sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 5 Co za palant!!!

Gdy wychodziłam z Domu Mody, starałam się jak najszybciej opuścić budynek. Niechcący popchnęłam przechodzącą obok mnie osobę.
-Oj, przepraszam-powiedziałam i ruszyłam dalej.
-Katie, zaczekaj!-zawołał Niall? Szybko się odwróciłam i zauważyłam uśmiechniętego Horana.
-Ooo, hej-powiedziałam.
-Przejdziemy się?-zapytał
-Chętnie-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.- A po co tu przyszedłeś?
-W zasadzie to chciałem z tobą porozmawiać- przyznał zawstydzony
-A o czym?
-Bo widzisz, ja...no, bo mój brat bierze ślub...no i... może poszłabyś ze mną?-wydusił
-Ja?-zapytałam zaskoczona
-Dobra, jeżeli nie chcesz nie musisz, wiedziałem, że to zły pomysł, tylko widzisz powiedziałem, że mam dziewczynę, oczywiście została też zaproszona
-To dlaczego jej nie zaprosisz?-zapytałam
-Bo ja nie mam dziewczyny-przyznał
-Ach tak, skoro tak to ja się zgadzam-powiedziałam
-Dziękuje-powiedział i podniósł mnie
-Dobra, nie ma sprawy-powiedziałam
-Może pójdziemy na lody? -zapytał
-Tak chętnie -powiedziałam i poszliśmy do lodziarni
-To kiedy jest ten ślub?-zapytałam
-Za tydzień-powiedział
-Czyli po pokazie?
-Tak.
-No to spoko
-Naprawdę nie wiem jak ci się odwdzięczę -powiedział
-Przestań, nie masz za co mi dziękować-powiedziałam- Ale tu pięknie- właśnie wchodziliśmy do  parku
Zaczęłam się rozglądać po moim otoczeniu, a Niall w tym czasie kupił nam lody.
-A tak w ogóle to co się stało?-zapytał
-O co ci chodzi?
-Dlaczego tak szybko wybiegłaś z pracy?-zapytał
-Śpieszyłam się-powiedziałam
-A dla mnie znalazłaś czas-powiedział
-No, bo ja w zasadzie to wychodziłam, szybciej po prostu nie chciałam kogoś spodkać-przyznałam
-Okej, o nic więcej nie pytam-powiedział
Resztę popołudnia spędziliśmy na gadaniu dosłownie o wszystkim, żartowaniu i oczywiście jedzeniu. Po dwudziestej Horan odprowadził mnie do domu.
-Dziękuję za miłe popołudnie i wieczór-powiedział
-Ja też dziękuję, a może wejdziesz do środka?-zapytałam
-Lepiej nie, bo jak ci teraz cos powiem to mnie zjesz.-powiedział-Na tym weselu, no przedstawię cię jako moja dziewczynę
-Co???
-Wiem, wiem nie powinienem i w zasadzie tego też nie powinienem-powiedział i .... pocałował mnie. To było bardzo przyjemne. Pocałunek był namiętny, jejciu co ja robię? Odsunęłam się od niego i zapytałam
-Co ty robisz?
-Pocałowałem cię-powiedział i obdarzył mnie swoim powalającym usmiechem
Teraz to dopiero mnie zdenerwował.Odwróciłam się i szybko weszłam do domu. Co palant!!!



poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 4. Coś tu jest nie tak.

Rano wstałam szybciej, bo dzisiaj próba za dwa dni pokaz.  Szybko się umyłam założyłam  TO i w pośpiechu wyszłam z apartamentu. 
Gdy weszłam do pracy wszyscy jak zwykle obdarzyli mnie uśmiechem. Naprawdę czuję się tu świetnie wszystkich bardzo polubiłam.
-Dzień dobry!-przywitałam tych, którzy pracowali przy wybiegu.
-Dzień dobry, Katie-przywitał mnie pan Max
-O witam!
-I jak ci się tu pracuje?-zapytał
-Bardzo dobrze, wszystkich bardzo polubiła-powiedziałam
-Bardzo mnie to cieszy, no już cię nie zatrzymuję masz przecież próbę-powiedział
-Przepraszam-powiedziałam i poszłam do garderoby.
Próba trwała trzy godziny, wszyscy byliśmy wykończeni
-Pół godziny przerwy- powiedział Pipino.
Wszyscy ruszyli do kawiarenki, coś zjeść.
-Hej- przywitałam mnie Van
-Cześć, jak tam zmęczona?-zapytałam, bo Van też uczestniczyła w próbach.
-I to jak, nigdy się tak nie zmęczyłam.-powiedziała- Ale to podobno ważny pokaz
-No słyszałam-odpowiedziałam i obie zaczęłyśmy jeść kanapkę.
Kiedy przerwa się kończyła wszyscy ruszyli na próbę.
-Przed nami kolejne trzy godziny pracy-powiedziałam Pipino i wszyscy wzięli się do roboty.
Te godziny minęły zdecydowanie szybciej od poprzednich.
Gdy wychodziłam zawołała mnie  pani Victoria.
-Katie!
-Tak?-zapytałam
-Mam do ciebie dwa  zaproszenia na pokaz, może zaprosisz rodziców-powiedziała i wręczyła mi dwie koperty- chętnie ich poznam
-A nie może być przyjaciółka?-zapytałam
-Oczywiście, ale twoi rodzice na pewno chętnie cię zobaczą-nalegała-mogę dać ci trzy zaproszenia
-Ja... mój tata mieszka w Glasgow na pewno nie przyjedzie-powiedziałam-ale dziękuję za zaproszenia- starałam się  uniknąć odpowiedzi na temat mojej matki.
-A mama?-nie rezygnowała
-Ja.... Yyyy.... moja matka raczej też nie da rady-wybąkałam
-No skoro tak to zaproś koleżankę i może chłopaka?-zaproponowała
-Tak przyjaciółka na pewno kogoś ze sobą przyprowadzi-powiedziałam-Dziękuję, będę się już zbierać. Do widzenia-powiedziałam i ruszyłam ulicą w stronę domu.
-Do widzenia- zawołała za mną.
Postanowiłam się najpierw przejść po parku.I wtedy przypomniało mi się, że zostawiłam telefon w garderobie. Od razu zawróciłam i po chwili byłam już w pracy.Weszłam do garderoby , wzięłam telefon i ruszyłam do wyjścia. Gdy przechodziłam obok gabinetu właścicielki usłyszałam, że kłóci się ze swoim mężem.
-Ona powiedziała, że jej matka też raczej nie da rady!!-wykrzyczała p. Victoria
-Mogła tak powiedzieć, bo się wstydzi przyznać, że jej nie zna.-powiedział spokojnie p. Max
-Nie ona mnie nie okłamała!-powiedziała
-Nie masz pewności, nie widzisz tego przecież ona jest tak strasznie podobna do twojej córeczki-powiedział
-Ona miała wtedy półtora roczku, to nie jest możliwe, żeby osoba która ją porwała puściłaby ją tu do Londynu, gdzie może mnie spotkać-powiedziała- ja... ja tak strasznie za nią tęsknię Max- oo pani Victoria miała córkę, a pan Max myśli, że to ja?Nie to  niemożliwe moja matka mnie porzuciła, a jej dziecko porwano, przecież bym ją poznała gdyby tak było.
-Myślisz, że ja nie?-zapytał, wyrywając mnie z zamyślenia-jak chcesz to podpytam ją o jej matkę, a może, żeby nie wzbudzać podejrzeń to  o jej rodziców?-zaprponował
-Dziękuję-powiedziała p. Victoria
Pan Max poruszył się chyba do drzwi,więc rzuciłam się biegiem do wyjścia.

niedziela, 24 czerwca 2012

rozdzial 3 Moja nawa przyjaciółka!!!

        *************** Katie************
Rano wstałam ubrałam się TAK i poszłam do kuchni. Przy stole siedziała Avril na sobie miała sukienkę, wyglądała ślicznie.
-Hej-przywitała  mnie
-Cześć, sorry, ale się spieszę do pracy, pamiętaj o 16 pod Domem mody Victoria.-powiedziałam
-No jasne, że pamiętam
-No, to ja lecę. Pa!!-zawołałam
-Narka!!
Zadzwoniłam po taksówkę i po 10 minutach byłam na miejscu. Weszłam do środka od razu podbiegła do mnie Vanessa.Na sobie miała TO.
-Hej złotko-przywitała mnie, bardzo się polubiłyśmy, nawet umówiłyśmy się dzisiaj na zakupy.
-Hej-przywitałam ją
-Nawet nie wiesz jak  się cieszę-powiedziała
-Na zakupy?-zapytałam
-No, oczywiście-odpowiedziała. W tym czasie podszedł do nas Harry.
-Cześć, moje kochane-powiedział
-Hej-powiedziałam i przytuliliśmy się na przywitanie.
-Ej, bo będę zazdrosna!!-zawołała urażona. Harry przewrócił oczami, ale jak to młodszą siostrę, chociaż tylko o rok, mocno ja przytulił. Strasznie im zazdroszczę, wiele bym dała, aby mieć rodzeństwo.
-Dobra, ja muszę iść na próbę- powiedziałam i ruszyłam w kierunku swojego pokoju.
Próba jak na pierwszy raz całkiem nieźle mi poszła. Pani Victoria mnie pochwaliła, więc chyba było całkiem dobrze.
-Za tydzień pokaz, więc proszę przychodźcie teraz do pracy codziennie.-powiedział Pipino.
Bo tak to mieliśmy przychodzić raz w tygodniu.
-Do widzenia!-powiedziałam i udałam się do garderoby.
Gdy się przebrałam ruszyłam do wyjścia, była 14, więc postanowiłam iść coś zjeść.
-Gdzie idziesz?-zapytał Harry
-Na obiad-powiedziałam
-Może mogłoby ci towarzyszyć całe 1D?-zapytał
-Jasne-powiedziałam
Od razu zadzwonił po chłopaków.
Na obiedzie było bardzo wesoło wiadomo jak to z chłopakami. O 15 zadzwoniła do mnie Avril, że jest już pod domem mody, powiedziałam jej, żeby przyszła  do restauracji.
-Moja przyjaciółka tu przyjdzie-powiedziałam do  chłopaków
-Jestem za jeżeli jest tak ładna jak ty-powiedział Zayn i puścił do mnie oko.
-Weź się przecież ona jest moja-powiedział Harry
-Ty się weź!-powiedziałam do niego.
Po chwili przyszła do nas Avril.
-No to jest właśnie moja przyjaciółka-przedstawiłam ją
-Hej-przywitała ich
-Siemka!!!-zawołali chórem
Lou dziwnie się na nią patrzył
-Ej Lou ty jesteś zajęty!!! Zostaw ta piękna panią mi!!-powiedział Liam
-Stary miej  się na baczności-powiedział Harry-Bo jak nie to skopie ci tyłek
-A z kim chodzi Lou?-zapytałam
-Z moja siostra-powiedział Harry
-Aha-powiedziałam zaskoczona Van i Lou nie pasowali do siebie ani trochę, za to  Avril świetnie.
-Przepraszam chłopaki, ale musimy lecieć powiedziałam i ruszyłyśmy do wyjścia
-Pa!!-zawołali
-Ale z nich ciacha-powiedziała Avril gdy wyszłyśmy z restauracji.
-Weź ty też? -powiedziałam.
 W tym czasie podeszła do nas Van.
-Hej-przywitałam ją- to moja przyjaciółka Avril
-Cześć-powiedziała A
-Hej jestem Vanessa, dla przyjaciół Van
-To co idziemy?-zapytałam
-No jasne!-zawołały
Zakupy trwały pięć godzin miałam ich już serdecznie dość.Van kupiła sobie TO. Avril najmniej, ale najładniejsze ciuchy <LOOK>. A ja takie DODATKI  i CIUCHY.
Po zakupach byłyśmy na lodach. Później wróciłyśmy do siebie.
-Wiesz, strasznie spodobał mi się Louis-powiedziała Avril.
-Przestań!! To chłopak Vanessy!-powiedziałam oburzona
-Wiem i to mnie martwi -powiedziała  
-Dobra, przemyśl to sobie, możesz mieć przez to kłopoty, zresztą ja też-powiedziałam i poszłam do siebie.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 2. Strasznie go lubię!!!

                         ************************Katie*****************                                              

 Pipino i Violet wszystko mi pokazali. Poznałam też córkę właścicielki. Vanessę jest taka śliczna. Zamieniłyśmy ze sobą kilka zdań, ale musiałam już iść do siebie.
Gdy przechodziłam obok gabinetów z jednego wyszedł Harry.
-O tu jesteś-powiedział
-O hej-przywitałam go.
-Przyjdź do mnie za chwilę-poprosił
-Jasne, tutaj?-zapytałam
-No tu jest mój gabinet.-powiedział
I ruszyłam do siebie wzięłam swoje rzeczy.
-Jutro o 9 pierwsze próby-powiedziała Violet i poszła.
No to ja też wyszłam i poszłam do Harrego. Zapukałam do drzwi.
-Proszę!-odpowiedział
-Miałam... oj przeszkadzam to ja wpadnę jutro-powiedziałam i chciałam wyjść, gdy zobaczyłam u  niego całe one direction .
-Nie!!!Nie krępuj się, przedstawię ci tych wariatów to jest Lou, Zayn, Liam i Niall- powiedział.
- Hej- przywitałam się
-To jest Katie-przedstawił  mnie Harry.
-Miło nam-powiedział Niall
-Nie obrazisz się wolałbym, żebyś wpadła jutro-powiedział
-Nie ma sprawy, no to do jutra-pożegnałam się i wyszłam
  Później wróciłam do domu, Avril czekała już na mnie z obiadem.                                            
- Hej-przywitałam ją                                                                                                                                            - Siemka  Zjesz ze maną obiad ? zapytała.                                                                                   
 -Chętnie , jestem taka głodna, i jak znalazłaś prace? zapytałam
-Tak , a ty?? -
 -No znalazłam, wiesz kogo dzisiaj poznałam . 
-Nie kogo?-zapytała
 - Harego Styla, o mało mnie nie potrącił a,  jego mama jest właścicielką domu mody gdzie od jutra będę  pracować. Chciał mnie zawieść do szpitala, ale odmówiłam .
 -Co ty Harego z One Direction ,nie możliwe . przedstawisz mi jego pliss ,błagam Cie .
-Pani Victoria jaka piękna, chciałabym  być taka jak ona.
-Co ? Jaka pani Victoria ?
 -No jego matka. jest naprawdę spoko, a od kiedy zaczynasz pracować w studiu fotograficznym ?              - Od jutra-odpowiedziała.
Resztę obiadu zjadłyśmy w ciszy       
-To ja posprzątam po obiedzie okej??? zapytałam                                                        
-Okej mam ci pomóc ??? zapytała
- Nie, nie trzeba.
-Jak chcesz,...to ja pójdę do pokoju -powiedziała
Gdy posprzątałam wyszłam się przejść
Nie wiem czemu znów chciałam zobaczyć pana Maxa.Jego głos był mi taki znajomy. Zwróciłam się w stronę parku i nagle usłyszałam;
-Katie?
Odwróciłam się i zobaczyłam panią Victorię.
-O! Dzień dobry!-przywitałam się
-Dzień dobry, poznaj mojego męża Maxa- przedstawiła mężczyznę siedzącego na ławce
- Kochanie nie musisz nas sobie przedstawiać. Witaj Katie-przywitał mnie i objął żonę w tali och ile bym dała aby moi rodzice byli w sobie tacy zakochani.
-Nie?-zapytała zaskoczona
-No nie, dzisiaj się poznaliśmy, nasz syn o mało ją nie potrącił- opowiedział
-Ale pan Max mnie uratował-dokończyłam
-Ah tak- powiedziała widocznie niezadowolona
-To ja już nie będę państwu przeszkadzać. Miłego dnia-powiedziałam i ruszyłam  ścieżką w głąb parku.
Chodziłam tak sobie już jakieś dwie godziny, gdy ni  stąd  ni zowąd  usłyszałam głos dobrze mi znajomy, ale nie wiedziałam kogo
-Hej, długo mam cię tak wołać?-zapytał Harry
-O hej! Przepraszam zamyśliłam się
-O czym?-zapytał
-W zasadzie o wszystkim-przyznałam
-Czyli o mnie też?
-Nie o tobie akurat nie-powiedziałam
-Ojej, ranisz mnie!-wykrzyknął, że kilka osób obok nas przechodzących popatrzyłam się na nas.
-Cicho-powiedziałam
-No dobra-powiedział- Może... o...  pokarze ci takie piękne miejsce- zaproponował
-No to chodźmy
Przeszliśmy park do końca, a później szliśmy jeszcze jakieś 15 minut. Stanęliśmy przed wielką bramą. Gdy osoba pilnująca wejścia zobaczyła Harrego od razu nas wpuściła. Weszliśmy do środka. Myślałam, że będzie tak jakiś budynek, ale nie, był tam był ogromny park. Na środku  było jeziorko, przez który  przechodził ogromny most. Dookoła był małe drzewka chyba wszystkich kolorów.
-Ale tu pięknie-powiedziałam
-Piękne miejsce dla pięknej dziewczyny-powiedział
Weszłam na most, po drugiej stronie była łąka, a na niej milion kwiatów. Po prostu odebrało mi mowę. Dookoła łąki były trochę większe drzewa ich gałęzie dosięgały  ziemi.
-Tutaj jest jak w bajce-powiedziałam
-Wiedziałem, że docenisz takie piękno-powiedział-od dzisiaj jesteś na liście osób które mogą tu wejść
-Naprawdę? Dziękuję
-Nie ma za co-odpowiedział
-Ja...-zaczęłam
-Nic nie mów, chciałbym na ciebie popatrzeć-powiedział trochę głupio mi się zrobił, nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.
-Nie mów tak, głupio mi teraz-powiedziałam
-Przepraszam-powiedział- A może masz ochotę na kąpiel?
-Co?-zapytałam, ale już byłam cała w wodzie.
-O ty!-zawołałam i rzuciłam się na niego. Było, cudownie, byłam cała mokra, ale ubawiłam się niemożliwie. Do domu wróciłam cała mokra, przez cały Londyn kapała ze mnie woda z Hrrego z resztą też.





Wiem nudy, ni mam pomysłu.
Czyta to ktoś w ogóle?

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział 1. Poszukiwania.

                                   *********** Avril*************
Jesteśmy już od trzech dni w Londynie.  Dzisiaj idziemy szukać pracy.
Rano wstałam o 9, poszłam do łazienki i ubrałam się w TO i poszłam do kuchni. Miałam zamiar przygotować śniadanie, ale Katie mnie wyprzedziła. Wyglądała jak zawsze ślicznie na sobie miała sukienkę.
-Hej-przywitała mnie- zjesz śniadanie?
-Cześć, chętnie-odpowiedziałam i usiadłam do stołu.
-Idziesz dzisiaj popytać o pracę,bo ja tak-powiedziała
-No mam na oku kilka  firm fotograficznych.-odpowiedziałam- A ty?
zapytałam
-No mam w planie odwiedzić trzy domy mody i kilka  studia reklam-powiedziała i zabrałyśmy się do jedzenia śniadania.
Po śniadaniu poszłyśmy każda w swoim kierunku.W pierwszych studiach fotograficznych nie mieli już miejsc, albo ogłoszenia nie były już aktualne. Gdzieś chyba w piątej firmie znalazłam posadę fotografa dla modelek i tworzenia reklam. Podpisałam umowę i od jutra zaczynam, ale się cieszę.
 
                           *****************Katie**************

Po śniadaniu poszłam najpierw do domów mody. W pierwszym domu casting był wczoraj, w drugim jutro no to jest jeszcze nadzieja.
Właśnie przechodziłam po pasach przez jezdnię i nagle zauważyłam,że samochód zmierza prosto na mnie. Nie wiedziałam co robić, moje nogi jakby przymurowano do ziemi, poczułam, że upadam, ale  nic mi się nie stało.
-Wszystko w porządku?-zapytał mężczyzna, który najprawdopodobniej przed chwilą uratował mi życie.
-Tak-odpowiedziałam-Dziękuję
-Zawiozę cie do szpitala-powiedział i pomógł mi wstać
-Nie, nie trzeba, nic mi nie jest, dzięki panu. Jeszcze raz dziękuję-powiedziałam
-Gdzie sie tak śpieszyłaś?-zapytał
-Nigdzie, ale nie zauważyłam tego samochodu-powiedziałam- jechał strasznie szybko.
-Nic pani nie jest?-zapytał mężczyzna, który nagle do mnie przybiegł
-Tato?-zapytał mojego wybawcę
-Jak ty jeździsz!!!!-zawołał- to mój syn Harry
-Cześć,ja nie chciałem, nie zauważyłem cię-powiedział
-Nic nie szkodzi, powinnam bardziej  uważać-powiedziałam-Dziękuję za pomoc-zwróciłam się do ojca Harrego
-Jestem Max-powiedział
-A ja Katie-przedstawiłam się
-Miło mi, mimo takich okoliczności-powiedział i popatrzył na Harrego mrożącym krew w żyłach  wzrokiem.
-Przepraszam, ale trochę się śpieszę- powiedziałam- Jeszcze raz  dziękuję
-Do widzenia-powiedział  pan Max
Tym razem przeszłam przez ulicę bezpiecznie. Szłam pieszo  jeszcze  kawałek i po chwili stałam przed wielkim domem mody 'Victoria', o takie imię jak mojej mamy.
Gdy weszłam do środka zapytałam  gdzie można znaleźć szefową lub właścicielkę. Weszłam do ogromnego gabinetu, za biurkiem siedziała elegancka kobieta, niewiarygodnie śliczna.
-Dzień dobry-przywitałam ją
-Proszę wejdź-powiedziała- Usiądź- oczywiście posłusznie usiadałam.
-Co cię tu sprowadza?-zapytała
-No.. chciałam zapytać czy nie mogłabym tutaj pracować jako modelka?-zapytałam
-Świetnie się składa, za chwilę jest przegląd mamy dwa wolne miejsca, w  są cztery dziewczyny, na przeglądzie wymagamy co najmniej pięć, także zapraszam-powiedziała i wykonała telefon
-Mam piątą kandydatkę, zaraz ją przyślę-powiedziała
-Chodź za mną-powiedziała i gdy wstałyśmy dopiero zmierzyła mnie od stóp do głów, aż się przestraszyłam
-No ładna jesteś-przyznała
-Dziękuję-powiedziałam i ruszyłyśmy do pozostałych
-To jest..-zaczęła
-Katie-dokończyłam
-Proszę przebierz sie w to-powiedziała i podała mi długą niebieską sukienkę
-Dziękuję-powiedziałam i weszłam do przebieralni.
Po przebraniu zrobiono mi makijaż
-Delikatny-powiedział chyba projektant-takiej ładnej buźce nie potrzeba makijażu
-A ty jesteś?-zapytała się jego towarzyszka
-Katie-powiedziałam
-A ja jestem Violet,a to projektant Pipino- przedstawiła się kobieta, która mogła by być  w wieku mojej nie znanej mi  moją matką
-Miło mi-powiedziałam
-Nam również-powiedział Pipino i pocałował mnie w rękę
-Nie przejmuj się nim -powiedziała
-Postaram się- a Violet zabrała się do robienia mi fryzury.
-Masz numer 5, więc jak cię będą wywoływać, postaraj się. Zrorumiano?-zapytała
-Tak-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
Po pół godziny byłam gotowa. Pierwszych dziewczyn nie widziałam,  w ogóle nie mogyśmy się zobaczyć na wybiegu. Każda otrzymywała duże brawa.
-Numer 5 na wybieg-powiedział jakiś mężczyzna.
I ruszyłam na scenę,skoncentrowałam się i dałam z siebie wszystko.Przeszłam się kilka razy. I spokojnie zeszłam ze sceny. Za 15 minut ogłoszenie wyników.
-Byłaś świetna-powiedział..... Harry?
Odwróciłam się, a tam naprawdę stał on.
-Co ty tu robisz?-zapytałam
-Jestem synem właścicielki-powiedział-I to ja powinienem cię o to zapytać
-No...bo... ja... szukam tu pracy-powiedziałam
-Zauważyłem.Jesteś stąd?-zapytał
-Niedawno tu przyjechałam, w zasadzie to jestem tu trzy dni
-Och... świetnie ci poszło-powiedział i obdarzył mnie swoim czarującym uśmiechem, nie żeby mi się podobał czy coś, ale uwielbiam ich piosenki i cieszę się, że go spodkałam.
-Dziękuję-powiedziałam- muszę się iść przebrać
-Yyy. tak jasne-odpowiedział- poczekam tu na wyniki
-Interesują cię?-zapytałam zaskoczona
-Chce wiedzieć czy cię jeszcze tu spotkam-powiedział i odszedł
Poszłam do szatni. Ubrałam się znów w moją sukienkę i cierpliwie, nie w zasadzie to niecierpliwie czekałam na wyniki.
-Prosimy wszystkie uczestniczki na scenę-powiedział ktoś do mikrofonu i wszystkie ruszyłyśmy na wybieg.
-Do pracy przyjmujemy Emmę Momson i Katie Camp- czyli mnie- reszcie dziękujemy.
-Zapraszam Emmę do siebie,a ty Katie do proszę idź do Pipina i Violet oni ci pomogą-powiedziała Pani Victoria
-Oczywiście-odpowiedziałam, a moi opiekunowie wzięli mnie w obroty.
-Byłaś świetna-powiedział Pipino- Jesteś moim natchnieniem
-Dziękuję-powiedziałam i ruszyliśmy  na wycieczkę krajoznawczą po moim miejscu pracy.
-Gratuluję-powiedział Harry
-Dzięki-powiedziałam
-Wpadnę później do ciebie
-Jasne, wpadnij-powiedziałam i poszliśmy dalej.

