział tata.
-Jak nie mam płakać. Całe życie byłam okłamywana, przez najbliższe mi osoby. Po 19 latach, życia dowiaduję się, że moim ojcem jest ksiądz i przez całe życie nie interesował sie mną.
-Przestań proszę. Kocham cię. Bardzo za tobą tęskniłem. Naprawdę-zapewniał mnie.
-Ja muszę to sobie wszystko poukładać-powiedziałam.
-Dobrze. Jestem proboszczem jednej z parafii w Londynie. Przyjdź, kiedy będziesz gotowa. Będę czekał.
-Dziękuję za zrozumienie.
-Zaczekaj!-zawołał jeszcze za mną.
-Tak?-zapytałam.
-To dla ciebie-powiedział i dał mi naszyjnik.
-Co to?
-Naszyjnik twojej mamy. Chcę, abyś go miała.
-Dziękuję ta... księdzu.
-Proszę córeczko.-odpowiedział.
-Do widzenia.
piątek, 10 sierpnia 2012
Rozdział 20.Koncert.
Po 20 minutach byłyśmy już na miejscu. Weszłyśmy do środka, a tam tłum ludzi.
-I co ty na to?- zapytał Harry
-No bosko!-krzyknęłam
-No proszę proszę.-powiedział Niall i mnie przytulił.
-Co?-zapytałam zaskoczona
-Nic. Tylko pięknie wyglądasz.
-Dzięki.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Dobra musimy już zaczynać.-powiedział Zayn.
-Powodzenia!-krzyknęła Avril
-Chodźmy- powiedziałam, wskazując miejsce za kulisami, za którymi można zobaczyć chłopaków..
Po chwili podeszła do nas Van.
-Hej kochane.-przywitała nas
-Hej-odpowiedziałyśmy jednocześnie
-Pójdę po picie.Może wam kupić?-zapytała Avril.
-Chętnie-powiedziałam
-A ty?-zapytałam Van
-Nie.Ja nie chcę.-oznajmiła
-Przykro mi z tego co się dzisiaj stało.-przyznała Van, kiedy Avril zniknęła za rogiem.
-Mnie też-powiedziałam ze smutkiem w głosie
-Moja mama nie miała powodu do zrobienia czegoś takiego.Naprawdę.
-Wiem.Ale nie mówmy o tym teraz.Proszę.-powiedziałam
-Dobrze.
-Dzięki.
-Za co?-zapytała mnie zaskoczona Vanessa.
-Za to ze mnie rozumiesz.Jesteś naprawdę moją przyjaciółką.-powiedziałam i ją przytuliłam.
-Nie ma za co.Przyjaciółki to przyjaciółki.Co nie?
-Tak. Masz rację.
-Nareszcie jesteś.-powiedziałam
-Wiesz jaka tam kolejka do baru!A tak poza tym proszę.-powiedziała podając mi drinka.
-Dzięki,przyda mi się!Przynajmniej się odstresuję.-powiedziałam i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Może do śmieszne, ale od razu poczułam się lepiej.
-Naprawdę?-spytała zaskoczona Van
-Tak. Naprawdę.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Nagle muzyka ucichła,ciekawe czemu.
-Może podejdziemy pod scenę?-zapytałam
-I posłuchamy jak dają czadu.-dodała Avril.
-To chodźmy.-powiedziała Van.
Od razu poszłyśmy za nią.
-No słuchajcie nieźle nieźle.-powiedziałam. Właśnie śpiewali moją ulubioną piosenkę "More than this". Zaśpiewali jeszcze "I Want" i "Moments"
Po chwili chłopcy zeszli z sceny. I poszli do nas.
-I jak wam się podobało?-zapytał Zayn.
-Super!-krzyknęła po cichu Van.
-Naprawdę?-zapytali,Liam i Lou.
-Avril mogę z tobą kawałek się przejść?-zapytał Harry.
-Tak.-odpowiedziała i ruszyli do wyjścia.
-No proszę.-powiedział Liam.
-Podejrzewam, że nasz drogi kolega się zakochał się, w naszej pięknej koleżance!!-powiedział Niall
***********************Avril*******************************
Szliśmy przez park w ciszy.
-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?-zapytałam w końcu.
-Widzisz nie wiem od czego mam zacząć.-powiedział zestresowany.
-Najlepiej od początku.
-No, bo widzisz....Ja, chciałem cię zapytać....Masz kogoś?
-Nie skąd-powiedziałam.
-To dobrze
-Dlaczego?-zapytałam zaskoczona.
-Bo chciałem cię zapytać:Mogę cię pocałować?
-Co???
-Mogę cię pocałować?-powtórzył.
-Tak-powiedziałam, a on bez wahania dotknął wargami moich ust.
Po chwili odsunęłam sie od niego.
-Przepraszam-powiedział.
-Nie to ja przepraszam-powiedziałam, odwróciłam się szybko i uciekłam.
-Możemy już iść?-zapytałam Katie, gdy zadyszana podeszłam do znajomych.
-Już?
-Tak-ponaglałam ją.
-Jasne.
-Przepraszam, ale my z Avril będziemy się już zbierać-powiedziałam i pocałowałam Niall.
-Narka-pożegnali nas wszyscy.
-PA!!!.
-I co ty na to?- zapytał Harry
-No bosko!-krzyknęłam
-No proszę proszę.-powiedział Niall i mnie przytulił.
-Co?-zapytałam zaskoczona
-Nic. Tylko pięknie wyglądasz.
-Dzięki.- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Dobra musimy już zaczynać.-powiedział Zayn.
-Powodzenia!-krzyknęła Avril
-Chodźmy- powiedziałam, wskazując miejsce za kulisami, za którymi można zobaczyć chłopaków..
Po chwili podeszła do nas Van.
-Hej kochane.-przywitała nas
-Hej-odpowiedziałyśmy jednocześnie
-Pójdę po picie.Może wam kupić?-zapytała Avril.
-Chętnie-powiedziałam
-A ty?-zapytałam Van
-Nie.Ja nie chcę.-oznajmiła
-Przykro mi z tego co się dzisiaj stało.-przyznała Van, kiedy Avril zniknęła za rogiem.
-Mnie też-powiedziałam ze smutkiem w głosie
-Moja mama nie miała powodu do zrobienia czegoś takiego.Naprawdę.
-Wiem.Ale nie mówmy o tym teraz.Proszę.-powiedziałam
-Dobrze.
-Dzięki.
-Za co?-zapytała mnie zaskoczona Vanessa.
-Za to ze mnie rozumiesz.Jesteś naprawdę moją przyjaciółką.-powiedziałam i ją przytuliłam.
-Nie ma za co.Przyjaciółki to przyjaciółki.Co nie?
-Tak. Masz rację.
-Nareszcie jesteś.-powiedziałam
-Wiesz jaka tam kolejka do baru!A tak poza tym proszę.-powiedziała podając mi drinka.
-Dzięki,przyda mi się!Przynajmniej się odstresuję.-powiedziałam i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Może do śmieszne, ale od razu poczułam się lepiej.
-Naprawdę?-spytała zaskoczona Van
-Tak. Naprawdę.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Nagle muzyka ucichła,ciekawe czemu.
-Może podejdziemy pod scenę?-zapytałam
-I posłuchamy jak dają czadu.-dodała Avril.
-To chodźmy.-powiedziała Van.
Od razu poszłyśmy za nią.
-No słuchajcie nieźle nieźle.-powiedziałam. Właśnie śpiewali moją ulubioną piosenkę "More than this". Zaśpiewali jeszcze "I Want" i "Moments"
Po chwili chłopcy zeszli z sceny. I poszli do nas.
-I jak wam się podobało?-zapytał Zayn.
-Super!-krzyknęła po cichu Van.
-Naprawdę?-zapytali,Liam i Lou.
-Avril mogę z tobą kawałek się przejść?-zapytał Harry.
-Tak.-odpowiedziała i ruszyli do wyjścia.
-No proszę.-powiedział Liam.
-Podejrzewam, że nasz drogi kolega się zakochał się, w naszej pięknej koleżance!!-powiedział Niall
***********************Avril*******************************
Szliśmy przez park w ciszy.
-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?-zapytałam w końcu.
-Widzisz nie wiem od czego mam zacząć.-powiedział zestresowany.
-Najlepiej od początku.
-No, bo widzisz....Ja, chciałem cię zapytać....Masz kogoś?
-Nie skąd-powiedziałam.
-To dobrze
-Dlaczego?-zapytałam zaskoczona.
-Bo chciałem cię zapytać:Mogę cię pocałować?
-Co???
-Mogę cię pocałować?-powtórzył.
-Tak-powiedziałam, a on bez wahania dotknął wargami moich ust.
Po chwili odsunęłam sie od niego.
-Przepraszam-powiedział.
-Nie to ja przepraszam-powiedziałam, odwróciłam się szybko i uciekłam.
-Możemy już iść?-zapytałam Katie, gdy zadyszana podeszłam do znajomych.
-Już?
-Tak-ponaglałam ją.
-Jasne.
-Przepraszam, ale my z Avril będziemy się już zbierać-powiedziałam i pocałowałam Niall.
-Narka-pożegnali nas wszyscy.
-PA!!!.
sobota, 4 sierpnia 2012
Rozdział 19. Przyjaciel.
Nie wiedziałam gdzie mam się udać. Wtedy przypomniało mi się miejsce, które kiedyś pokazał mi Harry. Więc się tam udałam, miałam nadzieję, że nareszcie się uspokoję. Gdy dotarłam na miejsce, podszedł do mnie strażnik i zapytał o imię.
Wreszcie brama otworzyła się.Wbiegłam do środka i wtedy dałam upust emocjom. Nie miałam siły ich ukrywać.
Nie rozumiałam postępowania pani Victorii. Wtedy usłyszałam, że ktoś za mną stoi.Szybko się odwróciłam.
-Harry-powiedziałam
-Tak myślałem, że tu przyjdziesz-powiedział- Jak się czujesz?
-A jak mam się czuć?-zapytałam
-Masz rację, głupie pytanie-przyznał.
-Nic nie szkodzi. Dlaczego tu przyszedłeś?-zapytałam
-Chciałem z tobą porozmawiać-powiedział-Co tam się stało zanim przyszedłem.
-Wybacz, ale nie chcę o tym rozmawiać
-Jasne, rozumiem. Gdybyś jednak, czegoś potrzebowała daj znać.
-Może, posiedziałbyś tu ze mną?-zapytałam
-Chętnie-powiedział i usiadł obok mnie.
Siedzieliśmy tak w milczeniu pół godziny, wystarczyło mi to, abym się uspokoiła.
-Dziękuję-powiedziałam
-Za co?-zapytał zaskoczony
-Za to, że siedzisz tu ze mną i nie narzekasz
-Przecież to nic takiego-powiedział
-Ale mi to wystarczy.-powiedziałam-Jesteś moim prawdziwym przyjacielem.
-Możesz na mnie liczyć,pamię...-przerwał mu telefon
Spojrzał na mnie przepraszającą miną i odebrał.
-Tak?
-O nic się nie martw, zaraz przyjedziemy.PA!
-Kto to?-zapytałam
-Niall, martwi się-powiedział.
-I co, mam to gdzieś-powiedziałam.
-Nie mów tak, ten facet jest w tobie zakochany po uszy-powiedział.
-Tak, wiem. Ja też go kocham, ale dobrze mi tu-przyznałam.
-Obiecałem, że przyjdziemy-powiedział.
-No dobrze-powiedziałam i ruszyliśmy do domu direction.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu po drodze opowiedziałam mu całą poranną historię.
-Jesteście wreszcie-powiedział Niall podbiegając do mnie. Przytulił mnie mocno.-Martwiłem się.
-Niepotrzebnie. Wszystko w jak najlepszym porządku.
-Ja też się martwiłam-powiedziała Avril.
-Może masz ochotę na koncert?-zapytał Niall.
-O tak racja zapomniałam, muszę iść się przebrać.
-NO ja też-powiedziała przyjaciółka.
-Będziemy po was za pół godziny-powiedział mój Horanek [<333]. -Tak szybko??? To my tam nawet nie zdążymy do domu dojechać!!!-krzyknęła Avril. -No dobrze, za godzinę-powiedział. -No to pa!!-powiedziałam i pocałowałam mojego chłopaka na pożegnanie. Dojechałyśmy do domu po 15 minutach. Od razu poszłam do pokoju, wzięłam prysznic i założyłam na siebie . I poszłam do kuchni. tam czekala na mnie Avril, na sobie miała . Wyglądała ślicznie.
-To jak jedziemy?-zapytałam
-no jasne!!-krzyknęła, i wyszłyśmy na podwórko.
Wreszcie brama otworzyła się.Wbiegłam do środka i wtedy dałam upust emocjom. Nie miałam siły ich ukrywać.
Nie rozumiałam postępowania pani Victorii. Wtedy usłyszałam, że ktoś za mną stoi.Szybko się odwróciłam.
-Harry-powiedziałam
-Tak myślałem, że tu przyjdziesz-powiedział- Jak się czujesz?
-A jak mam się czuć?-zapytałam
-Masz rację, głupie pytanie-przyznał.
-Nic nie szkodzi. Dlaczego tu przyszedłeś?-zapytałam
-Chciałem z tobą porozmawiać-powiedział-Co tam się stało zanim przyszedłem.
-Wybacz, ale nie chcę o tym rozmawiać
-Jasne, rozumiem. Gdybyś jednak, czegoś potrzebowała daj znać.
-Może, posiedziałbyś tu ze mną?-zapytałam
-Chętnie-powiedział i usiadł obok mnie.
Siedzieliśmy tak w milczeniu pół godziny, wystarczyło mi to, abym się uspokoiła.
-Dziękuję-powiedziałam
-Za co?-zapytał zaskoczony
-Za to, że siedzisz tu ze mną i nie narzekasz
-Przecież to nic takiego-powiedział
-Ale mi to wystarczy.-powiedziałam-Jesteś moim prawdziwym przyjacielem.
-Możesz na mnie liczyć,pamię...-przerwał mu telefon
Spojrzał na mnie przepraszającą miną i odebrał.
-Tak?
-O nic się nie martw, zaraz przyjedziemy.PA!
-Kto to?-zapytałam
-Niall, martwi się-powiedział.
-I co, mam to gdzieś-powiedziałam.
-Nie mów tak, ten facet jest w tobie zakochany po uszy-powiedział.
-Tak, wiem. Ja też go kocham, ale dobrze mi tu-przyznałam.
-Obiecałem, że przyjdziemy-powiedział.
-No dobrze-powiedziałam i ruszyliśmy do domu direction.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu po drodze opowiedziałam mu całą poranną historię.
-Jesteście wreszcie-powiedział Niall podbiegając do mnie. Przytulił mnie mocno.-Martwiłem się.
-Niepotrzebnie. Wszystko w jak najlepszym porządku.
-Ja też się martwiłam-powiedziała Avril.
-Może masz ochotę na koncert?-zapytał Niall.
-O tak racja zapomniałam, muszę iść się przebrać.
-NO ja też-powiedziała przyjaciółka.
-Będziemy po was za pół godziny-powiedział mój Horanek [<333]. -Tak szybko??? To my tam nawet nie zdążymy do domu dojechać!!!-krzyknęła Avril. -No dobrze, za godzinę-powiedział. -No to pa!!-powiedziałam i pocałowałam mojego chłopaka na pożegnanie. Dojechałyśmy do domu po 15 minutach. Od razu poszłam do pokoju, wzięłam prysznic i założyłam na siebie . I poszłam do kuchni. tam czekala na mnie Avril, na sobie miała . Wyglądała ślicznie.
-To jak jedziemy?-zapytałam
-no jasne!!-krzyknęła, i wyszłyśmy na podwórko.
wtorek, 31 lipca 2012
Rozdział 18.Zwolnienie.
Po kinie wróciłyśmy do mieszkania i zjadłyśmy kolację.
Rano obudziłam się o 8 i ubrałam sięTAK . Poszłam do kuchni a tam czekała na mnie Avril ubrana w TO .Jak zwykle pięknie.
-Hej kochana. -przywitałam ją
-Cześć- powiedziała
-To jak idziemy do pracy? -zapytałam z uśmiechem
-Tak- odpowiedziała i ruszyła do wyjścia.
Po chwili zadzwonił telefon.
-Halo-powiedziałam
-Cześć, pamiętacie o dzisiejszym koncercie?- zapytał Harry
-Oczywiście że pamiętamy.
-No do zobaczenia. - powiedział
-Pa- rozłączyłam się.
-Kto to był? - zapytałam
-Harry. Chciał się upewnić czy pójdziemy na ich koncert- odpowiedziałam
- Aha.
Gdy weszłyśmy do firmy zauważyłam Van, w TYM, wyglądała bosko.
-Hej!-zawołałam i pomachałam jej.
-Cześć-powiedziała, gdy podeszła do nas.
-Hej-przywitała ją Avril.
-Mama cię szuka-powiedziała do Avril.-A my chodźmy na wybieg-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Witajcie, moje piękności-przywitał nas Pipino.
-Cześć-powiedziałam do niego
-Zapraszam na wybieg.
-Już?-zapytałam zaskoczona
-No a kiedy?
-Racja-powiedziałam i weszłam na wybieg.
Po godzinie próby się zakończyły. Do Vanessy podszedł Pan Max.Nagle usłyszałam płacz. Podbiegłam do garderoby. To Avril.
-Co się stało?-zapytałam
-Pokłóciłam się z panią Victorią-powiedziała
-O co?-zapytałam
-Spotkałam po drodze Harrego. Na powitanie przytuliliśmy się. Zaczęła na mnie krzyczeć, Harry oczywiście mnie bronił, ale ona powiedziała, że jeżeli jeszcze raz zobaczy, że się przytulamy, zwolni mnie.
-Nie wierzę-przyznałam.
-Nie martw się, więcej do tego nie dojdzie-obiecała.
-Mam nadzieję-powiedziałam
-Szykuj się za chwilę masz próbę!-zawołałam wychodząc z garderoby.
Zauważyłam, że Vanessa przytuliła pana Maxa. Zrobiło mi się bardzo smutno. Pomyślałam sobie o moim ojcu. Nawet nie zauważyłam, że płaczę.
-Co się stało?-zapytał pan Max, nie spostrzegłam, że podszedł.
-Nie, nic-powiedziałam
-Dlaczego płaczesz?-pytał
-Pomyślałam, wtedy o moim ojcu-wydusiłam i wtedy już nie mogłam powstrzymać łez.
Pan Max przytulił mnie.
-Coś sie stało z twoim ojcem?-zapytał
-Mój ojciec.....
-Co tu się dzieje?!?!-krzyknęła pani Victoria. Pan Max od razu mnie puścił.
-O co ci chodzi?-zapytał
-Dlaczego ją przytulasz?!?
-Uspokój się-powiedział opanowany.
-Twoja przyjaciółka staje pomiędzy moim synem, a mną, a ty chcesz odebrać mi męża!!!
-Co???-Nie,skąd takie przypuszczenia?-zapytałam
-Wiedziałam, jesteś zwykłą karierowiczką, zależy ci tylko na pieniądzach!
-Victoria przestań!-krzyknął pan Max.
-Jeszcze jej bronisz?!?!?. Wtem do sali wbiegł Harry, Niall i Zayn.
-Co tu się dzieje??-zapytał Harry.
-Nie masz tu czego szukać!!! Zwalniam cię!-krzyknęła do mnie.
-Mamo nie masz prawa!-krzyknął Harry.
-Mogę wszystko, a taka karierowiczka nie będzie pracowała w mojej firmie!
-Nie możesz jej zwolnić nic nie zrobiła!-krzyknęła Vanessa.
-Uspokój sie- powiedziałam i przytuliłam ją.- Nie chcę, abyście się przeze mnie kłócili. Nie kłócić się z mamą, nawet nie masz pojęcia, jak to jest nie mieć matki.-powiedziałam- Albo ojca-dodałam-Odejdę. Nie przyszłam tu, aby robić problemy.Do widzenia, dziękuję za wszystko-powiedziałam i wyszłam. Płakałam, nie miałam na nic siły. Uświadomiłam sobie, że nie mam niczego,. Rodziny, pracy. Tylko siebie.
Rano obudziłam się o 8 i ubrałam sięTAK . Poszłam do kuchni a tam czekała na mnie Avril ubrana w TO .Jak zwykle pięknie.
-Hej kochana. -przywitałam ją
-Cześć- powiedziała
-To jak idziemy do pracy? -zapytałam z uśmiechem
-Tak- odpowiedziała i ruszyła do wyjścia.
Po chwili zadzwonił telefon.
-Halo-powiedziałam
-Cześć, pamiętacie o dzisiejszym koncercie?- zapytał Harry
-Oczywiście że pamiętamy.
-No do zobaczenia. - powiedział
-Pa- rozłączyłam się.
-Kto to był? - zapytałam
-Harry. Chciał się upewnić czy pójdziemy na ich koncert- odpowiedziałam
- Aha.
Gdy weszłyśmy do firmy zauważyłam Van, w TYM, wyglądała bosko.
-Hej!-zawołałam i pomachałam jej.
-Cześć-powiedziała, gdy podeszła do nas.
-Hej-przywitała ją Avril.
-Mama cię szuka-powiedziała do Avril.-A my chodźmy na wybieg-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Witajcie, moje piękności-przywitał nas Pipino.
-Cześć-powiedziałam do niego
-Zapraszam na wybieg.
-Już?-zapytałam zaskoczona
-No a kiedy?
-Racja-powiedziałam i weszłam na wybieg.
Po godzinie próby się zakończyły. Do Vanessy podszedł Pan Max.Nagle usłyszałam płacz. Podbiegłam do garderoby. To Avril.
-Co się stało?-zapytałam
-Pokłóciłam się z panią Victorią-powiedziała
-O co?-zapytałam
-Spotkałam po drodze Harrego. Na powitanie przytuliliśmy się. Zaczęła na mnie krzyczeć, Harry oczywiście mnie bronił, ale ona powiedziała, że jeżeli jeszcze raz zobaczy, że się przytulamy, zwolni mnie.
-Nie wierzę-przyznałam.
-Nie martw się, więcej do tego nie dojdzie-obiecała.
-Mam nadzieję-powiedziałam
-Szykuj się za chwilę masz próbę!-zawołałam wychodząc z garderoby.
Zauważyłam, że Vanessa przytuliła pana Maxa. Zrobiło mi się bardzo smutno. Pomyślałam sobie o moim ojcu. Nawet nie zauważyłam, że płaczę.
-Co się stało?-zapytał pan Max, nie spostrzegłam, że podszedł.
-Nie, nic-powiedziałam
-Dlaczego płaczesz?-pytał
-Pomyślałam, wtedy o moim ojcu-wydusiłam i wtedy już nie mogłam powstrzymać łez.
Pan Max przytulił mnie.
-Coś sie stało z twoim ojcem?-zapytał
-Mój ojciec.....
-Co tu się dzieje?!?!-krzyknęła pani Victoria. Pan Max od razu mnie puścił.
-O co ci chodzi?-zapytał
-Dlaczego ją przytulasz?!?
-Uspokój się-powiedział opanowany.
-Twoja przyjaciółka staje pomiędzy moim synem, a mną, a ty chcesz odebrać mi męża!!!
-Co???-Nie,skąd takie przypuszczenia?-zapytałam
-Wiedziałam, jesteś zwykłą karierowiczką, zależy ci tylko na pieniądzach!
-Victoria przestań!-krzyknął pan Max.
-Jeszcze jej bronisz?!?!?. Wtem do sali wbiegł Harry, Niall i Zayn.
-Co tu się dzieje??-zapytał Harry.
-Nie masz tu czego szukać!!! Zwalniam cię!-krzyknęła do mnie.
-Mamo nie masz prawa!-krzyknął Harry.
-Mogę wszystko, a taka karierowiczka nie będzie pracowała w mojej firmie!
-Nie możesz jej zwolnić nic nie zrobiła!-krzyknęła Vanessa.
-Uspokój sie- powiedziałam i przytuliłam ją.- Nie chcę, abyście się przeze mnie kłócili. Nie kłócić się z mamą, nawet nie masz pojęcia, jak to jest nie mieć matki.-powiedziałam- Albo ojca-dodałam-Odejdę. Nie przyszłam tu, aby robić problemy.Do widzenia, dziękuję za wszystko-powiedziałam i wyszłam. Płakałam, nie miałam na nic siły. Uświadomiłam sobie, że nie mam niczego,. Rodziny, pracy. Tylko siebie.
niedziela, 29 lipca 2012
Rozdział 17. Biologiczny ojciec.
-Wnusiu to jest twój biologiczny ojciec-powtórzyła babcia.
-Ale on jest księdzem-powiedziałam
-Ale zanim wstąpiłem do seminarium, miałem córkę-powiedział ksiądz.
-Lecz przez całe życie, nie interesował się nią ksiądz!-powiedziałam coraz bardziej zdenerwowana.
-Kiedy miałś...-zaczął
-Nie chcę tego słuchac!-krzyknęłam-Nienawidzę was! Okłamywaliście mnie całe życie!-powiedziałam i wybiegłam na korytarz. Biegłam nie zważając na nic. Miałam wszystkiego dośc. Przed szpitalem wpadłam na mojego ' wujka'.
-Ja..... przykro mi. Nie chciałem. To było dla twojego dobra-tłumaczył sie
-Więc teraz dla mojego, własnego dobra zostaw mnie w spokoju-powiedziałam, zatrzymałam przejeżdżającą obok nas taksówkę.
-Na lotnisko, proszę-powiedziałam do taksówkarza i już mnie nie było.
Gdy wylądowałam, pojechałam do mieszkania, przebrac się. Akurat zdążę do pracy pomyślałam. Gdy weszłam do środka, Avril nie było, może szuka pracy-myślałam.
Umyłam się, założyłam TO.
I poszłam do pracy. Od razu poszłam do gabinetu pani Victorii, aby przeprosic ją za moje wczorajsze zniknięcie.Zapukałam i usłyszałam
-Proszę!
-Dzień dobry!
-Witaj Katie. Dlaczego wczoraj zniknęłaś?-zapytała
-Ja właśnie w tej sprawie-powiedziałam-Po pokazie dostałam telefon od wujka, że babcia miała wypadek, musiałam do niej poleciec powiedziałam. To nie jest żadne wytłumaczenie, ale...
-Nic się nie stało, ale na drugi poinformuj mnie proszę
-Oczywiście, naprwdę bardzo przepraszam-powiedziałam
-A dlaczego u niej nie zostałaś?-zapytała
-Najgorsze już mineła, w nocy odzyskała przytomniśc. Pojadę tam w weekend.-powiedziałam
-Jak wolisz, a i zatrudniłam twoją przyjaciółkę-powiedziaa
-Avril?-zapytałam zaskoczona.
-Tak
-Jest tutaj w firnie?
-Tak, pewnie na wybiegu, możesz do niej iśc.-powiedziała
-Jeszcze raz bardzo dziękuję i przepraszam-powiedziałam i udałam się do wyjścia
-Zaczekaj, twoja premia-powiedziała i podała mi kopertę.
-Dziękuję-odpowiedziałam odbierając kopertę.
-Gdybyś miała kiedykolwiek jakiś problem, zawsze możesz na mnie liczyc-powiedziała i mnie przytuliła.
-Dziękuję-powiedziałam i mocno ją objęłam.
-Idź już, Pipino czeka-powiedziała.
-Do widzenia i miłego dnia życzę-powiedziałam i wyszłam
-Nasza księżniczka wróciła!-krzyknął Pipino gdy mnie zobaczył
-Tak to ja-powiedziałam
-Hej kochana jak tam babcia?-zapytała zatroskana Avril.Na sobie miała TO, byłam zaskoczona,że tak elegancko, ale chyba wzięła przykład ze mnie.
-Opowiem ci wszystko w domu-powiedziałam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Wzięłam kilka głębokich wdechów i uśmiechnełam sie szeroko.
-Dobrze ty masz dzisiaj wolne-powiedział Pipino-No w sumie to obie możecie iśc do domu.Ale szybko znim zmienię zdanie
-Już znikamy. Do widzenia!-krzyknęłyśmy i wyszłyśmy.
-Opowiadaj-poprosiła Avril.
-Sama nie wiem co o tym wszystkim myślec-podsumowałam, gdy wszystko ze szczegółami opowiedziałam przyjaciółce.
-Zaskoczyłaś mnie -przyznała, sama nie wiem co zrobiłabym na twoim miejscu.
-Mam wszystkiego serdecznie dośc. Mam ochotę zasnąc i nigdy się nie obudzic-powiedziałam. Dopiero teraz zauważyłam,że płaczę.
-Nawet tak nie mów, masz przecież mnie-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-Nawet nie wiesz jak dobrze,że jesteś-powiedziałam.
-Może masz ochotę, na kino?-zapytała
-A może spędzimy dzisiaj tam cały dzień?-zapytałam
-Okej, film za filmem.-powiedziała i ruszyłyśmy do kina.
-Ale on jest księdzem-powiedziałam
-Ale zanim wstąpiłem do seminarium, miałem córkę-powiedział ksiądz.
-Lecz przez całe życie, nie interesował się nią ksiądz!-powiedziałam coraz bardziej zdenerwowana.
-Kiedy miałś...-zaczął
-Nie chcę tego słuchac!-krzyknęłam-Nienawidzę was! Okłamywaliście mnie całe życie!-powiedziałam i wybiegłam na korytarz. Biegłam nie zważając na nic. Miałam wszystkiego dośc. Przed szpitalem wpadłam na mojego ' wujka'.
-Ja..... przykro mi. Nie chciałem. To było dla twojego dobra-tłumaczył sie
-Więc teraz dla mojego, własnego dobra zostaw mnie w spokoju-powiedziałam, zatrzymałam przejeżdżającą obok nas taksówkę.
-Na lotnisko, proszę-powiedziałam do taksówkarza i już mnie nie było.
Gdy wylądowałam, pojechałam do mieszkania, przebrac się. Akurat zdążę do pracy pomyślałam. Gdy weszłam do środka, Avril nie było, może szuka pracy-myślałam.
Umyłam się, założyłam TO.
I poszłam do pracy. Od razu poszłam do gabinetu pani Victorii, aby przeprosic ją za moje wczorajsze zniknięcie.Zapukałam i usłyszałam
-Proszę!
-Dzień dobry!
-Witaj Katie. Dlaczego wczoraj zniknęłaś?-zapytała
-Ja właśnie w tej sprawie-powiedziałam-Po pokazie dostałam telefon od wujka, że babcia miała wypadek, musiałam do niej poleciec powiedziałam. To nie jest żadne wytłumaczenie, ale...
-Nic się nie stało, ale na drugi poinformuj mnie proszę
-Oczywiście, naprwdę bardzo przepraszam-powiedziałam
-A dlaczego u niej nie zostałaś?-zapytała
-Najgorsze już mineła, w nocy odzyskała przytomniśc. Pojadę tam w weekend.-powiedziałam
-Jak wolisz, a i zatrudniłam twoją przyjaciółkę-powiedziaa
-Avril?-zapytałam zaskoczona.
-Tak
-Jest tutaj w firnie?
-Tak, pewnie na wybiegu, możesz do niej iśc.-powiedziała
-Jeszcze raz bardzo dziękuję i przepraszam-powiedziałam i udałam się do wyjścia
-Zaczekaj, twoja premia-powiedziała i podała mi kopertę.
-Dziękuję-odpowiedziałam odbierając kopertę.
-Gdybyś miała kiedykolwiek jakiś problem, zawsze możesz na mnie liczyc-powiedziała i mnie przytuliła.
-Dziękuję-powiedziałam i mocno ją objęłam.
-Idź już, Pipino czeka-powiedziała.
-Do widzenia i miłego dnia życzę-powiedziałam i wyszłam
-Nasza księżniczka wróciła!-krzyknął Pipino gdy mnie zobaczył
-Tak to ja-powiedziałam
-Hej kochana jak tam babcia?-zapytała zatroskana Avril.Na sobie miała TO, byłam zaskoczona,że tak elegancko, ale chyba wzięła przykład ze mnie.
-Opowiem ci wszystko w domu-powiedziałam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Wzięłam kilka głębokich wdechów i uśmiechnełam sie szeroko.
-Dobrze ty masz dzisiaj wolne-powiedział Pipino-No w sumie to obie możecie iśc do domu.Ale szybko znim zmienię zdanie
-Już znikamy. Do widzenia!-krzyknęłyśmy i wyszłyśmy.
-Opowiadaj-poprosiła Avril.
-Sama nie wiem co o tym wszystkim myślec-podsumowałam, gdy wszystko ze szczegółami opowiedziałam przyjaciółce.
-Zaskoczyłaś mnie -przyznała, sama nie wiem co zrobiłabym na twoim miejscu.
-Mam wszystkiego serdecznie dośc. Mam ochotę zasnąc i nigdy się nie obudzic-powiedziałam. Dopiero teraz zauważyłam,że płaczę.
-Nawet tak nie mów, masz przecież mnie-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-Nawet nie wiesz jak dobrze,że jesteś-powiedziałam.
-Może masz ochotę, na kino?-zapytała
-A może spędzimy dzisiaj tam cały dzień?-zapytałam
-Okej, film za filmem.-powiedziała i ruszyłyśmy do kina.
czwartek, 26 lipca 2012
Rozdział 16 .Wypadek.
Wieczorem dotarliśmy na miejsce. Rozdzielili nam pokoje, a później każdy poszedł spać. Ja miałam pokój z A i V.
Rano wstałam ubrałam się w TO. Avril TAK. A Vanessa TAK. Wszystkie w trójkę poszłyśmy na śniadanie. Po śniadaniu, poszłyśmy na próbę.
Pokaz rozpoczął się o 17. Miałam ogromną tremę. A jeszcze nie było przy mnie Nialla, strasznie za nim tęskniłam.
Gdy weszłam na wybieg , poczułam się jak ryba w wodzie. Ostatni pokaz był udany było świetnie, ale dzisiaj czułam się wyjątkowo. Moja długa sukienka w kwiaty, sprawiła, że zapomniałam o stresie, a skupiłam się wyłącznie na sobie. Uśmiechy widzów sprawiły, że poczułam przypływ pewności. Dałam sie ponieść emocjom. Byłam po prostu sobą.
Gdy zeszłam z wybiegu usłyszałam głośne brawa.
Pani Victoria podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-Byłaś niesamowita. Nigdy nie widziałam takiej pięknej gwiazdy wieczoru.
-Dziękuje-odpowiedziałam
-To ja pójdę do Vanessy. - oznajmiłam.
- Hej kochana!
Dobrze ci poszło. - powiedziała Van
- Dzięki- odpowiedziałam
-Tobie też- powiedziałam i ją przytuliłam.
- Dzięki.
-Pójdę do Avril. Pójdziesz ze mną? - zapytałam
-Tak- odpowiedziała
Avril wyglądała pięknie w tym STROJU.
-Hej piękna! - powiedziała Van.
-Wspaniale wam poszło.- powiedziała i nas przytuliła.
-Dzięki - powiedziałyśmy równocześnie.
-I jak tam księżniczki? - zapytał Harry
- Chyba nam dobrze poszło . - powiedziałam
- Chyba? Raczej na pewno wam dobrze poszło- powiedział Harry.
-Oby - powiedziała Vanessa
- Jestem przekonana- powiedziała Avril.
- Mam taką nadzieję. - powiedziała Van.
-Katie mogę z tobą sama porozmawiać? - zapytała A
-Tak.
- Dlaczego jesteś smutna?- zapytała z niepokojem.
-Tęsknie za Niallem - przyznała
- Dlaczego nie leciał z nami? - zapytała
- Nie wiem i to mnie martwi - powiedziała ze smutkiem
Po chwili zadzwonił telefon.
* Tak?-zapytałam
* Musisz przyjechać do Glasgow!-powiedział zdenerwowany tata.
* Co się stało?-zapytałam zaniepokojona.
* Babcia jest w szpitalu-powiedział drżącym głosem.
* Ale jak to? Co jej jest?-pytałam.
* Miała wypadek, jej stan jest ciężki, ale stabilny, jest nie przytomna.
* Jestem w Paryżu, także będę dopiero jutro, ale będę się śpieszyć -obiecałam-Trzymaj się tato, kocham cię.
* Ja ciebie też-powiedział i rozłączył się.
-Babcia miała wypadek, muszę lecieć do Glasgow.Gdyby ktoś się o mnie pytał, powiedz, że miałam ważny telefon i musiałam wrócić do domu.
-Dobrze zadzwoń, gdy będziesz na miejscu.-poprosiła
-Dobrze. Pa!
Pobiegłam na górę, przebrałam się w TO. Szybko zadzwoniłam po taksówkę i ruszyłam na lotnisku. Leciałam jakieś pięć godzin.Gdy dotarłam na miejsce, złapałam taksówkę i pojechałam do szpitala.Odnalazłam tatę, a on przedstawił mi cała sytuację. Po chwili przyszedł do nas lekarz i powiedział, że babcia się wybudziła. Kamień spadł mi z serca. Gdyby babci się coś stało..nie mogę nawet o tym myśleć.
Weszliśmy do sali na której leżała babcia. Przy jej łóżku stał ksiądz.
-Babciu jak się czujesz?-zapytałam babcię podchodząc do łóżka.
-Dobrze, nie martw się, ale muszęci coś powiedzieć,nie wiem ile czasu mi zostało...
-Przestań nawet tak niemów-przerwałam jej.
-Wnusiu, ten ksiądz to mój drugi syn-powiedziała
-Czyli mój wujek?-zapytałam
-To twój ojciec-powiedziała
-Co?? Przecież ja mam ojca-powiedziałam
-To jest twój biologiczny ojciec.
Rano wstałam ubrałam się w TO. Avril TAK. A Vanessa TAK. Wszystkie w trójkę poszłyśmy na śniadanie. Po śniadaniu, poszłyśmy na próbę.
Pokaz rozpoczął się o 17. Miałam ogromną tremę. A jeszcze nie było przy mnie Nialla, strasznie za nim tęskniłam.
Gdy weszłam na wybieg , poczułam się jak ryba w wodzie. Ostatni pokaz był udany było świetnie, ale dzisiaj czułam się wyjątkowo. Moja długa sukienka w kwiaty, sprawiła, że zapomniałam o stresie, a skupiłam się wyłącznie na sobie. Uśmiechy widzów sprawiły, że poczułam przypływ pewności. Dałam sie ponieść emocjom. Byłam po prostu sobą.
Gdy zeszłam z wybiegu usłyszałam głośne brawa.
Pani Victoria podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-Byłaś niesamowita. Nigdy nie widziałam takiej pięknej gwiazdy wieczoru.
-Dziękuje-odpowiedziałam
-To ja pójdę do Vanessy. - oznajmiłam.
- Hej kochana!
Dobrze ci poszło. - powiedziała Van
- Dzięki- odpowiedziałam
-Tobie też- powiedziałam i ją przytuliłam.
- Dzięki.
-Pójdę do Avril. Pójdziesz ze mną? - zapytałam
-Tak- odpowiedziała
Avril wyglądała pięknie w tym STROJU.
-Hej piękna! - powiedziała Van.
-Wspaniale wam poszło.- powiedziała i nas przytuliła.
-Dzięki - powiedziałyśmy równocześnie.
-I jak tam księżniczki? - zapytał Harry
- Chyba nam dobrze poszło . - powiedziałam
- Chyba? Raczej na pewno wam dobrze poszło- powiedział Harry.
-Oby - powiedziała Vanessa
- Jestem przekonana- powiedziała Avril.
- Mam taką nadzieję. - powiedziała Van.
-Katie mogę z tobą sama porozmawiać? - zapytała A
-Tak.
- Dlaczego jesteś smutna?- zapytała z niepokojem.
-Tęsknie za Niallem - przyznała
- Dlaczego nie leciał z nami? - zapytała
- Nie wiem i to mnie martwi - powiedziała ze smutkiem
Po chwili zadzwonił telefon.
* Tak?-zapytałam
* Musisz przyjechać do Glasgow!-powiedział zdenerwowany tata.
* Co się stało?-zapytałam zaniepokojona.
* Babcia jest w szpitalu-powiedział drżącym głosem.
* Ale jak to? Co jej jest?-pytałam.
* Miała wypadek, jej stan jest ciężki, ale stabilny, jest nie przytomna.
* Jestem w Paryżu, także będę dopiero jutro, ale będę się śpieszyć -obiecałam-Trzymaj się tato, kocham cię.
* Ja ciebie też-powiedział i rozłączył się.
-Babcia miała wypadek, muszę lecieć do Glasgow.Gdyby ktoś się o mnie pytał, powiedz, że miałam ważny telefon i musiałam wrócić do domu.
-Dobrze zadzwoń, gdy będziesz na miejscu.-poprosiła
-Dobrze. Pa!
Pobiegłam na górę, przebrałam się w TO. Szybko zadzwoniłam po taksówkę i ruszyłam na lotnisku. Leciałam jakieś pięć godzin.Gdy dotarłam na miejsce, złapałam taksówkę i pojechałam do szpitala.Odnalazłam tatę, a on przedstawił mi cała sytuację. Po chwili przyszedł do nas lekarz i powiedział, że babcia się wybudziła. Kamień spadł mi z serca. Gdyby babci się coś stało..nie mogę nawet o tym myśleć.
Weszliśmy do sali na której leżała babcia. Przy jej łóżku stał ksiądz.
-Babciu jak się czujesz?-zapytałam babcię podchodząc do łóżka.
-Dobrze, nie martw się, ale muszęci coś powiedzieć,nie wiem ile czasu mi zostało...
-Przestań nawet tak niemów-przerwałam jej.
-Wnusiu, ten ksiądz to mój drugi syn-powiedziała
-Czyli mój wujek?-zapytałam
-To twój ojciec-powiedziała
-Co?? Przecież ja mam ojca-powiedziałam
-To jest twój biologiczny ojciec.
wtorek, 24 lipca 2012
Rozdział 15. Lot.
Avril wszystko mi opowiedziała. Strasznie było mi jej żal, ale nawarzyła sobie piwa to musi go teraz wypić..
Rano wstałam ubrałam się TAK. Zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. Avril jeszcze spała. Nie dziwię się jej pewnie dziś w ogóle nie wstanie z łóżka.
-Hej-przywitał mnie Harry
-Hej-odpowiedziałam- Co tam?
-A nic, za cztery dni mamy koncert-powiedział
-Po naszym powrocie z Paryża?-zapytałam
-Tak. A.. jeszcze jedno przykro mi z powodu Lou i Avril- powiedział
-No mi też-przyznałam
-A może dasz mi jej numer?-zapytał
-No pewnie-odpowiedziałam i podałam mu numer
-Dzięki, narka!
-Pa!!
Zawołałam i ruszyłam na próbę. Jutro pokaz. Mam nadzieję, że A pojedzie ze mną.
-Witaj Katie!-powiedział Pipino
-Dzień dobry wszystkim-powiedziałam
-Dzień dobry-odpowiedziała p. Victoria. I wróciła do swojego zajęcia.
-Księżniczko Katie zapraszam na wybieg!-krzyknął projektant.
-Tak jest Królu!-zawołałam i uśmiechnęłam się do niego.
-No już do pracy!-powiedział, a wszyscy wykonali jego polecenie.
Po próbie wróciłam do domu. Wchodzę tam zostałam Harrego i Avril ubraną TAK. Zauważyłam, że humor się jej poprawił po rozmowie z Harrym .
- Hej kochani - powiedziałam i przytuliłam A.
- Hej - odpowiedział Hazza .
- Przeszkadzam wam? Już się zmywam - zapytałam i ruszyłam do pokoju.
- Nie przeszkadzasz - powiedziała Avril.
-Skoro tak to zrobię kawę. Może się napijecie?- zapytałam patrząc na nich .
-Tak ja chętnie.
-A ja już pójdę zasiedziałem się trochę - powiedział i ruszył do wyjścia.Pa!!- zawołał
-PA !! - zawołałyśmy chórem .
-Jedziesz na pokaz do Paryża? -zapytała A.
- A mogę? -zapytała
- No jasne. - powiedziałam i ją przytuliłam .
- O której wyjazd? - zapytał
- O 16.45- odpowiedziałam
- Aha jest 14 , to ja idę do pokoju. -powiedziała i ruszyła w kierunku sypialni.
Też chciałam iść do pokoju , ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Na pewno Niall - pomyślałam i ruszyłam do drzwi .
- Hej kochanie - przywitała mnie Horan.
- Przyszedłem powiedzieć że nie jadę na pokaz i życzyć ci powodzenia i teraz spadam - powiedział i ruszył do wyjścia. Pa!!
- Czekaj!!
-Tak?-zapytał
-Wejdź-poprosiłam
-Nie, pewnie musisz się spakować. -powiedział
-Proszę!
-Obiecuję, że po pokazie się zobaczymy-powiedział
-Na pewno?-zapytałam, aby się upewnić
-Na pewno-odpowiedział
-Będę tęsknić
-Ja też-odpowiedział i mnie pocałował.
-Pa!-powiedział
-Cześć!
O 15 zaczęłam się pakować. Po 30 minutach poszłam do pokoju Avril .
- Spakowana? - zapytałam
- Tak , a ty ?
- Też , no to idziemy - powiedziałam.
-Ktoś po nas przyjedzie ? - zapytała
- Nie. Idziemy na lotnisko. - powiedziałam nalewając soku do szklanek .
Gdy doszłyśmy na lotnisko , czekali na nas p. Victoria i jej mąż, Pipino, Violet oraz Harry i Zayn.
-Dzień dobry - przywitałam się.
-Dzień dobry - przywitała ich.
-A gdzie Vanessa ? - zapytałam
- Rozmawia przez telefon zaraz przyjdzie- powiedziała p. Victoria.
-Hej dziewczyny- przywitała nas Van
- Hej - odpowiedziałam
- Hej .
-No to co lecimy? - zapytał Pipino
- Tak- odpowiedziała Violet
Kiedy wszyscy weszli do samolotu, od razu ruszyliśmy.
Rano wstałam ubrałam się TAK. Zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. Avril jeszcze spała. Nie dziwię się jej pewnie dziś w ogóle nie wstanie z łóżka.
-Hej-przywitał mnie Harry
-Hej-odpowiedziałam- Co tam?
-A nic, za cztery dni mamy koncert-powiedział
-Po naszym powrocie z Paryża?-zapytałam
-Tak. A.. jeszcze jedno przykro mi z powodu Lou i Avril- powiedział
-No mi też-przyznałam
-A może dasz mi jej numer?-zapytał
-No pewnie-odpowiedziałam i podałam mu numer
-Dzięki, narka!
-Pa!!
Zawołałam i ruszyłam na próbę. Jutro pokaz. Mam nadzieję, że A pojedzie ze mną.
-Witaj Katie!-powiedział Pipino
-Dzień dobry wszystkim-powiedziałam
-Dzień dobry-odpowiedziała p. Victoria. I wróciła do swojego zajęcia.
-Księżniczko Katie zapraszam na wybieg!-krzyknął projektant.
-Tak jest Królu!-zawołałam i uśmiechnęłam się do niego.
-No już do pracy!-powiedział, a wszyscy wykonali jego polecenie.
Po próbie wróciłam do domu. Wchodzę tam zostałam Harrego i Avril ubraną TAK. Zauważyłam, że humor się jej poprawił po rozmowie z Harrym .
- Hej kochani - powiedziałam i przytuliłam A.
- Hej - odpowiedział Hazza .
- Przeszkadzam wam? Już się zmywam - zapytałam i ruszyłam do pokoju.
- Nie przeszkadzasz - powiedziała Avril.
-Skoro tak to zrobię kawę. Może się napijecie?- zapytałam patrząc na nich .
-Tak ja chętnie.
-A ja już pójdę zasiedziałem się trochę - powiedział i ruszył do wyjścia.Pa!!- zawołał
-PA !! - zawołałyśmy chórem .
-Jedziesz na pokaz do Paryża? -zapytała A.
- A mogę? -zapytała
- No jasne. - powiedziałam i ją przytuliłam .
- O której wyjazd? - zapytał
- O 16.45- odpowiedziałam
- Aha jest 14 , to ja idę do pokoju. -powiedziała i ruszyła w kierunku sypialni.
Też chciałam iść do pokoju , ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Na pewno Niall - pomyślałam i ruszyłam do drzwi .
- Hej kochanie - przywitała mnie Horan.
- Przyszedłem powiedzieć że nie jadę na pokaz i życzyć ci powodzenia i teraz spadam - powiedział i ruszył do wyjścia. Pa!!
- Czekaj!!
-Tak?-zapytał
-Wejdź-poprosiłam
-Nie, pewnie musisz się spakować. -powiedział
-Proszę!
-Obiecuję, że po pokazie się zobaczymy-powiedział
-Na pewno?-zapytałam, aby się upewnić
-Na pewno-odpowiedział
-Będę tęsknić
-Ja też-odpowiedział i mnie pocałował.
-Pa!-powiedział
-Cześć!
O 15 zaczęłam się pakować. Po 30 minutach poszłam do pokoju Avril .
- Spakowana? - zapytałam
- Tak , a ty ?
- Też , no to idziemy - powiedziałam.
-Ktoś po nas przyjedzie ? - zapytała
- Nie. Idziemy na lotnisko. - powiedziałam nalewając soku do szklanek .
Gdy doszłyśmy na lotnisko , czekali na nas p. Victoria i jej mąż, Pipino, Violet oraz Harry i Zayn.
-Dzień dobry - przywitałam się.
-Dzień dobry - przywitała ich.
-A gdzie Vanessa ? - zapytałam
- Rozmawia przez telefon zaraz przyjdzie- powiedziała p. Victoria.
-Hej dziewczyny- przywitała nas Van
- Hej - odpowiedziałam
- Hej .
-No to co lecimy? - zapytał Pipino
- Tak- odpowiedziała Violet
Kiedy wszyscy weszli do samolotu, od razu ruszyliśmy.
poniedziałek, 16 lipca 2012
Rozdział 13. Wyznania.
Odgłosy stały się coraz głośniejsze. Czułam, że nogi się pode mną uginają, serce wali mi jak dzwon, a Każdy oddech sprawia mi trudności. Nagle zza drzew wyłoniła się Vanessa.
-Boże kobieto, ale mnie wystraszyłaś!-wydarłam się na nią.
-Przepraszam, chciałam z tobą porozmawiać-powiedziała i usiadła na najbliższą ławkę.
-Tak, o czym?-zapytałam
-Chciałam cię przeprosić, nie miałam powodu, żeby na ciebie nakrzyczeć-przyznała
-Rzucił cię chłopak miałaś prawo być zła.-powiedziałam
-Ale nie na ciebie. To nie jest wina ani twoja ani Avril. Od dawna źle się między nami działo, dzięki temu zrozumiałam, że Zayn nie jest mi obojętny.-przyznała
-Naprawdę?-zapytałam zaskoczona
-Tak i zamierzam o niego walczyć-powiedziała.
-Świetnie, bardzo się cieszę-powiedziałam i przytuliłam ją.
-Chodźmy do środka, rodzice Nialla pytali o ciebie
-Co? Tylko nie to. Nawet nie wiesz jak mi głupi, że muszę ich okłamywać.
-Wyobrażam sobie.-powiedziała
Po chwili byłyśmy już w środku. Od razu podszedł do mnie Niall i zapytał:
-Wszystko w porządku?
-Tak, a co, aż tak źle wyglądam?-zapytałam
-Nie, wyglądasz jak zawsze bosko.-powiedział i mnie pocałował. Oczywiście w usta, ale odwzajemniłam pocałunek. Gdy się od siebie odsunęliśmy podeszła do nas mama Horana.
-Ślicznie razem wyglądacie-powiedziała
-Dziękujemy-odpowiedziałam
-A czy dziewczyna Zayna jest twoją siostrą? Jesteście bardzo podobne-powiedziała
-Nie skąd, to siostra Harrego- powiedziałam
-Ach... Przepraszam ty pewnie masz swoje rodzeństwo, nie chciałam być nie uprzejma
-Nic się nie stało, nie miałabym nic przeciwko gdyby nią była, nie mam rodzeństwa, a chętnie bym go miała-powiedziałam
-A twoi rodzice?-zapytała
-Mój tata mieszka w Glasgow, sam mnie wychował. Mama zostawiła mnie gdy miałam półtora roku- powiedziałam
-Przykro mi.
-Mnie też.-przyznałam-Bardo chciałabym ją poznać
-Oj, nie wiem co mam ci odpowiedzieć
-Nic, już się przyzwyczaiłam, że wszyscy użalają się nade mną
-Jesteś bardzo dzielna-powiedziała
-Dziękuję
-Pozwolisz mamo, że ją zabiorę- powiedział Niall.
-Oczywiście synku
-Może wyjdziemy na zewnątrz-poprosiłam, bo czułam jak do oczu napływają mi łzy.
-Źle się czujesz?-zapytał zatroskany
-Nie. To znaczy tak. Strasznie tęsknię za mamą, kiedy ją wspominam, to bardzo boli-powiedziałam i rozpłakałam się. od razu mnie przytulił.
-Ci. Nie martw się od dzisiaj ja jestem przy tobie i już nigdy cię nie opuszczę. Przyrzekam. Kocham cię-powiedział-Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo
-Nie możesz-powiedziałam
-Dlaczego?-zapytał
-jesteś wielką gwiazdą, masz milion fanek, ślicznych fanek, a ja jestem pół sierotą.
-Nic mnie to nie obchodzi, jesteś śliczna, mądra i skromna co sprawia, że jesteś niezwykłą dziewczyną-powiedział.
-Na całym świecie jest milion dziewczyn, które pokroiły by się za ciebie, a ty wybrałeś mnie?
-Tak, wyjątkową, niesamowitą dziewczynę, ja dałbym się za ciebie pokroić-powiedział i mnie pocałował. Był bardzo delikatny i czuły. Nie mogłam mu się oprzeć.Odsunęłam się od niego i powiedziałam
-Ja też cię kocham. Reszte wesela spędziliśmy na tańczeniu i przytulaniu się. Kocham Niall!! Jestem szczęśliwa!
-Boże kobieto, ale mnie wystraszyłaś!-wydarłam się na nią.
-Przepraszam, chciałam z tobą porozmawiać-powiedziała i usiadła na najbliższą ławkę.
-Tak, o czym?-zapytałam
-Chciałam cię przeprosić, nie miałam powodu, żeby na ciebie nakrzyczeć-przyznała
-Rzucił cię chłopak miałaś prawo być zła.-powiedziałam
-Ale nie na ciebie. To nie jest wina ani twoja ani Avril. Od dawna źle się między nami działo, dzięki temu zrozumiałam, że Zayn nie jest mi obojętny.-przyznała
-Naprawdę?-zapytałam zaskoczona
-Tak i zamierzam o niego walczyć-powiedziała.
-Świetnie, bardzo się cieszę-powiedziałam i przytuliłam ją.
-Chodźmy do środka, rodzice Nialla pytali o ciebie
-Co? Tylko nie to. Nawet nie wiesz jak mi głupi, że muszę ich okłamywać.
-Wyobrażam sobie.-powiedziała
Po chwili byłyśmy już w środku. Od razu podszedł do mnie Niall i zapytał:
-Wszystko w porządku?
-Tak, a co, aż tak źle wyglądam?-zapytałam
-Nie, wyglądasz jak zawsze bosko.-powiedział i mnie pocałował. Oczywiście w usta, ale odwzajemniłam pocałunek. Gdy się od siebie odsunęliśmy podeszła do nas mama Horana.
-Ślicznie razem wyglądacie-powiedziała
-Dziękujemy-odpowiedziałam
-A czy dziewczyna Zayna jest twoją siostrą? Jesteście bardzo podobne-powiedziała
-Nie skąd, to siostra Harrego- powiedziałam
-Ach... Przepraszam ty pewnie masz swoje rodzeństwo, nie chciałam być nie uprzejma
-Nic się nie stało, nie miałabym nic przeciwko gdyby nią była, nie mam rodzeństwa, a chętnie bym go miała-powiedziałam
-A twoi rodzice?-zapytała
-Mój tata mieszka w Glasgow, sam mnie wychował. Mama zostawiła mnie gdy miałam półtora roku- powiedziałam
-Przykro mi.
-Mnie też.-przyznałam-Bardo chciałabym ją poznać
-Oj, nie wiem co mam ci odpowiedzieć
-Nic, już się przyzwyczaiłam, że wszyscy użalają się nade mną
-Jesteś bardzo dzielna-powiedziała
-Dziękuję
-Pozwolisz mamo, że ją zabiorę- powiedział Niall.
-Oczywiście synku
-Może wyjdziemy na zewnątrz-poprosiłam, bo czułam jak do oczu napływają mi łzy.
-Źle się czujesz?-zapytał zatroskany
-Nie. To znaczy tak. Strasznie tęsknię za mamą, kiedy ją wspominam, to bardzo boli-powiedziałam i rozpłakałam się. od razu mnie przytulił.
-Ci. Nie martw się od dzisiaj ja jestem przy tobie i już nigdy cię nie opuszczę. Przyrzekam. Kocham cię-powiedział-Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo
-Nie możesz-powiedziałam
-Dlaczego?-zapytał
-jesteś wielką gwiazdą, masz milion fanek, ślicznych fanek, a ja jestem pół sierotą.
-Nic mnie to nie obchodzi, jesteś śliczna, mądra i skromna co sprawia, że jesteś niezwykłą dziewczyną-powiedział.
-Na całym świecie jest milion dziewczyn, które pokroiły by się za ciebie, a ty wybrałeś mnie?
-Tak, wyjątkową, niesamowitą dziewczynę, ja dałbym się za ciebie pokroić-powiedział i mnie pocałował. Był bardzo delikatny i czuły. Nie mogłam mu się oprzeć.Odsunęłam się od niego i powiedziałam
-Ja też cię kocham. Reszte wesela spędziliśmy na tańczeniu i przytulaniu się. Kocham Niall!! Jestem szczęśliwa!
sobota, 14 lipca 2012
Rozdział 12. Ślub.
Po kościele udaliśmy się do restauracji.
-To są moi rodzice-powiedział Niall, wskazując mi na wysokiego, starszego, ale przystojnego mężczyznę o niebieskich oczach i blond włosach i uśmiechnięta kobietę niskiego wzrostu. Wydawali się bardzo mili, ale na sama myśl, że mam ich okłamać czułam się potwornie.
-To jest moje słonko Katie-przedstawił mnie.
-Dzień dobry-przywitałam się
-Witaj kochana, rzeczywiście jesteś bardzo ładna-powiedziała i przytuliła mnie.
-Dziękuję- powiedziałam
-Dzień dobry młoda damo-przywitał mnie ojciec Horana.
-Dzień dobry-odpowiedziałam
-Życzymy miłej zabawy-powiedział
-Nawzajem-odpowiedziałam i ruszyliśmy do stolika.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że będzie tu całe One direction?-zapytałam
-Nie mówiłem ci?
-Nie.
-A dlaczego nie ma Lou?-zapytałam
-Przyjdzie, ale później-powiedział- chodźmy się przywitać z resztą
-Hej księżniczko, ślicznie wyglądasz-powiedział Zayn, a obok niego stała Vanessa ubrana w TO.
-Dzięki- odpowiedziałam
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytałam patrząc na nich.
-Nie my tylko jako przyjaciele-powiedziała Van.
-Aha-powiedziałam
-Hej, a ze mna się nie przywitasz? -zapytał oburzony Hazza
-Oj sorry. Cześć-przywitałam go
-Siema laska-przywitał mnie Liam.
-Hej-odpowiedziałam
-A wy sami?-zapytałam
-Nie skąd, nasze partnerki to Emma i Sara-powiedział Liam. To moje koleżanki z pracy. Ubrane były Emma TAK, a Sara TAK.
-No to siadajmy-powiedział Harry. Oczywiście Niall był strasznie uprzejmy, odsunął mi krzesło i pocałował mnie w policzek.
-Nie musisz, aż tak się wczuwać- powiedziałam
-Oj nie bądź taka-powiedział
Przewróciłam tylko oczami i usiadłam.
Trochę gadaliśmy, a potem zaczęły się tańce. Niall naturalnie poprosił mnie do tańca, chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić. Po chwili całe 1D tańczyło na parkiecie.
Później był obiad. Po obiedzie postanowiłam się przejść.
-Może pójść z tobą?-zapytał Niall
-Nie poradzę sobie-powiedziałam i udałam się do wyjścia. I wtedy na salę weszli Lou i Avril- ubrana w TĄ sukienkę.
-Hej piękna!-przytuliłam przyjaciółkę
-Hej, jak się bawisz?-zapytała
-Kiepsko, ale da się wytrzymać-powiedziałam
-Hej-przywitałam Lou
-Cześć-przytulił mnie.
-Siadajcie do stołu ja idę się przejść.
Gdy wyszłam na zewnątrz ruszyłam do parku, który był nie daleko. moich uszu nie dochodziły już odgłosy muzyki, mogłam wszystko sobie przemyśleć. Niall jest taki słodki i kochany, czasem trochę mnie denerwuje, ale nie jest mi obojętny. A kiedy mnie całuje, czuję motyle w brzuchu. Obiecałam sobie, że skupię się tylko i wyłącznie na pracy, a nie na chłopakach,ale tak się nie da.
Nagle usłyszałam, że ktoś się za mną skrada.Usłyszałam łamiące się pod stopami gałęzie. Szybko się odwróciłam i zamarłam.
-To są moi rodzice-powiedział Niall, wskazując mi na wysokiego, starszego, ale przystojnego mężczyznę o niebieskich oczach i blond włosach i uśmiechnięta kobietę niskiego wzrostu. Wydawali się bardzo mili, ale na sama myśl, że mam ich okłamać czułam się potwornie.
-To jest moje słonko Katie-przedstawił mnie.
-Dzień dobry-przywitałam się
-Witaj kochana, rzeczywiście jesteś bardzo ładna-powiedziała i przytuliła mnie.
-Dziękuję- powiedziałam
-Dzień dobry młoda damo-przywitał mnie ojciec Horana.
-Dzień dobry-odpowiedziałam
-Życzymy miłej zabawy-powiedział
-Nawzajem-odpowiedziałam i ruszyliśmy do stolika.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że będzie tu całe One direction?-zapytałam
-Nie mówiłem ci?
-Nie.
-A dlaczego nie ma Lou?-zapytałam
-Przyjdzie, ale później-powiedział- chodźmy się przywitać z resztą
-Hej księżniczko, ślicznie wyglądasz-powiedział Zayn, a obok niego stała Vanessa ubrana w TO.
-Dzięki- odpowiedziałam
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytałam patrząc na nich.
-Nie my tylko jako przyjaciele-powiedziała Van.
-Aha-powiedziałam
-Hej, a ze mna się nie przywitasz? -zapytał oburzony Hazza
-Oj sorry. Cześć-przywitałam go
-Siema laska-przywitał mnie Liam.
-Hej-odpowiedziałam
-A wy sami?-zapytałam
-Nie skąd, nasze partnerki to Emma i Sara-powiedział Liam. To moje koleżanki z pracy. Ubrane były Emma TAK, a Sara TAK.
-No to siadajmy-powiedział Harry. Oczywiście Niall był strasznie uprzejmy, odsunął mi krzesło i pocałował mnie w policzek.
-Nie musisz, aż tak się wczuwać- powiedziałam
-Oj nie bądź taka-powiedział
Przewróciłam tylko oczami i usiadłam.
Trochę gadaliśmy, a potem zaczęły się tańce. Niall naturalnie poprosił mnie do tańca, chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić. Po chwili całe 1D tańczyło na parkiecie.
Później był obiad. Po obiedzie postanowiłam się przejść.
-Może pójść z tobą?-zapytał Niall
-Nie poradzę sobie-powiedziałam i udałam się do wyjścia. I wtedy na salę weszli Lou i Avril- ubrana w TĄ sukienkę.
-Hej piękna!-przytuliłam przyjaciółkę
-Hej, jak się bawisz?-zapytała
-Kiepsko, ale da się wytrzymać-powiedziałam
-Hej-przywitałam Lou
-Cześć-przytulił mnie.
-Siadajcie do stołu ja idę się przejść.
Gdy wyszłam na zewnątrz ruszyłam do parku, który był nie daleko. moich uszu nie dochodziły już odgłosy muzyki, mogłam wszystko sobie przemyśleć. Niall jest taki słodki i kochany, czasem trochę mnie denerwuje, ale nie jest mi obojętny. A kiedy mnie całuje, czuję motyle w brzuchu. Obiecałam sobie, że skupię się tylko i wyłącznie na pracy, a nie na chłopakach,ale tak się nie da.
Nagle usłyszałam, że ktoś się za mną skrada.Usłyszałam łamiące się pod stopami gałęzie. Szybko się odwróciłam i zamarłam.
Rozdział 14. Nieporozumienie.
Rano obudziłam się o 12 , szybko wstałam z łóżka i ubrałam się w TO. zajrzałam do pokoju Avril , ale jej nie było. Pewnie w pracy, pomyślałam.No nic czas zbierać się do pracy.W pracy poszło jak zwykle.
-Katie przyjdź do mnie za chwilkę.- powiedziała Pani Victoria
-Dobrze tylko się prze biorę.
Założyłam na siebie to co miałam na sobie przed próbą, i poszłam do pani Victorii.
-Wzywała mnie pani.
-Tak , siadaj. Obserwowałam Cie na próbie, bardzo dobrze Ci szło. powiedziała pani Victoria
-Dziękuje.
-Widać że , bardzo się starasz.
- Tak ,słucham wszystkich pani rad i to jest tylko i wyłącznie pani zasługa.- powiedziałam
- O nie to ty się tak starasz , widać że jesteś urodzoną modelką, dlatego chciałabym, abyś została główną modelką na najbliższym pokazie w Paryżu-powiedziała
-Naprawdę, dziękuję-powiedziałam i uściskałam ją
-Zasłużyłaś sobie.
-Jestem pani bardzo wdzięczna-powiedziałam i udałam się do wyjścia.
Gdy wychodziłam z gabinetu natknęłam się na Vanessę , która miała na sobie TO.
-Hej- przywitałam ją.
- O cześć miło cię widzieć.
-Może pójdziemy o 14 na obiad? zapytałam
-Okej , no to do zobaczenia.
Kiedy wybiła 12 i szybko poszłam na próbę. Próba trwała godzinę ,czyli miałam trochę czasu do obiadu z Vanessą.
******************************Avril****************************
Rano wstałam i ubrałam się TAK , i szybko poszłam do pracy. Kiedy dotarłam do studia Alex , już tam był.
-Cześć - powiedziałam
- Hej- odpowiedział
-To ja zapieram się do pracy - oznajmiłam.
-Ja też .
-Aha , ja o 16 wychodzę - powiedziałam
-Dobra, ale powiedziałaś szefowi?
-No , a co?
-Nic , piękna jesteś. - powiedział
- Alex jeśli myślisz że znasz coś będzie to się mylisz - powiedziałam
- Cii nic nie mów - powiedział i mnie pocałował .
-Przestań ja mam chłopaka ! - wykrzyknęłam i wyrwałam mu się . Ale co gorsze Louis nas widział! - ale tego mu nie powiedziałam.Szybko wybiegłam za Lou.
- Czekaj! zawołałam
-Idź sobie , idź do tego chłopaka całujcie się dalej , nie chce cię znać .
-Nie mów tak , skarbie ! -powiedziałam
- Zrywam z tobą ! Dlaczego dla ciebie zerwałem ?!
-Co ?
- Mogę ci to wytłumaczyć - powiedziałam
-Nie trzeba , to co widziałem mi wystarczy ! -zawołał
Po tych słowach , od razu wróciłam do studia
- Jak mogłeś ! Właśnie przed chwilą rzucił mnie chłopak to wszystko twoja wina! zawołałam
-Przepraszam ja nie chciałem , że by ktoś nas widział , przepraszam - powiedział
- Twoje przeprosiny są nie ważne i tak nie będę z nim - powiedziałam i wyszłam . Aha jeszcze jedno zwalniam się ! zawołałam i po raz drugi wyszłam z studia.
Jak on mógł ?! Przesz całą drogę , płakałam i myślałam o tym co się wydarzyło. W domu od razu poszłam do pokoju , nie chciałam widzieć Katie żadnego telefonu i dzwonku drzwi.Po chwili słyszę
dzwonek do drzwi , przyszedł Harry. A ja zapłakana - pomyślałam.
-Hej przywitałam gościa
- Siemka , co jest ? Dlaczego płaczesz? -zapytał zaniepokojony
- Nic , siadaj wszystko ci powiem .
- Okej - powiedział i usiadł na krześle w kuchni
- Wody , soku , kawy - zapytałam
-Nic tylko , mów co się stało i dlaczego jesteś zapłakana . - powiedział przestraszony Hazza
- Pocałował mnie kolega z pracy a co gorsze Louis to widział, chciałam mu to wytłumaczyć ale on powiedział że wystarczy mu to co widział ,a w to datku ze mną zerwał !!! - powiedziałam załamana
-Na pewno był wkurzony.- powiedział i mnie przytulił .
W tym samym momencie weszła Katie.
Co się tu dzieje ?Czemu płaczesz? - zapytała zaskoczona przyjaciółka .
- Dobra to ja już może pójdę. - powiedział
-Cześć- zawołała Katie
- Co się stało ? zapytała
- Alex mnie pocałował i Luo nas widział , co gorsze zerwał ze mną.
-Katie przyjdź do mnie za chwilkę.- powiedziała Pani Victoria
-Dobrze tylko się prze biorę.
Założyłam na siebie to co miałam na sobie przed próbą, i poszłam do pani Victorii.
-Wzywała mnie pani.
-Tak , siadaj. Obserwowałam Cie na próbie, bardzo dobrze Ci szło. powiedziała pani Victoria
-Dziękuje.
-Widać że , bardzo się starasz.
- Tak ,słucham wszystkich pani rad i to jest tylko i wyłącznie pani zasługa.- powiedziałam
- O nie to ty się tak starasz , widać że jesteś urodzoną modelką, dlatego chciałabym, abyś została główną modelką na najbliższym pokazie w Paryżu-powiedziała
-Naprawdę, dziękuję-powiedziałam i uściskałam ją
-Zasłużyłaś sobie.
-Jestem pani bardzo wdzięczna-powiedziałam i udałam się do wyjścia.
Gdy wychodziłam z gabinetu natknęłam się na Vanessę , która miała na sobie TO.
-Hej- przywitałam ją.
- O cześć miło cię widzieć.
-Może pójdziemy o 14 na obiad? zapytałam
-Okej , no to do zobaczenia.
Kiedy wybiła 12 i szybko poszłam na próbę. Próba trwała godzinę ,czyli miałam trochę czasu do obiadu z Vanessą.
******************************Avril****************************
Rano wstałam i ubrałam się TAK , i szybko poszłam do pracy. Kiedy dotarłam do studia Alex , już tam był.
-Cześć - powiedziałam
- Hej- odpowiedział
-To ja zapieram się do pracy - oznajmiłam.
-Ja też .
-Aha , ja o 16 wychodzę - powiedziałam
-Dobra, ale powiedziałaś szefowi?
-No , a co?
-Nic , piękna jesteś. - powiedział
- Alex jeśli myślisz że znasz coś będzie to się mylisz - powiedziałam
- Cii nic nie mów - powiedział i mnie pocałował .
-Przestań ja mam chłopaka ! - wykrzyknęłam i wyrwałam mu się . Ale co gorsze Louis nas widział! - ale tego mu nie powiedziałam.Szybko wybiegłam za Lou.
- Czekaj! zawołałam
-Idź sobie , idź do tego chłopaka całujcie się dalej , nie chce cię znać .
-Nie mów tak , skarbie ! -powiedziałam
- Zrywam z tobą ! Dlaczego dla ciebie zerwałem ?!
-Co ?
- Mogę ci to wytłumaczyć - powiedziałam
-Nie trzeba , to co widziałem mi wystarczy ! -zawołał
Po tych słowach , od razu wróciłam do studia
- Jak mogłeś ! Właśnie przed chwilą rzucił mnie chłopak to wszystko twoja wina! zawołałam
-Przepraszam ja nie chciałem , że by ktoś nas widział , przepraszam - powiedział
- Twoje przeprosiny są nie ważne i tak nie będę z nim - powiedziałam i wyszłam . Aha jeszcze jedno zwalniam się ! zawołałam i po raz drugi wyszłam z studia.
Jak on mógł ?! Przesz całą drogę , płakałam i myślałam o tym co się wydarzyło. W domu od razu poszłam do pokoju , nie chciałam widzieć Katie żadnego telefonu i dzwonku drzwi.Po chwili słyszę
dzwonek do drzwi , przyszedł Harry. A ja zapłakana - pomyślałam.
-Hej przywitałam gościa
- Siemka , co jest ? Dlaczego płaczesz? -zapytał zaniepokojony
- Nic , siadaj wszystko ci powiem .
- Okej - powiedział i usiadł na krześle w kuchni
- Wody , soku , kawy - zapytałam
-Nic tylko , mów co się stało i dlaczego jesteś zapłakana . - powiedział przestraszony Hazza
- Pocałował mnie kolega z pracy a co gorsze Louis to widział, chciałam mu to wytłumaczyć ale on powiedział że wystarczy mu to co widział ,a w to datku ze mną zerwał !!! - powiedziałam załamana
-Na pewno był wkurzony.- powiedział i mnie przytulił .
W tym samym momencie weszła Katie.
Co się tu dzieje ?Czemu płaczesz? - zapytała zaskoczona przyjaciółka .
- Dobra to ja już może pójdę. - powiedział
-Cześć- zawołała Katie
- Co się stało ? zapytała
- Alex mnie pocałował i Luo nas widział , co gorsze zerwał ze mną.
piątek, 13 lipca 2012
Rozdział 11. Prośba.
Weszłam do środka, wtedy zadzwonił telefon.
* Halo-powiedziałam
*Hej skarbie-powiedział Niall.
*Nie odzywaj sie tak do mnie!-krzyknełam
*No wiesz wczuwam się w rolę, jutro ślub.-powiedział
*Co?? Jaki ślub??-zapytałam
*Mojego brata. Nie pamiętasz??
