Rano wstałam szybciej, bo dzisiaj próba za dwa dni pokaz. Szybko się umyłam założyłam TO i w pośpiechu wyszłam z apartamentu.
Gdy weszłam do pracy wszyscy jak zwykle obdarzyli mnie uśmiechem. Naprawdę czuję się tu świetnie wszystkich bardzo polubiłam.
-Dzień dobry!-przywitałam tych, którzy pracowali przy wybiegu.
-Dzień dobry, Katie-przywitał mnie pan Max
-O witam!
-I jak ci się tu pracuje?-zapytał
-Bardzo dobrze, wszystkich bardzo polubiła-powiedziałam
-Bardzo mnie to cieszy, no już cię nie zatrzymuję masz przecież próbę-powiedział
-Przepraszam-powiedziałam i poszłam do garderoby.
Próba trwała trzy godziny, wszyscy byliśmy wykończeni
-Pół godziny przerwy- powiedział Pipino.
Wszyscy ruszyli do kawiarenki, coś zjeść.
-Hej- przywitałam mnie Van
-Cześć, jak tam zmęczona?-zapytałam, bo Van też uczestniczyła w próbach.
-I to jak, nigdy się tak nie zmęczyłam.-powiedziała- Ale to podobno ważny pokaz
-No słyszałam-odpowiedziałam i obie zaczęłyśmy jeść kanapkę.
Kiedy przerwa się kończyła wszyscy ruszyli na próbę.
-Przed nami kolejne trzy godziny pracy-powiedziałam Pipino i wszyscy wzięli się do roboty.
Te godziny minęły zdecydowanie szybciej od poprzednich.
Gdy wychodziłam zawołała mnie pani Victoria.
-Katie!
-Tak?-zapytałam
-Mam do ciebie dwa zaproszenia na pokaz, może zaprosisz rodziców-powiedziała i wręczyła mi dwie koperty- chętnie ich poznam
-A nie może być przyjaciółka?-zapytałam
-Oczywiście, ale twoi rodzice na pewno chętnie cię zobaczą-nalegała-mogę dać ci trzy zaproszenia
-Ja... mój tata mieszka w Glasgow na pewno nie przyjedzie-powiedziałam-ale dziękuję za zaproszenia- starałam się uniknąć odpowiedzi na temat mojej matki.
-A mama?-nie rezygnowała
-Ja.... Yyyy.... moja matka raczej też nie da rady-wybąkałam
-No skoro tak to zaproś koleżankę i może chłopaka?-zaproponowała
-Tak przyjaciółka na pewno kogoś ze sobą przyprowadzi-powiedziałam-Dziękuję, będę się już zbierać. Do widzenia-powiedziałam i ruszyłam ulicą w stronę domu.
-Do widzenia- zawołała za mną.
Postanowiłam się najpierw przejść po parku.I wtedy przypomniało mi się, że zostawiłam telefon w garderobie. Od razu zawróciłam i po chwili byłam już w pracy.Weszłam do garderoby , wzięłam telefon i ruszyłam do wyjścia. Gdy przechodziłam obok gabinetu właścicielki usłyszałam, że kłóci się ze swoim mężem.
-Ona powiedziała, że jej matka też raczej nie da rady!!-wykrzyczała p. Victoria
-Mogła tak powiedzieć, bo się wstydzi przyznać, że jej nie zna.-powiedział spokojnie p. Max
-Nie ona mnie nie okłamała!-powiedziała
-Nie masz pewności, nie widzisz tego przecież ona jest tak strasznie podobna do twojej córeczki-powiedział
-Ona miała wtedy półtora roczku, to nie jest możliwe, żeby osoba która ją porwała puściłaby ją tu do Londynu, gdzie może mnie spotkać-powiedziała- ja... ja tak strasznie za nią tęsknię Max- oo pani Victoria miała córkę, a pan Max myśli, że to ja?Nie to niemożliwe moja matka mnie porzuciła, a jej dziecko porwano, przecież bym ją poznała gdyby tak było.
-Myślisz, że ja nie?-zapytał, wyrywając mnie z zamyślenia-jak chcesz to podpytam ją o jej matkę, a może, żeby nie wzbudzać podejrzeń to o jej rodziców?-zaprponował
-Dziękuję-powiedziała p. Victoria
Pan Max poruszył się chyba do drzwi,więc rzuciłam się biegiem do wyjścia.
Wow!!! Wyczuwam jakiś talent ;P <3 <3 <3/M.
OdpowiedzUsuńCudo.!!! Pisz dalej bo nie wytrzymam.!!! ;) /Dosia
OdpowiedzUsuń