Po kinie wróciłyśmy do mieszkania i zjadłyśmy kolację.
Rano obudziłam się o 8 i ubrałam sięTAK . Poszłam do kuchni a tam czekała na mnie Avril ubrana w TO .Jak zwykle pięknie.
-Hej kochana. -przywitałam ją
-Cześć- powiedziała
-To jak idziemy do pracy? -zapytałam z uśmiechem
-Tak- odpowiedziała i ruszyła do wyjścia.
Po chwili zadzwonił telefon.
-Halo-powiedziałam
-Cześć, pamiętacie o dzisiejszym koncercie?- zapytał Harry
-Oczywiście że pamiętamy.
-No do zobaczenia. - powiedział
-Pa- rozłączyłam się.
-Kto to był? - zapytałam
-Harry. Chciał się upewnić czy pójdziemy na ich koncert- odpowiedziałam
- Aha.
Gdy weszłyśmy do firmy zauważyłam Van, w TYM, wyglądała bosko.
-Hej!-zawołałam i pomachałam jej.
-Cześć-powiedziała, gdy podeszła do nas.
-Hej-przywitała ją Avril.
-Mama cię szuka-powiedziała do Avril.-A my chodźmy na wybieg-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Witajcie, moje piękności-przywitał nas Pipino.
-Cześć-powiedziałam do niego
-Zapraszam na wybieg.
-Już?-zapytałam zaskoczona
-No a kiedy?
-Racja-powiedziałam i weszłam na wybieg.
Po godzinie próby się zakończyły. Do Vanessy podszedł Pan Max.Nagle usłyszałam płacz. Podbiegłam do garderoby. To Avril.
-Co się stało?-zapytałam
-Pokłóciłam się z panią Victorią-powiedziała
-O co?-zapytałam
-Spotkałam po drodze Harrego. Na powitanie przytuliliśmy się. Zaczęła na mnie krzyczeć, Harry oczywiście mnie bronił, ale ona powiedziała, że jeżeli jeszcze raz zobaczy, że się przytulamy, zwolni mnie.
-Nie wierzę-przyznałam.
-Nie martw się, więcej do tego nie dojdzie-obiecała.
-Mam nadzieję-powiedziałam
-Szykuj się za chwilę masz próbę!-zawołałam wychodząc z garderoby.
Zauważyłam, że Vanessa przytuliła pana Maxa. Zrobiło mi się bardzo smutno. Pomyślałam sobie o moim ojcu. Nawet nie zauważyłam, że płaczę.
-Co się stało?-zapytał pan Max, nie spostrzegłam, że podszedł.
-Nie, nic-powiedziałam
-Dlaczego płaczesz?-pytał
-Pomyślałam, wtedy o moim ojcu-wydusiłam i wtedy już nie mogłam powstrzymać łez.
Pan Max przytulił mnie.
-Coś sie stało z twoim ojcem?-zapytał
-Mój ojciec.....
-Co tu się dzieje?!?!-krzyknęła pani Victoria. Pan Max od razu mnie puścił.
-O co ci chodzi?-zapytał
-Dlaczego ją przytulasz?!?
-Uspokój się-powiedział opanowany.
-Twoja przyjaciółka staje pomiędzy moim synem, a mną, a ty chcesz odebrać mi męża!!!
-Co???-Nie,skąd takie przypuszczenia?-zapytałam
-Wiedziałam, jesteś zwykłą karierowiczką, zależy ci tylko na pieniądzach!
-Victoria przestań!-krzyknął pan Max.
-Jeszcze jej bronisz?!?!?. Wtem do sali wbiegł Harry, Niall i Zayn.
-Co tu się dzieje??-zapytał Harry.
-Nie masz tu czego szukać!!! Zwalniam cię!-krzyknęła do mnie.
-Mamo nie masz prawa!-krzyknął Harry.
-Mogę wszystko, a taka karierowiczka nie będzie pracowała w mojej firmie!
-Nie możesz jej zwolnić nic nie zrobiła!-krzyknęła Vanessa.
-Uspokój sie- powiedziałam i przytuliłam ją.- Nie chcę, abyście się przeze mnie kłócili. Nie kłócić się z mamą, nawet nie masz pojęcia, jak to jest nie mieć matki.-powiedziałam- Albo ojca-dodałam-Odejdę. Nie przyszłam tu, aby robić problemy.Do widzenia, dziękuję za wszystko-powiedziałam i wyszłam. Płakałam, nie miałam na nic siły. Uświadomiłam sobie, że nie mam niczego,. Rodziny, pracy. Tylko siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz