poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 2. Strasznie go lubię!!!

                         ************************Katie*****************                                              

 Pipino i Violet wszystko mi pokazali. Poznałam też córkę właścicielki. Vanessę jest taka śliczna. Zamieniłyśmy ze sobą kilka zdań, ale musiałam już iść do siebie.
Gdy przechodziłam obok gabinetów z jednego wyszedł Harry.
-O tu jesteś-powiedział
-O hej-przywitałam go.
-Przyjdź do mnie za chwilę-poprosił
-Jasne, tutaj?-zapytałam
-No tu jest mój gabinet.-powiedział
I ruszyłam do siebie wzięłam swoje rzeczy.
-Jutro o 9 pierwsze próby-powiedziała Violet i poszła.
No to ja też wyszłam i poszłam do Harrego. Zapukałam do drzwi.
-Proszę!-odpowiedział
-Miałam... oj przeszkadzam to ja wpadnę jutro-powiedziałam i chciałam wyjść, gdy zobaczyłam u  niego całe one direction .
-Nie!!!Nie krępuj się, przedstawię ci tych wariatów to jest Lou, Zayn, Liam i Niall- powiedział.
- Hej- przywitałam się
-To jest Katie-przedstawił  mnie Harry.
-Miło nam-powiedział Niall
-Nie obrazisz się wolałbym, żebyś wpadła jutro-powiedział
-Nie ma sprawy, no to do jutra-pożegnałam się i wyszłam
  Później wróciłam do domu, Avril czekała już na mnie z obiadem.                                            
- Hej-przywitałam ją                                                                                                                                            - Siemka  Zjesz ze maną obiad ? zapytała.                                                                                   
 -Chętnie , jestem taka głodna, i jak znalazłaś prace? zapytałam
-Tak , a ty?? -
 -No znalazłam, wiesz kogo dzisiaj poznałam . 
-Nie kogo?-zapytała
 - Harego Styla, o mało mnie nie potrącił a,  jego mama jest właścicielką domu mody gdzie od jutra będę  pracować. Chciał mnie zawieść do szpitala, ale odmówiłam .
 -Co ty Harego z One Direction ,nie możliwe . przedstawisz mi jego pliss ,błagam Cie .
-Pani Victoria jaka piękna, chciałabym  być taka jak ona.
-Co ? Jaka pani Victoria ?
 -No jego matka. jest naprawdę spoko, a od kiedy zaczynasz pracować w studiu fotograficznym ?              - Od jutra-odpowiedziała.
Resztę obiadu zjadłyśmy w ciszy       
-To ja posprzątam po obiedzie okej??? zapytałam                                                        
-Okej mam ci pomóc ??? zapytała
- Nie, nie trzeba.
-Jak chcesz,...to ja pójdę do pokoju -powiedziała
Gdy posprzątałam wyszłam się przejść
Nie wiem czemu znów chciałam zobaczyć pana Maxa.Jego głos był mi taki znajomy. Zwróciłam się w stronę parku i nagle usłyszałam;
-Katie?
Odwróciłam się i zobaczyłam panią Victorię.
-O! Dzień dobry!-przywitałam się
-Dzień dobry, poznaj mojego męża Maxa- przedstawiła mężczyznę siedzącego na ławce
- Kochanie nie musisz nas sobie przedstawiać. Witaj Katie-przywitał mnie i objął żonę w tali och ile bym dała aby moi rodzice byli w sobie tacy zakochani.
-Nie?-zapytała zaskoczona
-No nie, dzisiaj się poznaliśmy, nasz syn o mało ją nie potrącił- opowiedział
-Ale pan Max mnie uratował-dokończyłam
-Ah tak- powiedziała widocznie niezadowolona
-To ja już nie będę państwu przeszkadzać. Miłego dnia-powiedziałam i ruszyłam  ścieżką w głąb parku.
Chodziłam tak sobie już jakieś dwie godziny, gdy ni  stąd  ni zowąd  usłyszałam głos dobrze mi znajomy, ale nie wiedziałam kogo
-Hej, długo mam cię tak wołać?-zapytał Harry
-O hej! Przepraszam zamyśliłam się
-O czym?-zapytał
-W zasadzie o wszystkim-przyznałam
-Czyli o mnie też?
-Nie o tobie akurat nie-powiedziałam
-Ojej, ranisz mnie!-wykrzyknął, że kilka osób obok nas przechodzących popatrzyłam się na nas.
-Cicho-powiedziałam
-No dobra-powiedział- Może... o...  pokarze ci takie piękne miejsce- zaproponował
-No to chodźmy
Przeszliśmy park do końca, a później szliśmy jeszcze jakieś 15 minut. Stanęliśmy przed wielką bramą. Gdy osoba pilnująca wejścia zobaczyła Harrego od razu nas wpuściła. Weszliśmy do środka. Myślałam, że będzie tak jakiś budynek, ale nie, był tam był ogromny park. Na środku  było jeziorko, przez który  przechodził ogromny most. Dookoła był małe drzewka chyba wszystkich kolorów.
-Ale tu pięknie-powiedziałam
-Piękne miejsce dla pięknej dziewczyny-powiedział
Weszłam na most, po drugiej stronie była łąka, a na niej milion kwiatów. Po prostu odebrało mi mowę. Dookoła łąki były trochę większe drzewa ich gałęzie dosięgały  ziemi.
-Tutaj jest jak w bajce-powiedziałam
-Wiedziałem, że docenisz takie piękno-powiedział-od dzisiaj jesteś na liście osób które mogą tu wejść
-Naprawdę? Dziękuję
-Nie ma za co-odpowiedział
-Ja...-zaczęłam
-Nic nie mów, chciałbym na ciebie popatrzeć-powiedział trochę głupio mi się zrobił, nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-Nie mów tak, głupio mi teraz-powiedziałam
-Przepraszam-powiedział- A może masz ochotę na kąpiel?
-Co?-zapytałam, ale już byłam cała w wodzie.
-O ty!-zawołałam i rzuciłam się na niego. Było, cudownie, byłam cała mokra, ale ubawiłam się niemożliwie. Do domu wróciłam cała mokra, przez cały Londyn kapała ze mnie woda z Hrrego z resztą też.





Wiem nudy, ni mam pomysłu.
Czyta to ktoś w ogóle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz