wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 18.Zwolnienie.

       Po kinie wróciłyśmy  do mieszkania i zjadłyśmy kolację.
Rano obudziłam się o 8 i ubrałam sięTAK . Poszłam do kuchni a tam czekała na mnie Avril ubrana w TO .Jak zwykle pięknie.
-Hej kochana. -przywitałam ją
-Cześć- powiedziała
-To jak idziemy do pracy? -zapytałam z uśmiechem
-Tak- odpowiedziała i ruszyła do wyjścia.
Po chwili zadzwonił telefon.
-Halo-powiedziałam
-Cześć, pamiętacie o dzisiejszym koncercie?- zapytał Harry
-Oczywiście że pamiętamy.
-No  do zobaczenia. - powiedział
-Pa-  rozłączyłam się.
-Kto to był? - zapytałam
-Harry. Chciał się upewnić czy pójdziemy na ich koncert- odpowiedziałam
- Aha.
Gdy weszłyśmy do firmy zauważyłam Van, w TYM, wyglądała bosko.
-Hej!-zawołałam i pomachałam jej.
-Cześć-powiedziała, gdy podeszła do nas.
-Hej-przywitała ją Avril.
-Mama cię szuka-powiedziała do Avril.-A my chodźmy na wybieg-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Witajcie, moje piękności-przywitał nas Pipino.
-Cześć-powiedziałam do niego
-Zapraszam na wybieg.
-Już?-zapytałam zaskoczona
-No a kiedy?
-Racja-powiedziałam i weszłam na wybieg.
Po godzinie próby się zakończyły. Do Vanessy podszedł Pan Max.Nagle usłyszałam płacz. Podbiegłam do garderoby. To Avril.
-Co się stało?-zapytałam
-Pokłóciłam się z panią Victorią-powiedziała
-O co?-zapytałam
-Spotkałam po drodze Harrego. Na powitanie przytuliliśmy się. Zaczęła na mnie krzyczeć, Harry oczywiście mnie bronił, ale ona powiedziała, że jeżeli jeszcze raz zobaczy, że się przytulamy, zwolni mnie.
-Nie wierzę-przyznałam.
-Nie martw się, więcej do tego nie dojdzie-obiecała.
-Mam nadzieję-powiedziałam
-Szykuj się za chwilę masz próbę!-zawołałam wychodząc z garderoby.
Zauważyłam, że Vanessa przytuliła pana Maxa. Zrobiło mi się bardzo smutno. Pomyślałam sobie o moim ojcu. Nawet nie zauważyłam, że płaczę.
-Co się stało?-zapytał pan Max,  nie spostrzegłam, że podszedł.
-Nie, nic-powiedziałam
-Dlaczego płaczesz?-pytał
-Pomyślałam, wtedy o moim ojcu-wydusiłam i wtedy już nie mogłam powstrzymać łez.
Pan Max przytulił mnie.
-Coś sie stało z twoim ojcem?-zapytał
-Mój ojciec.....
-Co tu się dzieje?!?!-krzyknęła pani Victoria. Pan Max od razu mnie puścił.
-O co  ci chodzi?-zapytał
-Dlaczego ją przytulasz?!?
-Uspokój się-powiedział opanowany.
-Twoja przyjaciółka staje pomiędzy moim synem, a mną, a ty chcesz odebrać mi męża!!!
-Co???-Nie,skąd takie przypuszczenia?-zapytałam
-Wiedziałam, jesteś zwykłą karierowiczką, zależy ci tylko na pieniądzach!
-Victoria przestań!-krzyknął pan Max.
-Jeszcze jej bronisz?!?!?. Wtem do sali wbiegł Harry, Niall i Zayn.
-Co tu się dzieje??-zapytał Harry.
-Nie masz tu czego szukać!!! Zwalniam cię!-krzyknęła do mnie.
-Mamo nie masz prawa!-krzyknął Harry.
-Mogę wszystko, a taka karierowiczka nie będzie pracowała w mojej firmie!
-Nie możesz jej zwolnić nic nie zrobiła!-krzyknęła Vanessa.
-Uspokój sie- powiedziałam i przytuliłam ją.- Nie chcę, abyście się przeze mnie kłócili. Nie kłócić się z mamą, nawet nie masz pojęcia, jak to jest nie mieć matki.-powiedziałam- Albo ojca-dodałam-Odejdę. Nie przyszłam tu, aby robić problemy.Do widzenia, dziękuję za wszystko-powiedziałam i wyszłam. Płakałam, nie miałam na nic siły. Uświadomiłam sobie, że nie mam niczego,. Rodziny, pracy. Tylko siebie.




niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 17. Biologiczny ojciec.

-Wnusiu to jest twój biologiczny ojciec-powtórzyła babcia.
-Ale on jest księdzem-powiedziałam
-Ale zanim wstąpiłem do seminarium, miałem córkę-powiedział ksiądz.
-Lecz przez całe życie, nie interesował się nią ksiądz!-powiedziałam coraz bardziej zdenerwowana.
-Kiedy miałś...-zaczął
-Nie chcę tego słuchac!-krzyknęłam-Nienawidzę was! Okłamywaliście mnie całe życie!-powiedziałam i wybiegłam  na korytarz. Biegłam nie zważając na nic. Miałam wszystkiego dośc. Przed szpitalem wpadłam na mojego ' wujka'.
-Ja..... przykro mi. Nie chciałem. To było dla twojego dobra-tłumaczył sie
-Więc teraz dla mojego, własnego dobra zostaw mnie w spokoju-powiedziałam, zatrzymałam przejeżdżającą obok nas taksówkę.
-Na lotnisko, proszę-powiedziałam do taksówkarza i już mnie nie było.

Gdy wylądowałam, pojechałam do mieszkania, przebrac się. Akurat zdążę do pracy pomyślałam. Gdy weszłam do środka, Avril nie było, może szuka pracy-myślałam.
Umyłam się, założyłam TO. 
 I poszłam do pracy. Od razu poszłam do gabinetu pani Victorii, aby przeprosic ją za moje wczorajsze zniknięcie.Zapukałam i usłyszałam
-Proszę!
-Dzień dobry!
-Witaj Katie. Dlaczego wczoraj zniknęłaś?-zapytała
 -Ja właśnie w tej sprawie-powiedziałam-Po pokazie dostałam telefon od wujka, że babcia miała wypadek, musiałam do niej poleciec powiedziałam. To nie jest żadne wytłumaczenie, ale...
-Nic się nie stało, ale na drugi  poinformuj mnie proszę
-Oczywiście, naprwdę bardzo przepraszam-powiedziałam
-A dlaczego u niej nie zostałaś?-zapytała
-Najgorsze już mineła, w nocy odzyskała przytomniśc. Pojadę tam w weekend.-powiedziałam
-Jak wolisz, a i zatrudniłam twoją przyjaciółkę-powiedziaa
-Avril?-zapytałam zaskoczona.
-Tak
-Jest tutaj w firnie?
-Tak, pewnie na wybiegu, możesz do niej iśc.-powiedziała
-Jeszcze raz bardzo dziękuję i przepraszam-powiedziałam i udałam się do wyjścia
-Zaczekaj, twoja premia-powiedziała i podała mi kopertę.
-Dziękuję-odpowiedziałam odbierając kopertę.
-Gdybyś miała kiedykolwiek jakiś problem, zawsze możesz na mnie liczyc-powiedziała i mnie przytuliła.
-Dziękuję-powiedziałam i mocno ją objęłam.
-Idź już, Pipino czeka-powiedziała.
-Do widzenia i miłego dnia życzę-powiedziałam i wyszłam

-Nasza księżniczka wróciła!-krzyknął Pipino gdy mnie zobaczył
-Tak to ja-powiedziałam
-Hej kochana jak tam babcia?-zapytała zatroskana Avril.Na sobie miała TO, byłam zaskoczona,że tak elegancko, ale chyba wzięła przykład ze mnie.
-Opowiem ci wszystko w domu-powiedziałam. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Wzięłam kilka głębokich wdechów i uśmiechnełam sie szeroko.
-Dobrze ty masz dzisiaj wolne-powiedział Pipino-No w sumie to obie możecie iśc do domu.Ale szybko znim zmienię zdanie
-Już znikamy. Do widzenia!-krzyknęłyśmy i wyszłyśmy.
-Opowiadaj-poprosiła Avril.
-Sama nie wiem co o tym wszystkim myślec-podsumowałam, gdy wszystko ze szczegółami opowiedziałam przyjaciółce.
-Zaskoczyłaś mnie -przyznała, sama nie wiem co zrobiłabym na twoim miejscu.
-Mam wszystkiego serdecznie dośc. Mam ochotę zasnąc i nigdy się nie obudzic-powiedziałam. Dopiero teraz zauważyłam,że płaczę.
-Nawet tak nie mów, masz przecież mnie-powiedziała i mocno mnie przytuliła.
-Nawet nie wiesz jak dobrze,że jesteś-powiedziałam.
-Może masz ochotę, na kino?-zapytała
-A może spędzimy dzisiaj tam cały dzień?-zapytałam
-Okej, film za filmem.-powiedziała i ruszyłyśmy do kina.

czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 16 .Wypadek.

Wieczorem  dotarliśmy na miejsce. Rozdzielili nam pokoje, a później każdy poszedł spać. Ja miałam pokój z A i V.
Rano wstałam ubrałam się w  TO. Avril TAK. A Vanessa TAK. Wszystkie w trójkę poszłyśmy na śniadanie. Po śniadaniu, poszłyśmy na próbę.
Pokaz rozpoczął się o 17. Miałam ogromną tremę. A jeszcze nie było przy mnie Nialla, strasznie za nim tęskniłam.
Gdy weszłam na wybieg , poczułam się jak ryba w wodzie. Ostatni pokaz był udany było  świetnie, ale dzisiaj czułam się wyjątkowo. Moja długa sukienka w kwiaty, sprawiła, że zapomniałam o stresie, a skupiłam się wyłącznie na sobie. Uśmiechy widzów sprawiły, że poczułam przypływ pewności. Dałam sie ponieść emocjom. Byłam po prostu  sobą.
Gdy zeszłam z wybiegu usłyszałam głośne brawa.
Pani Victoria podeszła do  mnie i mocno mnie przytuliła.
 -Byłaś niesamowita. Nigdy nie widziałam  takiej pięknej gwiazdy wieczoru.
-Dziękuje-odpowiedziałam
-To ja pójdę do  Vanessy. - oznajmiłam.
- Hej kochana!
 Dobrze ci poszło. - powiedziała Van
- Dzięki- odpowiedziałam
-Tobie też- powiedziałam  i ją przytuliłam.
- Dzięki.
-Pójdę do Avril. Pójdziesz ze mną? - zapytałam
-Tak- odpowiedziała
Avril wyglądała pięknie w tym STROJU.
-Hej piękna! - powiedziała Van.
-Wspaniale wam poszło.- powiedziała i nas przytuliła.
-Dzięki - powiedziałyśmy równocześnie.
-I jak tam księżniczki? - zapytał Harry
- Chyba nam dobrze poszło . - powiedziałam
- Chyba? Raczej na pewno wam dobrze poszło- powiedział Harry.
-Oby - powiedziała Vanessa
- Jestem przekonana- powiedziała Avril.
- Mam taką nadzieję. - powiedziała Van.
-Katie mogę z tobą sama porozmawiać? - zapytała A
-Tak.
- Dlaczego jesteś smutna?- zapytała z niepokojem.
-Tęsknie za Niallem - przyznała
- Dlaczego nie leciał z nami? - zapytała
- Nie wiem i to mnie martwi - powiedziała ze smutkiem
Po chwili zadzwonił telefon.
* Tak?-zapytałam
* Musisz przyjechać do Glasgow!-powiedział zdenerwowany tata.
* Co się stało?-zapytałam zaniepokojona.
* Babcia jest w szpitalu-powiedział drżącym głosem.
* Ale jak to? Co jej jest?-pytałam.
* Miała wypadek, jej stan jest ciężki, ale stabilny, jest nie przytomna.
* Jestem w Paryżu, także będę dopiero jutro, ale będę się śpieszyć -obiecałam-Trzymaj się tato, kocham cię.
* Ja ciebie też-powiedział i rozłączył się.
-Babcia miała wypadek, muszę lecieć do Glasgow.Gdyby ktoś się o mnie pytał, powiedz, że miałam ważny telefon i musiałam wrócić do domu.
-Dobrze zadzwoń, gdy będziesz na miejscu.-poprosiła
-Dobrze. Pa!
Pobiegłam na górę, przebrałam się w TO. Szybko zadzwoniłam po taksówkę i ruszyłam na lotnisku. Leciałam jakieś pięć godzin.Gdy dotarłam na miejsce, złapałam taksówkę i pojechałam do szpitala.Odnalazłam tatę, a on przedstawił mi cała sytuację. Po chwili przyszedł do nas lekarz i powiedział, że babcia się wybudziła. Kamień spadł mi  z serca. Gdyby babci się coś stało..nie mogę nawet o tym myśleć.
Weszliśmy do sali na której leżała babcia. Przy jej łóżku stał ksiądz.
 -Babciu jak się czujesz?-zapytałam babcię podchodząc do łóżka.
-Dobrze, nie martw się, ale muszęci coś powiedzieć,nie wiem ile czasu mi zostało...
-Przestań nawet tak niemów-przerwałam jej.
-Wnusiu, ten ksiądz to mój drugi syn-powiedziała
-Czyli mój wujek?-zapytałam
-To twój ojciec-powiedziała
-Co?? Przecież ja mam ojca-powiedziałam
-To jest twój biologiczny ojciec.

wtorek, 24 lipca 2012

Rozdział 15. Lot.

Avril wszystko mi opowiedziała. Strasznie było mi jej żal, ale nawarzyła sobie piwa to musi go teraz wypić..
Rano wstałam ubrałam się TAK. Zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. Avril jeszcze spała. Nie dziwię się jej pewnie dziś w ogóle nie wstanie z łóżka.
-Hej-przywitał mnie Harry
-Hej-odpowiedziałam- Co tam?
-A nic, za cztery dni mamy koncert-powiedział
-Po naszym powrocie z Paryża?-zapytałam
-Tak. A.. jeszcze jedno przykro mi z powodu Lou i Avril- powiedział
-No mi też-przyznałam
-A może dasz mi jej numer?-zapytał
-No pewnie-odpowiedziałam i podałam mu numer
-Dzięki, narka!
-Pa!!
Zawołałam i ruszyłam na próbę. Jutro pokaz. Mam nadzieję, że A pojedzie ze mną.
-Witaj Katie!-powiedział Pipino
-Dzień dobry wszystkim-powiedziałam
-Dzień dobry-odpowiedziała p. Victoria. I wróciła do swojego zajęcia.
-Księżniczko Katie zapraszam na wybieg!-krzyknął projektant.
-Tak jest Królu!-zawołałam i uśmiechnęłam się do niego.
-No już do pracy!-powiedział, a wszyscy wykonali jego polecenie.
Po próbie wróciłam do domu. Wchodzę tam zostałam Harrego i Avril ubraną TAK. Zauważyłam, że humor się jej poprawił  po rozmowie z Harrym .
- Hej kochani - powiedziałam i przytuliłam A.
- Hej - odpowiedział Hazza .
- Przeszkadzam wam? Już się zmywam  - zapytałam i ruszyłam do pokoju.
- Nie przeszkadzasz - powiedziała Avril.
-Skoro tak to zrobię kawę. Może się napijecie?- zapytałam patrząc  na nich .
-Tak ja chętnie.
-A ja już pójdę zasiedziałem się trochę - powiedział i ruszył do wyjścia.Pa!!- zawołał
-PA !! - zawołałyśmy chórem .
-Jedziesz na pokaz do Paryża? -zapytała A.

- A mogę? -zapytała
 - No jasne. - powiedziałam i ją  przytuliłam .
- O której wyjazd? - zapytał
- O 16.45- odpowiedziałam
- Aha jest 14 , to ja idę do pokoju. -powiedziała i ruszyła w kierunku sypialni.
Też chciałam  iść do pokoju , ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Na pewno Niall - pomyślałam i ruszyłam do drzwi .
- Hej kochanie - przywitała mnie Horan.
- Przyszedłem powiedzieć że  nie jadę na pokaz i życzyć ci powodzenia i  teraz spadam - powiedział i ruszył do wyjścia. Pa!!
- Czekaj!!
-Tak?-zapytał
-Wejdź-poprosiłam
-Nie, pewnie  musisz się spakować. -powiedział
-Proszę!
-Obiecuję, że po pokazie się zobaczymy-powiedział
-Na pewno?-zapytałam, aby się upewnić
-Na pewno-odpowiedział
-Będę tęsknić
-Ja też-odpowiedział i mnie pocałował.
-Pa!-powiedział
-Cześć!
O 15 zaczęłam się  pakować. Po 30 minutach poszłam do pokoju Avril .
- Spakowana? - zapytałam
- Tak , a ty ?
- Też , no to idziemy  - powiedziałam.
-Ktoś po nas przyjedzie ? - zapytała
- Nie. Idziemy na lotnisko. - powiedziałam nalewając soku do szklanek .
 Gdy doszłyśmy na lotnisko , czekali na nas  p. Victoria i jej mąż,  Pipino, Violet oraz Harry i Zayn.
-Dzień dobry - przywitałam się.
-Dzień  dobry - przywitała ich.
-A gdzie Vanessa ? - zapytałam
 - Rozmawia przez telefon zaraz przyjdzie- powiedziała p. Victoria.
-Hej dziewczyny- przywitała nas Van
- Hej - odpowiedziałam
- Hej .
-No to co lecimy? - zapytał  Pipino
- Tak- odpowiedziała Violet
Kiedy wszyscy weszli do samolotu, od  razu ruszyliśmy.
 



poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 13. Wyznania.

Odgłosy stały się coraz głośniejsze. Czułam, że nogi się pode mną uginają,  serce wali mi jak dzwon, a Każdy oddech sprawia mi trudności. Nagle zza drzew wyłoniła się Vanessa.
-Boże kobieto, ale mnie wystraszyłaś!-wydarłam się na nią.
-Przepraszam, chciałam z tobą porozmawiać-powiedziała i usiadła na najbliższą ławkę.
-Tak, o czym?-zapytałam
-Chciałam cię przeprosić, nie miałam powodu, żeby na ciebie nakrzyczeć-przyznała
-Rzucił cię chłopak miałaś prawo być zła.-powiedziałam
-Ale nie na ciebie. To nie jest wina ani twoja ani Avril. Od dawna źle się między nami działo, dzięki temu zrozumiałam, że Zayn nie jest mi obojętny.-przyznała
-Naprawdę?-zapytałam zaskoczona
-Tak i zamierzam o niego walczyć-powiedziała.
-Świetnie, bardzo się cieszę-powiedziałam i przytuliłam ją.
-Chodźmy do środka, rodzice Nialla pytali o ciebie
-Co? Tylko nie to. Nawet nie wiesz jak mi głupi, że muszę ich okłamywać.
-Wyobrażam sobie.-powiedziała
Po chwili byłyśmy już  w środku. Od razu podszedł do mnie Niall i zapytał:
-Wszystko  w porządku?
-Tak, a co, aż tak źle wyglądam?-zapytałam
-Nie, wyglądasz jak zawsze bosko.-powiedział i mnie pocałował. Oczywiście w usta, ale odwzajemniłam pocałunek. Gdy się od siebie odsunęliśmy podeszła do nas mama Horana.
-Ślicznie razem wyglądacie-powiedziała
-Dziękujemy-odpowiedziałam
-A czy dziewczyna Zayna jest twoją siostrą? Jesteście bardzo podobne-powiedziała
-Nie skąd, to siostra Harrego- powiedziałam
-Ach... Przepraszam ty pewnie masz swoje rodzeństwo, nie chciałam być nie uprzejma
-Nic się nie stało, nie miałabym nic przeciwko gdyby nią była, nie mam rodzeństwa, a chętnie bym go miała-powiedziałam
-A twoi rodzice?-zapytała
-Mój tata mieszka w Glasgow, sam mnie wychował. Mama zostawiła mnie gdy miałam półtora roku- powiedziałam
-Przykro mi.
-Mnie też.-przyznałam-Bardo chciałabym ją poznać
-Oj, nie wiem co mam ci odpowiedzieć
-Nic, już się przyzwyczaiłam, że wszyscy użalają się  nade mną
-Jesteś bardzo dzielna-powiedziała
-Dziękuję
-Pozwolisz mamo, że ją zabiorę- powiedział Niall.
-Oczywiście synku
-Może wyjdziemy na zewnątrz-poprosiłam, bo czułam jak do oczu napływają mi łzy.
-Źle się czujesz?-zapytał zatroskany
-Nie. To znaczy tak. Strasznie tęsknię za mamą, kiedy ją wspominam, to bardzo boli-powiedziałam i rozpłakałam się. od razu mnie przytulił.
-Ci. Nie martw się od dzisiaj ja jestem przy tobie i już nigdy cię nie opuszczę. Przyrzekam. Kocham cię-powiedział-Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo
-Nie możesz-powiedziałam
-Dlaczego?-zapytał
-jesteś wielką gwiazdą, masz milion fanek, ślicznych fanek, a ja jestem pół sierotą.
-Nic mnie to nie obchodzi, jesteś śliczna, mądra i skromna co sprawia, że jesteś niezwykłą dziewczyną-powiedział.
-Na całym świecie jest milion dziewczyn, które pokroiły by się za ciebie, a ty wybrałeś mnie?
-Tak, wyjątkową, niesamowitą dziewczynę, ja dałbym się za ciebie pokroić-powiedział i mnie pocałował. Był bardzo delikatny i czuły. Nie mogłam mu się oprzeć.Odsunęłam się od niego i powiedziałam
-Ja też cię kocham. Reszte wesela spędziliśmy na tańczeniu i przytulaniu się. Kocham Niall!! Jestem szczęśliwa!

sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 12. Ślub.

Po kościele udaliśmy się do restauracji.
-To są moi rodzice-powiedział Niall, wskazując  mi na wysokiego, starszego, ale przystojnego mężczyznę o niebieskich oczach i blond włosach i uśmiechnięta kobietę niskiego wzrostu. Wydawali się bardzo mili, ale na sama myśl, że mam ich okłamać czułam się potwornie.
-To jest moje słonko Katie-przedstawił mnie.
-Dzień dobry-przywitałam się
-Witaj kochana, rzeczywiście jesteś bardzo ładna-powiedziała i przytuliła mnie.
-Dziękuję- powiedziałam
-Dzień dobry młoda damo-przywitał mnie ojciec Horana.
-Dzień dobry-odpowiedziałam
-Życzymy miłej zabawy-powiedział
-Nawzajem-odpowiedziałam i ruszyliśmy do stolika.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi, że będzie tu całe One direction?-zapytałam
-Nie mówiłem ci?
-Nie.
-A dlaczego nie ma Lou?-zapytałam
-Przyjdzie, ale później-powiedział- chodźmy się przywitać z resztą
-Hej księżniczko, ślicznie wyglądasz-powiedział Zayn, a obok niego stała Vanessa ubrana w TO.
-Dzięki- odpowiedziałam
-Czy ja o czymś nie wiem?-zapytałam patrząc na nich.
-Nie my tylko jako przyjaciele-powiedziała Van.
-Aha-powiedziałam
-Hej, a ze mna się nie  przywitasz? -zapytał oburzony Hazza
-Oj sorry. Cześć-przywitałam go
-Siema laska-przywitał mnie Liam.
-Hej-odpowiedziałam
-A wy sami?-zapytałam
-Nie skąd, nasze partnerki to Emma i Sara-powiedział Liam. To moje koleżanki z pracy. Ubrane były Emma TAK, a Sara TAK.
-No to siadajmy-powiedział Harry. Oczywiście Niall był strasznie uprzejmy, odsunął mi krzesło i  pocałował mnie w policzek.
-Nie musisz, aż tak się wczuwać- powiedziałam
-Oj nie bądź taka-powiedział
Przewróciłam tylko oczami i usiadłam.
Trochę gadaliśmy, a potem zaczęły się tańce. Niall naturalnie poprosił mnie do tańca, chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić. Po chwili całe 1D tańczyło na parkiecie.
Później był obiad. Po obiedzie postanowiłam się przejść.
-Może pójść z tobą?-zapytał Niall
-Nie poradzę sobie-powiedziałam i udałam się do wyjścia. I wtedy na salę weszli Lou i Avril- ubrana w sukienkę.
-Hej piękna!-przytuliłam przyjaciółkę
-Hej, jak się bawisz?-zapytała
-Kiepsko, ale da się wytrzymać-powiedziałam
-Hej-przywitałam Lou
-Cześć-przytulił mnie.
-Siadajcie do stołu ja idę się przejść.
Gdy wyszłam na zewnątrz ruszyłam do parku, który był nie daleko. moich uszu nie dochodziły już odgłosy muzyki, mogłam wszystko sobie przemyśleć.  Niall jest taki słodki i kochany, czasem trochę mnie denerwuje, ale nie jest mi obojętny. A kiedy mnie całuje, czuję motyle w brzuchu. Obiecałam sobie, że skupię się tylko i wyłącznie na pracy, a nie na chłopakach,ale tak się nie da.
Nagle usłyszałam, że ktoś się za mną skrada.Usłyszałam łamiące się pod stopami gałęzie. Szybko się odwróciłam i zamarłam.

Rozdział 14. Nieporozumienie.

Rano obudziłam się o 12 , szybko wstałam z łóżka i  ubrałam się w TO. zajrzałam do pokoju Avril , ale jej nie było. Pewnie w pracy, pomyślałam.No nic czas zbierać się do pracy.W pracy poszło jak zwykle.
-Katie przyjdź do mnie za chwilkę.- powiedziała Pani Victoria
-Dobrze tylko się prze biorę.
Założyłam na siebie to co miałam na sobie przed próbą, i poszłam do pani Victorii.
-Wzywała mnie pani.
-Tak , siadaj. Obserwowałam Cie na próbie, bardzo dobrze Ci szło. powiedziała pani Victoria
-Dziękuje.
-Widać że , bardzo się starasz.
- Tak ,słucham wszystkich pani rad i to jest tylko i wyłącznie pani zasługa.- powiedziałam
- O nie to ty się tak starasz , widać że jesteś urodzoną modelką, dlatego chciałabym, abyś została główną modelką na najbliższym pokazie w Paryżu-powiedziała
-Naprawdę, dziękuję-powiedziałam i uściskałam ją
-Zasłużyłaś sobie.
-Jestem pani bardzo wdzięczna-powiedziałam i udałam się do wyjścia.
Gdy wychodziłam z gabinetu natknęłam się na Vanessę , która miała na sobie TO.
-Hej- przywitałam ją.
- O  cześć miło cię widzieć.
-Może pójdziemy o 14 na obiad? zapytałam
-Okej , no to do zobaczenia.
Kiedy wybiła 12 i szybko poszłam na próbę. Próba trwała godzinę ,czyli miałam trochę czasu do obiadu z Vanessą.

     ******************************Avril****************************
 Rano wstałam i ubrałam się TAK , i szybko poszłam do pracy. Kiedy dotarłam do studia Alex , już tam był.
-Cześć - powiedziałam
- Hej- odpowiedział
-To ja zapieram się do pracy - oznajmiłam.
-Ja też .
-Aha , ja o 16 wychodzę - powiedziałam
-Dobra, ale powiedziałaś szefowi? 
-No , a co?
-Nic , piękna jesteś. - powiedział
- Alex jeśli myślisz że znasz coś będzie to się mylisz - powiedziałam
- Cii nic nie mów - powiedział i mnie pocałował .
-Przestań ja mam chłopaka ! - wykrzyknęłam i  wyrwałam mu się . Ale co gorsze Louis nas widział! - ale tego mu nie powiedziałam.Szybko wybiegłam za Lou.
- Czekaj! zawołałam
-Idź sobie , idź do tego chłopaka całujcie się dalej , nie chce cię znać .
-Nie mów tak , skarbie ! -powiedziałam
- Zrywam z tobą ! Dlaczego dla ciebie zerwałem ?!
-Co ?
- Mogę ci to wytłumaczyć - powiedziałam
-Nie trzeba , to co widziałem mi wystarczy ! -zawołał
Po tych słowach , od razu wróciłam do studia
 - Jak mogłeś ! Właśnie przed chwilą rzucił mnie chłopak to wszystko twoja wina! zawołałam
-Przepraszam ja nie chciałem , że by ktoś nas widział , przepraszam - powiedział
- Twoje przeprosiny są nie ważne i tak nie będę z nim -  powiedziałam  i wyszłam . Aha jeszcze jedno zwalniam się ! zawołałam i po raz drugi wyszłam z studia.
Jak on mógł ?! Przesz całą drogę , płakałam i myślałam o tym co się wydarzyło. W domu od razu  poszłam do pokoju , nie chciałam widzieć Katie żadnego telefonu i dzwonku drzwi.Po chwili słyszę
dzwonek do drzwi , przyszedł Harry. A ja zapłakana - pomyślałam.
-Hej przywitałam gościa
- Siemka , co jest ? Dlaczego płaczesz? -zapytał zaniepokojony
- Nic , siadaj wszystko ci powiem .
- Okej - powiedział i usiadł na krześle w kuchni
- Wody , soku , kawy - zapytałam
-Nic tylko , mów co się stało i dlaczego jesteś zapłakana . - powiedział przestraszony Hazza
- Pocałował  mnie kolega z pracy  a co gorsze Louis to widział, chciałam mu to wytłumaczyć ale on powiedział że wystarczy mu to co widział ,a w to datku ze mną zerwał !!! - powiedziałam załamana 
-Na pewno był wkurzony.- powiedział i mnie przytulił .
W tym samym momencie weszła Katie.
Co się tu dzieje ?Czemu płaczesz? - zapytała zaskoczona przyjaciółka .
- Dobra to ja już może pójdę. - powiedział
-Cześć- zawołała Katie
- Co się stało ? zapytała
- Alex mnie pocałował i Luo nas widział , co gorsze zerwał ze mną.

piątek, 13 lipca 2012

Rozdział 11. Prośba.

Weszłam do środka, wtedy zadzwonił telefon.
* Halo-powiedziałam
*Hej skarbie-powiedział Niall.
*Nie odzywaj sie tak do mnie!-krzyknełam
*No wiesz wczuwam się w rolę, jutro ślub.-powiedział
*Co?? Jaki ślub??-zapytałam
*Mojego brata. Nie pamiętasz??
*Ja nie pójdę z tobą na żaden ślub!-krzyknęłam
* Nie rób mi tego, powiedziałem rodzicom, że przyjdziesz. Błagam!!-nie ustępował.
*O której?-zapytałam
* O 12-odpowiedział
* W jakim kościele?
* O nic się nie martw, przyjadę po ciebie o 11. Bo jeszcze się zgubisz. Okej?-zapytał
* Dobrze-powiedziałam- Cześć
* Pa kochanie-pożegnał mnie.
Super! Jeszcze mam udawać jego dziewczynę. Kurcze, muszę sobie załatwić wolne! Wzięłam torebkę  i  i ruszyłam do biura.
-Jest jeszcze pani Victoria?-zapytałam sekretarkę.
-Tak, zapytam czy możesz wejść-powiedziała i zadzwoniła do właścicielki.
-Proszę -powiedziała, a ja weszłam do środka.
-Przepraszam, że przyszłam tak późno, ale mam do pani prośbę-powiedziałam.
-Tak?-zapytała
-Bo, ja jutro idę na wesele, chciałam prosić o dzień wolny-powiedziała- Wiem, że późno przychodzę, ale zapomniałam o tym na śmierć
-Nie ma problemu,ale na przyszłość mów o tym prędzej-powiedziała
-Dziękuję-powiedziałam i udałam się do wyjścia.
-Katie!-powiedziała i złapała mnie za rękę.
-Chciałam cie przeprosić za moja córkę-powiedziała
-Nic sie nie stało, gdybym wiedziała, Vanessa ma trochę racji.
-Przestań, to nie twoja wina-powiedziała i mnie przytuliła. Znowu. Mocno ją objęłam. Gdy się odsunęłam zobaczyłam, że płacze.
-Co się stało?-zapytałam
-Nic, moge cie jeszcze raz przytulić?-zapytała
-Oczywiście-odpowiedziałam i znów sie przytuliłyśmy.
-Pójdę już, muszę się wyszykować na wesele.
-A z kim idziesz?-zapytała
- Z Niallem-odpowiedziałam
-jesteście parą?
-Nie, ale się przyjaźnimy, nie ma dziewczyny więc mnie poprosił, abym z nim poszła-powiedziałam-Dobranoc
-Dobranoc-odpowiedziała i wyszłam.
Gdy weszłam do domu Avril jeszcze nie było. Więc poszłam sie wykąpać i położyłam spać.

Rano wstałam o 7.30. Weszłam do kuchni, a tam Lou i Avril- ubrana TAK.
-Jak mogłaś?!?!-krzyknełam
-Ale o co ci chodzi?-zapytała zaskoczona.
-A jak myślisz? A zapomniałam ty myślisz tylko o sobie!!!
-A, więc chodzi o nas?-zapytała
-Jesteś bardzo spostrzegawcza.-pochwaliłam ją.
-Ja... my się kochamy-powiedziała
-Wiem i to jest takie wkurzające.-powiedziałam i przytuliłam ją
-Gratulacje!!-krzyknęłam
-Dzięki!-powiedziała
-Wszystkiego dobrego Lou-przytuliłam go.
-Będę zazdrosna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wydarła się na całe gardło.
-Kochanie spokojnie! Wszystko ok! Może raz czy dwa się  pocałujemy, ale nic więcej. Obiecuję-powiedział
-Wypchaj się-powiedziała- My za chwilę wychodzimy, także pa!
-Zaczekaj, idę dzisiaj na ślub z Niallem, pomóż mi się wyszykować, Plissssssss!-błagałam ją.
-No dobra, zrobię ci fryzurę, będziesz ładniejsza od panny młodej
-Ta, jasne już to widzę
-Dobra nie marudź nie mamy czasu.-powiedziała i ruszyłyśmy do mojej sypilani.
Po półtorej godziny byłam gotowa. Włosy miałam upięte w śliczny kok, a na sobie miałam TAKĄ sukienkę.  Po chwil do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Hej-przywitałam Nialla otwierając  drzwi.
-Hej, cieszę się, że się zgodziłaś-powiedział
-Nie ma sprawy. A mogę tak iść?-zapytałam wskazując na moją sukienkę
-Wyglądasz, ślicznie. Do schrupania
-Ty myślisz tylko o jednym-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Chodźmy już-powiedziała i podał mi rękę.
-Czekaj wezmę torebkę-powiedziałam i szybko pobiegłam do salonu. Oczywiście nasze papużki się miziali.
-Lecę. Pa!-zawołałam
-Pa!-odpowiedzieli chórem. I ruszyliśmy na ślub.

środa, 11 lipca 2012

Rozdział 10. A było tak dobrze!

Weszłam do biura i od razu  ruszyłam do gabinetu pani Victorii. Zapukałam i weszłam do środka.
-O witam-przywitała mnie
-Czy taki strój pani odpowiada?-zapytałam
-Powiedzmy, że tak. Jest bardziej elegancki.-powiedziała
-Czyli mogę już iść?
-Jeszcze jedno. Za tydzień lecimy do Paryża. Mamy pokaz.-powiedziaa
-Oczywiście.-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
-Czekaj-powiedziała
-Tak?-zapytałam.
-Mam nadzieję, że nadal będziesz tak dobrą pracownicą jak dawniej?-zapytała
-Będę się starać
-A jeżeli chodzi o twoich rodziców. Nie chcesz nie musisz odpowiadać, ale dlaczego tak się zdenerwowałaś kiedy o nich zapytałam?
-Przepraszam, ale wolałabym o tym nie mówić-powiedziałam
-Jak wolisz, ale pamiętaj, że zawsze możesz  przyjść do mnie i porozmawiać-powiedziała
-Dziękuję-powiedziałam, a pani Victoria wyciągnęła do mnie rękę i zapytała
-Zgoda?
-Zgoda-odpowiedziała i podałam jej rękę. Przytuliła mnie byłam totalnie zaskoczona. Poczułam coś dziwnego. Jakby coś za czym bardzo tęskniłam. Może to co mówił pan Max to prawda. Zaczęłam płakać.
-Co się stało?-zapytała
-Nie nic, tylko teraz zrozumiałam jak bardzo tęsknię za mamą-przyznałam
-Może opowiesz mi o swojej mamie?-zapytała- Chętnie bym ją poznała
-Ja też-przyznałam
-Co takiego?-zapytała zaskoczona
-Ja, nie znam mojej mamy-powiedziałam
- To dlatego...-zaczęła. Ale przerwała jej Vanessa która właśnie weszła do środka.
-Mamo Lou ze mną zerwał!!!-krzyknęła i zaczęła płakać
-Co takiego???-zapytała p. Victoria
-Ale jak to ??-zapytałam
-Nie udawaj zaskoczonej,to wszystko przez ciebie i twoją przyjaciółkę!!-krzyknęła
-Co ale jak to?
-Lou zerwał ze mną dla Avril!!To twoja wina ty ich zapoznałaś-powiedziała
-Jak mogłam wiedzieć.
-Wyjdź nie chcę cię więcej widzieć!-krzyknęła
Od razu wybiegłam, byle dalej i zadzwoniłam do Avril. Nie odbierała.Cholera jasna!!
-Chodź mamy próbę -powiedziała Violet.
-Już idę- powiedziałam i weszła do środka.
Próba  poszła jak zawsze dobrze. Później wróciłam do domu.

niedziela, 8 lipca 2012

Rozdział 9 .Co za wredna baba!!!

           *****************************Avril*****************************
 Rano obudził mnie telefon , dzwonił Louis. Powiedział że jak najszybciej, musimy się spotkać. Bardzo się ucieszyłam, a to dlatego że bardzo go lubię. Od razu wstałam poszłam do łazienki i ubrałam się TAK. Nie chciałam przesadzać ale musiałam się pięknie ubrać. Zegarek wskazywał godzinę 8:30, wiec postanowiłam zjeść śniadanie i zajrzeć do pokoju Katie ,ale ona jeszcze spała. gdy do drzwi zadzwonił dzwonek, przyszedł Niall .
-Hej , jest Katie? zapytał
-O hej Katie jeszcze śpi.
-Aha no to przekaż jej ze tu byłem. 
-Okej , a może wejdziesz? powiedziałam
-Nie, wpadnę później, pa-powiedział i poszedł
-Narka!-zawołałam 
Gdy dobiegła godzina 9 , wyszłam z mieszkania , na miejsce gdzie czekał na mnie Lou.
-Hej!!-przywitał mnie.
-Co się stało? Tak nagle zadzwoniłeś-zapytałam
-Nic , tylko ja...
-Co  ty? zapytałam
-  Zerwałem wczoraj z Vanessą
-Dlaczego?
-Bo, Avril podobasz mi się, ciągle o tobie myślę, jestem tobą zauroczony - przyznał
-Co?
-To co słyszałaś, chyba się w tobie zakochałem. Rozumiesz?!- zapytał
- Kochasz mnie naprawdę? - zapytałam zaskoczona .
-Tak mi się wydaje, wiem, że odkąd cię spotkałem przestało mi zleżeć na Van i to dlatego z nią zerwałem dla ciebie.- powiedział z uśmiechem na twarzy-  . Teraz możemy być razem. Chcesz tego?
-TAK , też cie kocham .odpowiedziałam. Pocałował mnie, a ja czułam jak po całym ciele rozlewa się przyjemne ciepło, jestem szczęśliwa. Chociaż wiem, że Katie będzie na mnie wkurzona i to bardzo, ale to jest teraz mało ważne.Gdy odsunęliśmy się od siebie. Zapytał
-Może masz ochotę na długi spacer?
-Z tobą na koniec świata.

                         *******************Katie********************

Rano wstałam, znów śnił mi się Niall. Kurcze co się ze mną dzieje? Weszłam do kuchni, na stole leżała  karteczka od Avril. 'IDĘ NA SPOTKANIE Z LOUISEM. NIALL TU BYŁ,WPADNIE PÓŹNIEJ. PA!!!' No pewnie,jeszcze tego brakowało, Avril i Lou. I ten Niall. Cholera mam dość. Założyłam TO i poszłam do pracy.
- Masz iść do pani Victorii-powiedziała Violet.
-Jasne-odpowiedziałam. Ciekawe o co chodzi.
Zapukałam i usłyszałam
-Proszę
-Dzień dobry, miałam przyjść-powiedziałam i weszłam.
-A tak, to ty-powiedziała wyraźnie niezadowolona.
-Coś się stało?-zapytałam przestraszona.
-Dlaczego ostatnio tak żle mnie potraktowałaś?-zapytała
-Ale kiedy?-zapytałam, przecież na pokazie niczego złego nie zrobiłam o co jej chodzi.
-Wtedy, kiedy rozmawialiśmy na temat twoich rodziców, wczoraj na pokazie nie chciałam ci tego wypominać,jeszcze byś się zestresowała i zepsuła pokaz-powiedziała-Więcej nie życzę sobie takiego tonu-powiedziała ostro.
-Ale, ja nie muszę zwierzać się pani z moich kłopotów rodzinnych-powiedziałam
-Ja nie pytałam cię o kłopoty rodzinne-powiedziała
-Może moi rodzice to kłopot-powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.
-Jeszcze z tobą ie skończyłam-powiedziała i zablokowała drzwi
-Proszę mnie wypuścić!
-Jeszcze jedna uwaga, masz ubierać się jak przystało-pwiedziała
-A co nie odpowiada pani w moich sukienkach?-zapytałam
-Chcę, żebyś nosiła eleganckie stroje-powiedziała
-Dobrze,coś jeszcze pani nie pasuje?-zapytałam wkurzona to mało powiedziane.
-Nie,ale lepiej idź się przebrać do domu tak jak cię prosiłam-powiedziała- I masz mi się pokazać.
-Jasne-powiedziałam i wyszłam. Wzięłam pierwszą taksówkę, która stała na parkingu i pojechałam do domu. Miałam  tej baby serdecznie dość co to jest? Nie miałam ochoty wracać do pracy, ale zależało mi na niej, nie  miałam wyjścia.Szybko wbiegłam to domu przebrałam się w TO ,mam nadzieję, że nie będzie się czepiać. I wróciłam do pracy.

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 8. Zerwanie!

                    **********************Vanessa************************

Po kolacji do domu odprowadził mnie Louis, przesz cały czas  dziwnie się zachowywał. Aż w końcu zapytałam go:
-Co się dzieje?
-Nic.-odpowiedział krótko.
-Znów coś przed mną ukrywasz! Zawsze tak samo! Ciągle masz przed mną tajemnice!
-Uspokój  się-powiedział opanowanym tonem.
-Powiedz mi co się dzieje!-powiedziałam
-Dobrze, tylko spokojnie, zastanawiałem się. Coś się między nami złego dzieje. Ciągle się kłócimy, raz ty chodzisz obrażona, raz ja.
-Co chcesz  mi przez to powiedzieć?-zapytałam przerażona
-Nic, chciałem cię prosić, abyśmy trochę zwolnili.
-W jakim sensie?-zapytałam
-No,bo widzisz, wszyscy mówią o naszych zaręczynach, ja nigdy o nich nie wspominałem, nawet o tym ze mną nie porozmawiałaś. Podjęłaś jedną z najważniejszych decyzji beze mnie.
-Masz rację, przepraszam, ale bardzo bym tego chciała.
-Tyle problemów. A ty planujesz małżeństwo?
-Ja... też to zauważyłam, ciągle się kłócimy, mam tego dość. Co mam zrobić, żeby wszystko było tak jak dawnej? Przecież się kochamy.-powiedziałam.
-Na pewno mnie kochasz? -zapytał- Ostatnio zbliżyłaś się do Zayna.
-Co?? Uważasz, że łączy mnie coś z Zaynem?-zapytałam zaskoczona.
-Nie. Tak. Sam nie wiem-przyznał
-A ty i Avril?-zapytałam
-Tylko rozmawialiśmy-powiedział
-To co robiliście na pokazie nazywasz rozmową?-zapytałam
-No dobrze czasem złapałem ją za rękę i co z tego?
-Mam dość!! Muszę to przemyśleć.-powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
-Źle mnie zrozumiałaś. Ja... to koniec.-powiedział
-Jaki koniec?
-Między nami koniec-powiedział- Przepraszam-powiedział, podszedł do mnie i mnie przytulił.-Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi-powiedział
-Czy to przez tą całą Avril?-zapytałm
-Nie wiem, może spowodowała, że to wszystko sobie przemyślałem-przyznał- Ale to nie jej wina.
-Mam nadzieję-powiedziałam- Przykro mi, że tak się to wszystko skończyło.
-Nie bądź na mnie  zła, proszę-powiedział
-Po prostu nie byliśmy sobie pisani-powiedziałam i odeszłam.
Nie wierzę, że to koniec. Tak po prostu? Muszę iść do Zayna on mnie na pewno zrozumie.

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 7. Pokaz.

Szybko wróciłam do domu. Jutro pokaz, a ja z szefową sie pokłóciłam. Świetnie!!!!
-Przyjdziesz jutro na pokaz prawda?-zapytałam Avril, która właśnie wróciła do domu.
-No jasne-odpowiedziała
-Może zabierzesz Alexa?-zapytałam
-Oj nie, tylko nie to-powiedziała
-Dlaczego?
-Bo on ten wypad do kina wziął na poważnie-przyznała
-Ach, no to masz problem
-No, ale teraz nie zamierzam sie nim przejmować-powiedziała- dobra to ja idę do siebie
-Narka!-zawołałam za nią
Następnego dnia wstałam i ubrałam sie w  TO . Weszłam do kuchni, Avril właśnie jadła śniadanie, ubrana była TAK .
-Hej!-przywitała mnie
-Cześć
-Jak tam stres?-zapytała
-Nie, jeszcze nie, pokaz dopiero o dwódziestej-powiedziałam
-No tak. A nie wiesz co tam u chłopaków z 1D?-zapytała
-A nie wiem-odpowiedziałam
-Myślałam, że ty i Harry...-zaczęła
-Ja i Harry to przyjaciele-przerwałam jej
-Dobrze, sorry-powiedziała.
-Ja też przepraszam-powiedziałam- Muszę już iść. PA!!!!
-PA!!!
Gdy wyszłam na zewnątrz, pod drzwiami stał Niall.
-Cześć-przywitał mnie
-Hej-powiedziałam bez entuzjazmu
-Jak tam?-zapytał
-Oszczędź sobie-powiedziałam i nie patrząc na niego ruszyłam przed siebie.
-Zaczekaj!!-zawołał i złapał mnie za rękę
-Puść mnie!-krzyknęłam i wyrwałam mu się.
-Dlaczego taka jesteś?-zapytał
-Jaka?
-Niedostępna-odpowiedział- Ja się w tobie zakochałem!
-Co????
-Zakochałem się w tobie, nie rozumiesz?
-Ja... nie wierzę-powiedziałam
-Wiem, nie powinienem cię pocałować, nie mogłem się powstrzymać-przyznał
-Daj sobie spokój, muszę iść  mam pokaz-powiedziałam i poszłam
-Ja też tam będę to porozmawiamy!-zawołał.
Próby generalne wyszły dobrze, wszyscy byli świetni. Dwie godziny przed pokazem zrobiono mi  śliczna fryzurę. Na sobie miałam taką SUKIENKĘ. Gdy weszłam na scenę czułam się jak w domu. To jest moje miejsce. Przed wejściem na wybieg stresowałam się, ale później emocje opadły i skupiłam się wyłącznie na pokazie. Było cudownie. Otrzymałam duże brawa, jestem taka szczęśliwa.
-Byłaś świetna-powiedziała Van i przytuliła mnie. NA sobie miała taką KREACJĘ.
-Dzięki, ty też byłaś boska
-Gratuluję, byłaś cudowna- powiedziała pani Victoria.
-Dziękuję-odpowiedziałam, a ona w tym czasie mnie przytuliła, była zaskoczona, myślałam, że mnie zjedzie od góry do dołu za to, że wczoraj uciekłam, a ona nic.
-Przepraszam, ale pójdę się przebrać- powiedziałam i ruszyłam do garderoby. Założyłam to na sobie TO.  I poszłam do znajomych.
Pierwsza podeszła do mnie Avril, w TYM wyglądała bosko.
-Byłaś rewelacyjna-powiedziała
-Ba, to mało powiedziane-powiedział Niall i mnie przytulił.
-Popieram-Harry i oczywiście tez mnie objął.
No i tak każdy przyszedł i gratulował. Po chwili podeszła do nas Vanessa. Na sobie miała TO.
Wszyscy udaliśmy się do restauracji,  uczcić pokaz.

poniedziałek, 2 lipca 2012

Rozdział 6.Natrętna.

Szybko wbiegłam do pokoju i podeszłam do okna, chciałam sprawdzić czy Niall stoi jeszcze przed drzwiami. Nie było go, co za ulga.  Co go naszło?
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Mam ogromna nadzieję, że to nie on. Podeszłam do drzwi i zerknęłam przez dziurkę.O to Avril.
-Hej-przywitałam ją otwierając drzwi
-Przepraszam, zapomniałam klucza
-Nie ma sprawy, masz szczęście, bo przed chwilą przyszłam do domu-powiedziałam i ruszyłam do kuchni.- Zjesz coś?
-Nie mam czasu, umówiłam się z kolegą z pracy-powiedziała
-No co ty? Jak się nazywa?-zapytałam
-Alex, jest naprawdę spoko-powiedziała
-Gdzie idziecie?-zapytałam
-Do kina
-Wow, idziesz na randkę-powiedziała
-Dla mnie to tylko wypad z kolegą do kina-przyznała
-Tylko nie mów, że nadal myślisz o Louisie?-zapytałam
-No skoro nie mam mówić-powiedziała i poszła do siebie. Ja w tym czasie odgrzałam sobie obiad ze wczoraj. Po chwili przyszła do mnie Avril na sobie miała TO .
-Ślicznie wyglądasz-powiedziałam
-Dzięki, ale muszę się już zbierać-powiedziała
-Pa!!-zawołałam. Była 19 więc postanowiłam, zrobić sobie długa kąpiel. Po godzinnej kąpieli, ubrałam się w piżamę i obejrzałam sobie dwa odcinki 'Pamiętniki Wampirów'. Całą noc  śnił mi się Niall i nasz wczorajszy pocałunek.
Rano wstałam o 9, jutro pokaz. W pracy mam być o 10, muszę się spieszyć. Założyłam TO i poszłam do pracy. Próby trwały pięć godzin. Z pracy wyszłam o 15. Miałam nadzieję,że nie trafię, na żadnego chłopaka z 1D. Oczywiście znając moje szczęście,- trafiłam na pana Maxa. Świetnie jeszcze lepiej- pomyślałam.
-Dzień dobry Katie-przywitał mnie.
-O witam-powiedziałam uśmiechając się.
-Jak tam, stresujesz się przed jutrzejszym pokazem, to twój debiut-powiedział.
-Nie jeszcze się nie stresuję-powiedziałam.
-Pewnie, rodzice są z ciebie dumni?-powiedział. O boże jeszcze to!
-Tak i bardzo żałują, że nie mogą jutro się zjawić-powiedziałam.
-No może innym razem, bardzo chętnie bym ich poznał-powiedział.
-Oj nie wiem, tata często wyjeżdża-powiedziałam.
-A jak się nazywa?-zapytał.
-Camp. Matt Camp.-powiedziałam.
-Oooo.
-Coś, nie tak?-zapytałam.
-Nie wszystko w porządku-powiedział.
-Może chce pan usiąść?-zapytałam.
-Zprowadź mnie może do gabinetu mojej żony jeśli możesz?-zapytał.
-Jasne-odpowiedziałam i ruszyliśmy w kierunku pokoju pani Victorii.
Zapukałam do drzwi.
-Proszę!-usłyszałam.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale pan Max źle się poczuł i prosił mnie, abym go tutaj przyprowadziła- tłumaczyłam się.
-Ależ nie masz, mnie za co przepraszać, wejdźcie-powiedziała, a pan Max usiadł na fotelu.
-Co cię tak zdenerwowało, kochanie?-zapytała.
-Rozmawiałam z Katie o jutrzejszym pokazie i o jej rodzicach-zaczął-A właśnie jak się nazywa  twój tata?
-Matt Camp-powiedziałam.

-Jak?!?!-zapytała pani Victoria.
-Matt Camp-powtórzyłam


-A mama?-pytała dalej
-Czyli ja mogę już iść skoro pan się dobrze czuje?-zwróciłam się do mężczyzny, ignorując pytanie pani Victorii.
-Dlaczego nie odpowiedziałaś na moje pytanie?!?!-zapytała zdenerwowana
-Bo to są moje prywatne sprawy, nie muszę pani nic mówić!!-krzyknęłam i wybiegłam  z gabinetu.
Mam zdecydowanie dość.