*Ja nie pójdę z tobą na żaden ślub!-krzyknęłam
* Nie rób mi tego, powiedziałem rodzicom, że przyjdziesz. Błagam!!-nie ustępował.
*O której?-zapytałam
* O 12-odpowiedział
* W jakim kościele?
* O nic się nie martw, przyjadę po ciebie o 11. Bo jeszcze się zgubisz. Okej?-zapytał
* Dobrze-powiedziałam- Cześć
* Pa kochanie-pożegnał mnie.
Super! Jeszcze mam udawać jego dziewczynę. Kurcze, muszę sobie załatwić wolne! Wzięłam torebkę i i ruszyłam do biura.
-Jest jeszcze pani Victoria?-zapytałam sekretarkę.
-Tak, zapytam czy możesz wejść-powiedziała i zadzwoniła do właścicielki.
-Proszę -powiedziała, a ja weszłam do środka.
-Przepraszam, że przyszłam tak późno, ale mam do pani prośbę-powiedziałam.
-Tak?-zapytała
-Bo, ja jutro idę na wesele, chciałam prosić o dzień wolny-powiedziała- Wiem, że późno przychodzę, ale zapomniałam o tym na śmierć
-Nie ma problemu,ale na przyszłość mów o tym prędzej-powiedziała
-Dziękuję-powiedziałam i udałam się do wyjścia.
-Katie!-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Chciałam cie przeprosić za moja córkę-powiedziała
-Nic sie nie stało, gdybym wiedziała, Vanessa ma trochę racji.
-Przestań, to nie twoja wina-powiedziała i mnie przytuliła. Znowu. Mocno ją objęłam. Gdy się odsunęłam zobaczyłam, że płacze.
-Co się stało?-zapytałam
-Nic, moge cie jeszcze raz przytulić?-zapytała
-Oczywiście-odpowiedziałam i znów sie przytuliłyśmy.
-Pójdę już, muszę się wyszykować na wesele.
-A z kim idziesz?-zapytała
- Z Niallem-odpowiedziałam
-jesteście parą?
-Nie, ale się przyjaźnimy, nie ma dziewczyny więc mnie poprosił, abym z nim poszła-powiedziałam-Dobranoc
-Dobranoc-odpowiedziała i wyszłam.
Gdy weszłam do domu Avril jeszcze nie było. Więc poszłam sie wykąpać i położyłam spać.
Rano wstałam o 7.30. Weszłam do kuchni, a tam Lou i Avril- ubrana TAK.
-Jak mogłaś?!?!-krzyknełam
-Ale o co ci chodzi?-zapytała zaskoczona.
-A jak myślisz? A zapomniałam ty myślisz tylko o sobie!!!
-A, więc chodzi o nas?-zapytała
-Jesteś bardzo spostrzegawcza.-pochwaliłam ją.
-Ja... my się kochamy-powiedziała
-Wiem i to jest takie wkurzające.-powiedziałam i przytuliłam ją
-Gratulacje!!-krzyknęłam
-Dzięki!-powiedziała
-Wszystkiego dobrego Lou-przytuliłam go.
-Będę zazdrosna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wydarła się na całe gardło.
-Kochanie spokojnie! Wszystko ok! Może raz czy dwa się pocałujemy, ale nic więcej. Obiecuję-powiedział
-Wypchaj się-powiedziała- My za chwilę wychodzimy, także pa!
-Zaczekaj, idę dzisiaj na ślub z Niallem, pomóż mi się wyszykować, Plissssssss!-błagałam ją.
-No dobra, zrobię ci fryzurę, będziesz ładniejsza od panny młodej
-Ta, jasne już to widzę
-Dobra nie marudź nie mamy czasu.-powiedziała i ruszyłyśmy do mojej sypilani.
Po półtorej godziny byłam gotowa. Włosy miałam upięte w śliczny kok, a na sobie miałam TAKĄ sukienkę. Po chwil do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Hej-przywitałam Nialla otwierając drzwi.
-Hej, cieszę się, że się zgodziłaś-powiedział
-Nie ma sprawy. A mogę tak iść?-zapytałam wskazując na moją sukienkę
-Wyglądasz, ślicznie. Do schrupania
-Ty myślisz tylko o jednym-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Chodźmy już-powiedziała i podał mi rękę.
-Czekaj wezmę torebkę-powiedziałam i szybko pobiegłam do salonu. Oczywiście nasze papużki się miziali.
-Lecę. Pa!-zawołałam
-Pa!-odpowiedzieli chórem. I ruszyliśmy na ślub.
* Halo-powiedziałam
*Hej skarbie-powiedział Niall.
*Nie odzywaj sie tak do mnie!-krzyknełam
*No wiesz wczuwam się w rolę, jutro ślub.-powiedział
*Co?? Jaki ślub??-zapytałam
*Mojego brata. Nie pamiętasz??
*Ja nie pójdę z tobą na żaden ślub!-krzyknęłam
* Nie rób mi tego, powiedziałem rodzicom, że przyjdziesz. Błagam!!-nie ustępował.
*O której?-zapytałam
* O 12-odpowiedział
* W jakim kościele?
* O nic się nie martw, przyjadę po ciebie o 11. Bo jeszcze się zgubisz. Okej?-zapytał
* Dobrze-powiedziałam- Cześć
* Pa kochanie-pożegnał mnie.
Super! Jeszcze mam udawać jego dziewczynę. Kurcze, muszę sobie załatwić wolne! Wzięłam torebkę i i ruszyłam do biura.
-Jest jeszcze pani Victoria?-zapytałam sekretarkę.
-Tak, zapytam czy możesz wejść-powiedziała i zadzwoniła do właścicielki.
-Proszę -powiedziała, a ja weszłam do środka.
-Przepraszam, że przyszłam tak późno, ale mam do pani prośbę-powiedziałam.
-Tak?-zapytała
-Bo, ja jutro idę na wesele, chciałam prosić o dzień wolny-powiedziała- Wiem, że późno przychodzę, ale zapomniałam o tym na śmierć
-Nie ma problemu,ale na przyszłość mów o tym prędzej-powiedziała
-Dziękuję-powiedziałam i udałam się do wyjścia.
-Katie!-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Chciałam cie przeprosić za moja córkę-powiedziała
-Nic sie nie stało, gdybym wiedziała, Vanessa ma trochę racji.
-Przestań, to nie twoja wina-powiedziała i mnie przytuliła. Znowu. Mocno ją objęłam. Gdy się odsunęłam zobaczyłam, że płacze.
-Co się stało?-zapytałam
-Nic, moge cie jeszcze raz przytulić?-zapytała
-Oczywiście-odpowiedziałam i znów sie przytuliłyśmy.
-Pójdę już, muszę się wyszykować na wesele.
-A z kim idziesz?-zapytała
- Z Niallem-odpowiedziałam
-jesteście parą?
-Nie, ale się przyjaźnimy, nie ma dziewczyny więc mnie poprosił, abym z nim poszła-powiedziałam-Dobranoc
-Dobranoc-odpowiedziała i wyszłam.
Gdy weszłam do domu Avril jeszcze nie było. Więc poszłam sie wykąpać i położyłam spać.
Rano wstałam o 7.30. Weszłam do kuchni, a tam Lou i Avril- ubrana TAK.
-Jak mogłaś?!?!-krzyknełam
-Ale o co ci chodzi?-zapytała zaskoczona.
-A jak myślisz? A zapomniałam ty myślisz tylko o sobie!!!
-A, więc chodzi o nas?-zapytała
-Jesteś bardzo spostrzegawcza.-pochwaliłam ją.
-Ja... my się kochamy-powiedziała
-Wiem i to jest takie wkurzające.-powiedziałam i przytuliłam ją
-Gratulacje!!-krzyknęłam
-Dzięki!-powiedziała
-Wszystkiego dobrego Lou-przytuliłam go.
-Będę zazdrosna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wydarła się na całe gardło.
-Kochanie spokojnie! Wszystko ok! Może raz czy dwa się pocałujemy, ale nic więcej. Obiecuję-powiedział
-Wypchaj się-powiedziała- My za chwilę wychodzimy, także pa!
-Zaczekaj, idę dzisiaj na ślub z Niallem, pomóż mi się wyszykować, Plissssssss!-błagałam ją.
-No dobra, zrobię ci fryzurę, będziesz ładniejsza od panny młodej
-Ta, jasne już to widzę
-Dobra nie marudź nie mamy czasu.-powiedziała i ruszyłyśmy do mojej sypilani.
Po półtorej godziny byłam gotowa. Włosy miałam upięte w śliczny kok, a na sobie miałam TAKĄ sukienkę. Po chwil do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Hej-przywitałam Nialla otwierając drzwi.
-Hej, cieszę się, że się zgodziłaś-powiedział
-Nie ma sprawy. A mogę tak iść?-zapytałam wskazując na moją sukienkę
-Wyglądasz, ślicznie. Do schrupania
-Ty myślisz tylko o jednym-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Chodźmy już-powiedziała i podał mi rękę.
-Czekaj wezmę torebkę-powiedziałam i szybko pobiegłam do salonu. Oczywiście nasze papużki się miziali.
-Lecę. Pa!-zawołałam
-Pa!-odpowiedzieli chórem. I ruszyliśmy na ślub.
środa, 11 lipca 2012
Rozdział 10. A było tak dobrze!
Weszłam do biura i od razu ruszyłam do gabinetu pani Victorii. Zapukałam i weszłam do środka.
-O witam-przywitała mnie
-Czy taki strój pani odpowiada?-zapytałam
-Powiedzmy, że tak. Jest bardziej elegancki.-powiedziała
-Czyli mogę już iść?
-Jeszcze jedno. Za tydzień lecimy do Paryża. Mamy pokaz.-powiedziaa
-Oczywiście.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
-Czekaj-powiedziała
-Tak?-zapytałam.
-Mam nadzieję, że nadal będziesz tak dobrą pracownicą jak dawniej?-zapytała
-Będę się starać
-A jeżeli chodzi o twoich rodziców. Nie chcesz nie musisz odpowiadać, ale dlaczego tak się zdenerwowałaś kiedy o nich zapytałam?
-Przepraszam, ale wolałabym o tym nie mówić-powiedziałam
-Jak wolisz, ale pamiętaj, że zawsze możesz przyjść do mnie i porozmawiać-powiedziała
-Dziękuję-powiedziałam, a pani Victoria wyciągnęła do mnie rękę i zapytała
-Zgoda?
-Zgoda-odpowiedziała i podałam jej rękę. Przytuliła mnie byłam totalnie zaskoczona. Poczułam coś dziwnego. Jakby coś za czym bardzo tęskniłam. Może to co mówił pan Max to prawda. Zaczęłam płakać.
-Co się stało?-zapytała
-Nie nic, tylko teraz zrozumiałam jak bardzo tęsknię za mamą-przyznałam
-Może opowiesz mi o swojej mamie?-zapytała- Chętnie bym ją poznała
-Ja też-przyznałam
-Co takiego?-zapytała zaskoczona
-Ja, nie znam mojej mamy-powiedziałam
- To dlatego...-zaczęła. Ale przerwała jej Vanessa która właśnie weszła do środka.
-Mamo Lou ze mną zerwał!!!-krzyknęła i zaczęła płakać
-Co takiego???-zapytała p. Victoria
-Ale jak to ??-zapytałam
-Nie udawaj zaskoczonej,to wszystko przez ciebie i twoją przyjaciółkę!!-krzyknęła
-Co ale jak to?
-Lou zerwał ze mną dla Avril!!To twoja wina ty ich zapoznałaś-powiedziała
-Jak mogłam wiedzieć.
-Wyjdź nie chcę cię więcej widzieć!-krzyknęła
Od razu wybiegłam, byle dalej i zadzwoniłam do Avril. Nie odbierała.Cholera jasna!!
-Chodź mamy próbę -powiedziała Violet.
-Już idę- powiedziałam i weszła do środka.
Próba poszła jak zawsze dobrze. Później wróciłam do domu.
-O witam-przywitała mnie
-Czy taki strój pani odpowiada?-zapytałam
-Powiedzmy, że tak. Jest bardziej elegancki.-powiedziała
-Czyli mogę już iść?
-Jeszcze jedno. Za tydzień lecimy do Paryża. Mamy pokaz.-powiedziaa
-Oczywiście.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
-Czekaj-powiedziała
-Tak?-zapytałam.
-Mam nadzieję, że nadal będziesz tak dobrą pracownicą jak dawniej?-zapytała
-Będę się starać
-A jeżeli chodzi o twoich rodziców. Nie chcesz nie musisz odpowiadać, ale dlaczego tak się zdenerwowałaś kiedy o nich zapytałam?
-Przepraszam, ale wolałabym o tym nie mówić-powiedziałam
-Jak wolisz, ale pamiętaj, że zawsze możesz przyjść do mnie i porozmawiać-powiedziała
-Dziękuję-powiedziałam, a pani Victoria wyciągnęła do mnie rękę i zapytała
-Zgoda?
-Zgoda-odpowiedziała i podałam jej rękę. Przytuliła mnie byłam totalnie zaskoczona. Poczułam coś dziwnego. Jakby coś za czym bardzo tęskniłam. Może to co mówił pan Max to prawda. Zaczęłam płakać.
-Co się stało?-zapytała
-Nie nic, tylko teraz zrozumiałam jak bardzo tęsknię za mamą-przyznałam
-Może opowiesz mi o swojej mamie?-zapytała- Chętnie bym ją poznała
-Ja też-przyznałam
-Co takiego?-zapytała zaskoczona
-Ja, nie znam mojej mamy-powiedziałam
- To dlatego...-zaczęła. Ale przerwała jej Vanessa która właśnie weszła do środka.
-Mamo Lou ze mną zerwał!!!-krzyknęła i zaczęła płakać
-Co takiego???-zapytała p. Victoria
-Ale jak to ??-zapytałam
-Nie udawaj zaskoczonej,to wszystko przez ciebie i twoją przyjaciółkę!!-krzyknęła
-Co ale jak to?
-Lou zerwał ze mną dla Avril!!To twoja wina ty ich zapoznałaś-powiedziała
-Jak mogłam wiedzieć.
-Wyjdź nie chcę cię więcej widzieć!-krzyknęła
Od razu wybiegłam, byle dalej i zadzwoniłam do Avril. Nie odbierała.Cholera jasna!!
-Chodź mamy próbę -powiedziała Violet.
-Już idę- powiedziałam i weszła do środka.
Próba poszła jak zawsze dobrze. Później wróciłam do domu.
niedziela, 8 lipca 2012
Rozdział 9 .Co za wredna baba!!!
*****************************Avril*****************************
Rano obudził mnie telefon , dzwonił Louis. Powiedział że jak najszybciej, musimy się spotkać. Bardzo się ucieszyłam, a to dlatego że bardzo go lubię. Od razu wstałam poszłam do łazienki i ubrałam się TAK. Nie chciałam przesadzać ale musiałam się pięknie ubrać. Zegarek wskazywał godzinę 8:30, wiec postanowiłam zjeść śniadanie i zajrzeć do pokoju Katie ,ale ona jeszcze spała. gdy do drzwi zadzwonił dzwonek, przyszedł Niall .
-Hej , jest Katie? zapytał
-O hej Katie jeszcze śpi.
-Aha no to przekaż jej ze tu byłem.
-Okej , a może wejdziesz? powiedziałam
-Nie, wpadnę później, pa-powiedział i poszedł
-Narka!-zawołałam
Gdy dobiegła godzina 9 , wyszłam z mieszkania , na miejsce gdzie czekał na mnie Lou.
-Hej!!-przywitał mnie.
-Co się stało? Tak nagle zadzwoniłeś-zapytałam
-Nic , tylko ja...
-Co ty? zapytałam
- Zerwałem wczoraj z Vanessą
-Dlaczego?
-Bo, Avril podobasz mi się, ciągle o tobie myślę, jestem tobą zauroczony - przyznał
-Co?
-To co słyszałaś, chyba się w tobie zakochałem. Rozumiesz?!- zapytał
- Kochasz mnie naprawdę? - zapytałam zaskoczona .
-Tak mi się wydaje, wiem, że odkąd cię spotkałem przestało mi zleżeć na Van i to dlatego z nią zerwałem dla ciebie.- powiedział z uśmiechem na twarzy- . Teraz możemy być razem. Chcesz tego?
-TAK , też cie kocham .odpowiedziałam. Pocałował mnie, a ja czułam jak po całym ciele rozlewa się przyjemne ciepło, jestem szczęśliwa. Chociaż wiem, że Katie będzie na mnie wkurzona i to bardzo, ale to jest teraz mało ważne.Gdy odsunęliśmy się od siebie. Zapytał
-Może masz ochotę na długi spacer?
-Z tobą na koniec świata.
*******************Katie********************
Rano wstałam, znów śnił mi się Niall. Kurcze co się ze mną dzieje? Weszłam do kuchni, na stole leżała karteczka od Avril. 'IDĘ NA SPOTKANIE Z LOUISEM. NIALL TU BYŁ,WPADNIE PÓŹNIEJ. PA!!!' No pewnie,jeszcze tego brakowało, Avril i Lou. I ten Niall. Cholera mam dość. Założyłam TO i poszłam do pracy.
- Masz iść do pani Victorii-powiedziała Violet.
-Jasne-odpowiedziałam. Ciekawe o co chodzi.
Zapukałam i usłyszałam
-Proszę
-Dzień dobry, miałam przyjść-powiedziałam i weszłam.
-A tak, to ty-powiedziała wyraźnie niezadowolona.
-Coś się stało?-zapytałam przestraszona.
-Dlaczego ostatnio tak żle mnie potraktowałaś?-zapytała
-Ale kiedy?-zapytałam, przecież na pokazie niczego złego nie zrobiłam o co jej chodzi.
-Wtedy, kiedy rozmawialiśmy na temat twoich rodziców, wczoraj na pokazie nie chciałam ci tego wypominać,jeszcze byś się zestresowała i zepsuła pokaz-powiedziała-Więcej nie życzę sobie takiego tonu-powiedziała ostro.
-Ale, ja nie muszę zwierzać się pani z moich kłopotów rodzinnych-powiedziałam
-Ja nie pytałam cię o kłopoty rodzinne-powiedziała
-Może moi rodzice to kłopot-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
-Jeszcze z tobą ie skończyłam-powiedziała i zablokowała drzwi
-Proszę mnie wypuścić!
-Jeszcze jedna uwaga, masz ubierać się jak przystało-pwiedziała
-A co nie odpowiada pani w moich sukienkach?-zapytałam
-Chcę, żebyś nosiła eleganckie stroje-powiedziała
-Dobrze,coś jeszcze pani nie pasuje?-zapytałam wkurzona to mało powiedziane.
-Nie,ale lepiej idź się przebrać do domu tak jak cię prosiłam-powiedziała- I masz mi się pokazać.
-Jasne-powiedziałam i wyszłam. Wzięłam pierwszą taksówkę, która stała na parkingu i pojechałam do domu. Miałam tej baby serdecznie dość co to jest? Nie miałam ochoty wracać do pracy, ale zależało mi na niej, nie miałam wyjścia.Szybko wbiegłam to domu przebrałam się w TO ,mam nadzieję, że nie będzie się czepiać. I wróciłam do pracy.
Rano obudził mnie telefon , dzwonił Louis. Powiedział że jak najszybciej, musimy się spotkać. Bardzo się ucieszyłam, a to dlatego że bardzo go lubię. Od razu wstałam poszłam do łazienki i ubrałam się TAK. Nie chciałam przesadzać ale musiałam się pięknie ubrać. Zegarek wskazywał godzinę 8:30, wiec postanowiłam zjeść śniadanie i zajrzeć do pokoju Katie ,ale ona jeszcze spała. gdy do drzwi zadzwonił dzwonek, przyszedł Niall .
-Hej , jest Katie? zapytał
-O hej Katie jeszcze śpi.
-Aha no to przekaż jej ze tu byłem.
-Okej , a może wejdziesz? powiedziałam
-Nie, wpadnę później, pa-powiedział i poszedł
-Narka!-zawołałam
Gdy dobiegła godzina 9 , wyszłam z mieszkania , na miejsce gdzie czekał na mnie Lou.
-Hej!!-przywitał mnie.
-Co się stało? Tak nagle zadzwoniłeś-zapytałam
-Nic , tylko ja...
-Co ty? zapytałam
- Zerwałem wczoraj z Vanessą
-Dlaczego?
-Bo, Avril podobasz mi się, ciągle o tobie myślę, jestem tobą zauroczony - przyznał
-Co?
-To co słyszałaś, chyba się w tobie zakochałem. Rozumiesz?!- zapytał
- Kochasz mnie naprawdę? - zapytałam zaskoczona .
-Tak mi się wydaje, wiem, że odkąd cię spotkałem przestało mi zleżeć na Van i to dlatego z nią zerwałem dla ciebie.- powiedział z uśmiechem na twarzy- . Teraz możemy być razem. Chcesz tego?
-TAK , też cie kocham .odpowiedziałam. Pocałował mnie, a ja czułam jak po całym ciele rozlewa się przyjemne ciepło, jestem szczęśliwa. Chociaż wiem, że Katie będzie na mnie wkurzona i to bardzo, ale to jest teraz mało ważne.Gdy odsunęliśmy się od siebie. Zapytał
-Może masz ochotę na długi spacer?
-Z tobą na koniec świata.
*******************Katie********************
Rano wstałam, znów śnił mi się Niall. Kurcze co się ze mną dzieje? Weszłam do kuchni, na stole leżała karteczka od Avril. 'IDĘ NA SPOTKANIE Z LOUISEM. NIALL TU BYŁ,WPADNIE PÓŹNIEJ. PA!!!' No pewnie,jeszcze tego brakowało, Avril i Lou. I ten Niall. Cholera mam dość. Założyłam TO i poszłam do pracy.
- Masz iść do pani Victorii-powiedziała Violet.
-Jasne-odpowiedziałam. Ciekawe o co chodzi.
Zapukałam i usłyszałam
-Proszę
-Dzień dobry, miałam przyjść-powiedziałam i weszłam.
-A tak, to ty-powiedziała wyraźnie niezadowolona.
-Coś się stało?-zapytałam przestraszona.
-Dlaczego ostatnio tak żle mnie potraktowałaś?-zapytała
-Ale kiedy?-zapytałam, przecież na pokazie niczego złego nie zrobiłam o co jej chodzi.
-Wtedy, kiedy rozmawialiśmy na temat twoich rodziców, wczoraj na pokazie nie chciałam ci tego wypominać,jeszcze byś się zestresowała i zepsuła pokaz-powiedziała-Więcej nie życzę sobie takiego tonu-powiedziała ostro.
-Ale, ja nie muszę zwierzać się pani z moich kłopotów rodzinnych-powiedziałam
-Ja nie pytałam cię o kłopoty rodzinne-powiedziała
-Może moi rodzice to kłopot-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
-Jeszcze z tobą ie skończyłam-powiedziała i zablokowała drzwi
-Proszę mnie wypuścić!
-Jeszcze jedna uwaga, masz ubierać się jak przystało-pwiedziała
-A co nie odpowiada pani w moich sukienkach?-zapytałam
-Chcę, żebyś nosiła eleganckie stroje-powiedziała
-Dobrze,coś jeszcze pani nie pasuje?-zapytałam wkurzona to mało powiedziane.
-Nie,ale lepiej idź się przebrać do domu tak jak cię prosiłam-powiedziała- I masz mi się pokazać.
-Jasne-powiedziałam i wyszłam. Wzięłam pierwszą taksówkę, która stała na parkingu i pojechałam do domu. Miałam tej baby serdecznie dość co to jest? Nie miałam ochoty wracać do pracy, ale zależało mi na niej, nie miałam wyjścia.Szybko wbiegłam to domu przebrałam się w TO ,mam nadzieję, że nie będzie się czepiać. I wróciłam do pracy.
czwartek, 5 lipca 2012
Rozdział 8. Zerwanie!
**********************Vanessa************************
Po kolacji do domu odprowadził mnie Louis, przesz cały czas dziwnie się zachowywał. Aż w końcu zapytałam go:
-Co się dzieje?
-Nic.-odpowiedział krótko.
-Znów coś przed mną ukrywasz! Zawsze tak samo! Ciągle masz przed mną tajemnice!
-Uspokój się-powiedział opanowanym tonem.
-Powiedz mi co się dzieje!-powiedziałam
-Dobrze, tylko spokojnie, zastanawiałem się. Coś się między nami złego dzieje. Ciągle się kłócimy, raz ty chodzisz obrażona, raz ja.
-Co chcesz mi przez to powiedzieć?-zapytałam przerażona
-Nic, chciałem cię prosić, abyśmy trochę zwolnili.
-W jakim sensie?-zapytałam
-No,bo widzisz, wszyscy mówią o naszych zaręczynach, ja nigdy o nich nie wspominałem, nawet o tym ze mną nie porozmawiałaś. Podjęłaś jedną z najważniejszych decyzji beze mnie.
-Masz rację, przepraszam, ale bardzo bym tego chciała.
-Tyle problemów. A ty planujesz małżeństwo?
-Ja... też to zauważyłam, ciągle się kłócimy, mam tego dość. Co mam zrobić, żeby wszystko było tak jak dawnej? Przecież się kochamy.-powiedziałam.
-Na pewno mnie kochasz? -zapytał- Ostatnio zbliżyłaś się do Zayna.
-Co?? Uważasz, że łączy mnie coś z Zaynem?-zapytałam zaskoczona.
-Nie. Tak. Sam nie wiem-przyznał
-A ty i Avril?-zapytałam
-Tylko rozmawialiśmy-powiedział
-To co robiliście na pokazie nazywasz rozmową?-zapytałam
-No dobrze czasem złapałem ją za rękę i co z tego?
-Mam dość!! Muszę to przemyśleć.-powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
-Źle mnie zrozumiałaś. Ja... to koniec.-powiedział
-Jaki koniec?
-Między nami koniec-powiedział- Przepraszam-powiedział, podszedł do mnie i mnie przytulił.-Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi-powiedział
-Czy to przez tą całą Avril?-zapytałm
-Nie wiem, może spowodowała, że to wszystko sobie przemyślałem-przyznał- Ale to nie jej wina.
-Mam nadzieję-powiedziałam- Przykro mi, że tak się to wszystko skończyło.
-Nie bądź na mnie zła, proszę-powiedział
-Po prostu nie byliśmy sobie pisani-powiedziałam i odeszłam.
Nie wierzę, że to koniec. Tak po prostu? Muszę iść do Zayna on mnie na pewno zrozumie.
Po kolacji do domu odprowadził mnie Louis, przesz cały czas dziwnie się zachowywał. Aż w końcu zapytałam go:
-Co się dzieje?
-Nic.-odpowiedział krótko.
-Znów coś przed mną ukrywasz! Zawsze tak samo! Ciągle masz przed mną tajemnice!
-Uspokój się-powiedział opanowanym tonem.
-Powiedz mi co się dzieje!-powiedziałam
-Dobrze, tylko spokojnie, zastanawiałem się. Coś się między nami złego dzieje. Ciągle się kłócimy, raz ty chodzisz obrażona, raz ja.
-Co chcesz mi przez to powiedzieć?-zapytałam przerażona
-Nic, chciałem cię prosić, abyśmy trochę zwolnili.
-W jakim sensie?-zapytałam
-No,bo widzisz, wszyscy mówią o naszych zaręczynach, ja nigdy o nich nie wspominałem, nawet o tym ze mną nie porozmawiałaś. Podjęłaś jedną z najważniejszych decyzji beze mnie.
-Masz rację, przepraszam, ale bardzo bym tego chciała.
-Tyle problemów. A ty planujesz małżeństwo?
-Ja... też to zauważyłam, ciągle się kłócimy, mam tego dość. Co mam zrobić, żeby wszystko było tak jak dawnej? Przecież się kochamy.-powiedziałam.
-Na pewno mnie kochasz? -zapytał- Ostatnio zbliżyłaś się do Zayna.
-Co?? Uważasz, że łączy mnie coś z Zaynem?-zapytałam zaskoczona.
-Nie. Tak. Sam nie wiem-przyznał
-A ty i Avril?-zapytałam
-Tylko rozmawialiśmy-powiedział
-To co robiliście na pokazie nazywasz rozmową?-zapytałam
-No dobrze czasem złapałem ją za rękę i co z tego?
-Mam dość!! Muszę to przemyśleć.-powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
-Źle mnie zrozumiałaś. Ja... to koniec.-powiedział
-Jaki koniec?
-Między nami koniec-powiedział- Przepraszam-powiedział, podszedł do mnie i mnie przytulił.-Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi-powiedział
-Czy to przez tą całą Avril?-zapytałm
-Nie wiem, może spowodowała, że to wszystko sobie przemyślałem-przyznał- Ale to nie jej wina.
-Mam nadzieję-powiedziałam- Przykro mi, że tak się to wszystko skończyło.
-Nie bądź na mnie zła, proszę-powiedział
-Po prostu nie byliśmy sobie pisani-powiedziałam i odeszłam.
Nie wierzę, że to koniec. Tak po prostu? Muszę iść do Zayna on mnie na pewno zrozumie.
wtorek, 3 lipca 2012
Rozdział 7. Pokaz.
Szybko wróciłam do domu. Jutro pokaz, a ja z szefową sie pokłóciłam. Świetnie!!!!
-Przyjdziesz jutro na pokaz prawda?-zapytałam Avril, która właśnie wróciła do domu.
-No jasne-odpowiedziała
-Może zabierzesz Alexa?-zapytałam
-Oj nie, tylko nie to-powiedziała
-Dlaczego?
-Bo on ten wypad do kina wziął na poważnie-przyznała
-Ach, no to masz problem
-No, ale teraz nie zamierzam sie nim przejmować-powiedziała- dobra to ja idę do siebie
-Narka!-zawołałam za nią
Następnego dnia wstałam i ubrałam sie w TO . Weszłam do kuchni, Avril właśnie jadła śniadanie, ubrana była TAK .
-Hej!-przywitała mnie
-Cześć
-Jak tam stres?-zapytała
-Nie, jeszcze nie, pokaz dopiero o dwódziestej-powiedziałam
-No tak. A nie wiesz co tam u chłopaków z 1D?-zapytała
-A nie wiem-odpowiedziałam
-Myślałam, że ty i Harry...-zaczęła
-Ja i Harry to przyjaciele-przerwałam jej
-Dobrze, sorry-powiedziała.
-Ja też przepraszam-powiedziałam- Muszę już iść. PA!!!!
-PA!!!
Gdy wyszłam na zewnątrz, pod drzwiami stał Niall.
-Cześć-przywitał mnie
-Hej-powiedziałam bez entuzjazmu
-Jak tam?-zapytał
-Oszczędź sobie-powiedziałam i nie patrząc na niego ruszyłam przed siebie.
-Zaczekaj!!-zawołał i złapał mnie za rękę
-Puść mnie!-krzyknęłam i wyrwałam mu się.
-Dlaczego taka jesteś?-zapytał
-Jaka?
-Niedostępna-odpowiedział- Ja się w tobie zakochałem!
-Co????
-Zakochałem się w tobie, nie rozumiesz?
-Ja... nie wierzę-powiedziałam
-Wiem, nie powinienem cię pocałować, nie mogłem się powstrzymać-przyznał
-Daj sobie spokój, muszę iść mam pokaz-powiedziałam i poszłam
-Ja też tam będę to porozmawiamy!-zawołał.
Próby generalne wyszły dobrze, wszyscy byli świetni. Dwie godziny przed pokazem zrobiono mi śliczna fryzurę. Na sobie miałam taką SUKIENKĘ. Gdy weszłam na scenę czułam się jak w domu. To jest moje miejsce. Przed wejściem na wybieg stresowałam się, ale później emocje opadły i skupiłam się wyłącznie na pokazie. Było cudownie. Otrzymałam duże brawa, jestem taka szczęśliwa.
-Byłaś świetna-powiedziała Van i przytuliła mnie. NA sobie miała taką KREACJĘ.
-Dzięki, ty też byłaś boska
-Gratuluję, byłaś cudowna- powiedziała pani Victoria.
-Dziękuję-odpowiedziałam, a ona w tym czasie mnie przytuliła, była zaskoczona, myślałam, że mnie zjedzie od góry do dołu za to, że wczoraj uciekłam, a ona nic.
-Przepraszam, ale pójdę się przebrać- powiedziałam i ruszyłam do garderoby. Założyłam to na sobie TO. I poszłam do znajomych.
Pierwsza podeszła do mnie Avril, w TYM wyglądała bosko.
-Byłaś rewelacyjna-powiedziała
-Ba, to mało powiedziane-powiedział Niall i mnie przytulił.
-Popieram-Harry i oczywiście tez mnie objął.
No i tak każdy przyszedł i gratulował. Po chwili podeszła do nas Vanessa. Na sobie miała TO.
Wszyscy udaliśmy się do restauracji, uczcić pokaz.
-Przyjdziesz jutro na pokaz prawda?-zapytałam Avril, która właśnie wróciła do domu.
-No jasne-odpowiedziała
-Może zabierzesz Alexa?-zapytałam
-Oj nie, tylko nie to-powiedziała
-Dlaczego?
-Bo on ten wypad do kina wziął na poważnie-przyznała
-Ach, no to masz problem
-No, ale teraz nie zamierzam sie nim przejmować-powiedziała- dobra to ja idę do siebie
-Narka!-zawołałam za nią
Następnego dnia wstałam i ubrałam sie w TO . Weszłam do kuchni, Avril właśnie jadła śniadanie, ubrana była TAK .
-Hej!-przywitała mnie
-Cześć
-Jak tam stres?-zapytała
-Nie, jeszcze nie, pokaz dopiero o dwódziestej-powiedziałam
-No tak. A nie wiesz co tam u chłopaków z 1D?-zapytała
-A nie wiem-odpowiedziałam
-Myślałam, że ty i Harry...-zaczęła
-Ja i Harry to przyjaciele-przerwałam jej
-Dobrze, sorry-powiedziała.
-Ja też przepraszam-powiedziałam- Muszę już iść. PA!!!!
-PA!!!
Gdy wyszłam na zewnątrz, pod drzwiami stał Niall.
-Cześć-przywitał mnie
-Hej-powiedziałam bez entuzjazmu
-Jak tam?-zapytał
-Oszczędź sobie-powiedziałam i nie patrząc na niego ruszyłam przed siebie.
-Zaczekaj!!-zawołał i złapał mnie za rękę
-Puść mnie!-krzyknęłam i wyrwałam mu się.
-Dlaczego taka jesteś?-zapytał
-Jaka?
-Niedostępna-odpowiedział- Ja się w tobie zakochałem!
-Co????
-Zakochałem się w tobie, nie rozumiesz?
-Ja... nie wierzę-powiedziałam
-Wiem, nie powinienem cię pocałować, nie mogłem się powstrzymać-przyznał
-Daj sobie spokój, muszę iść mam pokaz-powiedziałam i poszłam
-Ja też tam będę to porozmawiamy!-zawołał.
Próby generalne wyszły dobrze, wszyscy byli świetni. Dwie godziny przed pokazem zrobiono mi śliczna fryzurę. Na sobie miałam taką SUKIENKĘ. Gdy weszłam na scenę czułam się jak w domu. To jest moje miejsce. Przed wejściem na wybieg stresowałam się, ale później emocje opadły i skupiłam się wyłącznie na pokazie. Było cudownie. Otrzymałam duże brawa, jestem taka szczęśliwa.
-Byłaś świetna-powiedziała Van i przytuliła mnie. NA sobie miała taką KREACJĘ.
-Dzięki, ty też byłaś boska
-Gratuluję, byłaś cudowna- powiedziała pani Victoria.
-Dziękuję-odpowiedziałam, a ona w tym czasie mnie przytuliła, była zaskoczona, myślałam, że mnie zjedzie od góry do dołu za to, że wczoraj uciekłam, a ona nic.
-Przepraszam, ale pójdę się przebrać- powiedziałam i ruszyłam do garderoby. Założyłam to na sobie TO. I poszłam do znajomych.
Pierwsza podeszła do mnie Avril, w TYM wyglądała bosko.
-Byłaś rewelacyjna-powiedziała
-Ba, to mało powiedziane-powiedział Niall i mnie przytulił.
-Popieram-Harry i oczywiście tez mnie objął.
No i tak każdy przyszedł i gratulował. Po chwili podeszła do nas Vanessa. Na sobie miała TO.
Wszyscy udaliśmy się do restauracji, uczcić pokaz.
poniedziałek, 2 lipca 2012
Rozdział 6.Natrętna.
Szybko wbiegłam do pokoju i podeszłam do okna, chciałam sprawdzić czy Niall stoi jeszcze przed drzwiami. Nie było go, co za ulga. Co go naszło?
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Mam ogromna nadzieję, że to nie on. Podeszłam do drzwi i zerknęłam przez dziurkę.O to Avril.
-Hej-przywitałam ją otwierając drzwi
-Przepraszam, zapomniałam klucza
-Nie ma sprawy, masz szczęście, bo przed chwilą przyszłam do domu-powiedziałam i ruszyłam do kuchni.- Zjesz coś?
-Nie mam czasu, umówiłam się z kolegą z pracy-powiedziała
-No co ty? Jak się nazywa?-zapytałam
-Alex, jest naprawdę spoko-powiedziała
-Gdzie idziecie?-zapytałam
-Do kina
-Wow, idziesz na randkę-powiedziała
-Dla mnie to tylko wypad z kolegą do kina-przyznała
-Tylko nie mów, że nadal myślisz o Louisie?-zapytałam
-No skoro nie mam mówić-powiedziała i poszła do siebie. Ja w tym czasie odgrzałam sobie obiad ze wczoraj. Po chwili przyszła do mnie Avril na sobie miała TO .
-Ślicznie wyglądasz-powiedziałam
-Dzięki, ale muszę się już zbierać-powiedziała
-Pa!!-zawołałam. Była 19 więc postanowiłam, zrobić sobie długa kąpiel. Po godzinnej kąpieli, ubrałam się w piżamę i obejrzałam sobie dwa odcinki 'Pamiętniki Wampirów'. Całą noc śnił mi się Niall i nasz wczorajszy pocałunek.
Rano wstałam o 9, jutro pokaz. W pracy mam być o 10, muszę się spieszyć. Założyłam TO i poszłam do pracy. Próby trwały pięć godzin. Z pracy wyszłam o 15. Miałam nadzieję,że nie trafię, na żadnego chłopaka z 1D. Oczywiście znając moje szczęście,- trafiłam na pana Maxa. Świetnie jeszcze lepiej- pomyślałam.
-Dzień dobry Katie-przywitał mnie.
-O witam-powiedziałam uśmiechając się.
-Jak tam, stresujesz się przed jutrzejszym pokazem, to twój debiut-powiedział.
-Nie jeszcze się nie stresuję-powiedziałam.
-Pewnie, rodzice są z ciebie dumni?-powiedział. O boże jeszcze to!
-Tak i bardzo żałują, że nie mogą jutro się zjawić-powiedziałam.
-No może innym razem, bardzo chętnie bym ich poznał-powiedział.
-Oj nie wiem, tata często wyjeżdża-powiedziałam.
-A jak się nazywa?-zapytał.
-Camp. Matt Camp.-powiedziałam.
-Oooo.
-Coś, nie tak?-zapytałam.
-Nie wszystko w porządku-powiedział.
-Może chce pan usiąść?-zapytałam.
-Zprowadź mnie może do gabinetu mojej żony jeśli możesz?-zapytał.
-Jasne-odpowiedziałam i ruszyliśmy w kierunku pokoju pani Victorii.
Zapukałam do drzwi.
-Proszę!-usłyszałam.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale pan Max źle się poczuł i prosił mnie, abym go tutaj przyprowadziła- tłumaczyłam się.
-Ależ nie masz, mnie za co przepraszać, wejdźcie-powiedziała, a pan Max usiadł na fotelu.
-Co cię tak zdenerwowało, kochanie?-zapytała.
-Rozmawiałam z Katie o jutrzejszym pokazie i o jej rodzicach-zaczął-A właśnie jak się nazywa twój tata?
-Matt Camp-powiedziałam.
-Jak?!?!-zapytała pani Victoria.
-Matt Camp-powtórzyłam
-A mama?-pytała dalej
-Czyli ja mogę już iść skoro pan się dobrze czuje?-zwróciłam się do mężczyzny, ignorując pytanie pani Victorii.
-Dlaczego nie odpowiedziałaś na moje pytanie?!?!-zapytała zdenerwowana
-Bo to są moje prywatne sprawy, nie muszę pani nic mówić!!-krzyknęłam i wybiegłam z gabinetu.
Mam zdecydowanie dość.
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Mam ogromna nadzieję, że to nie on. Podeszłam do drzwi i zerknęłam przez dziurkę.O to Avril.
-Hej-przywitałam ją otwierając drzwi
-Przepraszam, zapomniałam klucza
-Nie ma sprawy, masz szczęście, bo przed chwilą przyszłam do domu-powiedziałam i ruszyłam do kuchni.- Zjesz coś?
-Nie mam czasu, umówiłam się z kolegą z pracy-powiedziała
-No co ty? Jak się nazywa?-zapytałam
-Alex, jest naprawdę spoko-powiedziała
-Gdzie idziecie?-zapytałam
-Do kina
-Wow, idziesz na randkę-powiedziała
-Dla mnie to tylko wypad z kolegą do kina-przyznała
-Tylko nie mów, że nadal myślisz o Louisie?-zapytałam
-No skoro nie mam mówić-powiedziała i poszła do siebie. Ja w tym czasie odgrzałam sobie obiad ze wczoraj. Po chwili przyszła do mnie Avril na sobie miała TO .
-Ślicznie wyglądasz-powiedziałam
-Dzięki, ale muszę się już zbierać-powiedziała
-Pa!!-zawołałam. Była 19 więc postanowiłam, zrobić sobie długa kąpiel. Po godzinnej kąpieli, ubrałam się w piżamę i obejrzałam sobie dwa odcinki 'Pamiętniki Wampirów'. Całą noc śnił mi się Niall i nasz wczorajszy pocałunek.
Rano wstałam o 9, jutro pokaz. W pracy mam być o 10, muszę się spieszyć. Założyłam TO i poszłam do pracy. Próby trwały pięć godzin. Z pracy wyszłam o 15. Miałam nadzieję,że nie trafię, na żadnego chłopaka z 1D. Oczywiście znając moje szczęście,- trafiłam na pana Maxa. Świetnie jeszcze lepiej- pomyślałam.
-Dzień dobry Katie-przywitał mnie.
-O witam-powiedziałam uśmiechając się.
-Jak tam, stresujesz się przed jutrzejszym pokazem, to twój debiut-powiedział.
-Nie jeszcze się nie stresuję-powiedziałam.
-Pewnie, rodzice są z ciebie dumni?-powiedział. O boże jeszcze to!
-Tak i bardzo żałują, że nie mogą jutro się zjawić-powiedziałam.
-No może innym razem, bardzo chętnie bym ich poznał-powiedział.
-Oj nie wiem, tata często wyjeżdża-powiedziałam.
-A jak się nazywa?-zapytał.
-Camp. Matt Camp.-powiedziałam.
-Oooo.
-Coś, nie tak?-zapytałam.
-Nie wszystko w porządku-powiedział.
-Może chce pan usiąść?-zapytałam.
-Zprowadź mnie może do gabinetu mojej żony jeśli możesz?-zapytał.
-Jasne-odpowiedziałam i ruszyliśmy w kierunku pokoju pani Victorii.
Zapukałam do drzwi.
-Proszę!-usłyszałam.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale pan Max źle się poczuł i prosił mnie, abym go tutaj przyprowadziła- tłumaczyłam się.
-Ależ nie masz, mnie za co przepraszać, wejdźcie-powiedziała, a pan Max usiadł na fotelu.
-Co cię tak zdenerwowało, kochanie?-zapytała.
-Rozmawiałam z Katie o jutrzejszym pokazie i o jej rodzicach-zaczął-A właśnie jak się nazywa twój tata?
-Matt Camp-powiedziałam.
-Jak?!?!-zapytała pani Victoria.
-Matt Camp-powtórzyłam
-A mama?-pytała dalej
-Czyli ja mogę już iść skoro pan się dobrze czuje?-zwróciłam się do mężczyzny, ignorując pytanie pani Victorii.
-Dlaczego nie odpowiedziałaś na moje pytanie?!?!-zapytała zdenerwowana
-Bo to są moje prywatne sprawy, nie muszę pani nic mówić!!-krzyknęłam i wybiegłam z gabinetu.
Mam zdecydowanie dość.
Subskrybuj:
Posty (Atom)