sobota, 16 czerwca 2012

Prolog

                                   ************** Katie****************
Mieszkam w Glasgow. Tata mówi, że przenieśliśmy się tu, gdy miałam 2 lata.Gdyby nie tata  pewnie wszystko wyglądałoby inaczej- gorzej.Moi rodzice byli ze sobą krótko. Gdy mama dowiedziała się, że mam przyjść na świat już jakieś 2 miesiące nie byli ze sobą. Ale  powiedziała o wszystkim tacie. Gdy się urodziłam postanowili, że mama i jej nowy partner mnie wychowają, a tata będzie zabierał mnie do siebie na wakacje i weekendy. Gdy miałam półtora roku mama mnie porzuciła- tak twierdzi babcia.
" Gdy wróciłam z pracy siedziałaś pod drzwiami  naszego domu, a w kieszeni miałaś karteczkę"-' Nie chce jej. opieka nad nią jest dla mnie zbyt uciążliwa'-mówiła mi. Po tym wszystkim babcia, tata i ja wyjechaliśmy najpierw do Liverpoolu, a po pół roku do Glasgow.
Babcia ze wszystkich sił starała się zastąpić mi mamę. Ale to nie to samo. Bardzo chciałabym ją poznać. Często prosiłam tatę, żeby  opowiedział mi o  mamie. Z jego opowiadań wiem tylko tyle, że na imię ma Victoria i jest bardzo piękna. Nawet mi jej zdjęcia nie pokazał.Babcia jak to mówi-Nie chcę słyszeć o tej babie-. Robi mi się wtedy bardzo przykro.To moja mama nieważne jaka, ale moja. Czasami staram się przypomnieć te półtora roku które z nią spędziłam, na próżno.
Teraz opowiem wam o mojej przyjaciółce Avril. Znamy się od przedszkola. Nie wyobrażam sobie życia bez niej, traktuję ja jak siostrę, bo swojego rodzeństwa nie mam, a może mam, ale go nie znam.Zresztą ona w zupełności mi wystarczy. Jest ode mnie o rok starsza, ale nigdy nie robiła z tego wielkiej sprawy.
Ostatnio postanowiłyśmy wyjechać do Londynu.Chce sobie poszukać pracy jako modelka, a Avril jako fotograf.Mam 19 lat i ojciec uważa, że może mi zaufać.
Jestem taka szczęśliwa, zacznę nowe życie. Kocham babcię, ale jest zbyt nadopiekuńcza. teraz zrobię wszystko po swojemu.



                                  **************Avril*************
Ja nie miałam żadnych problemów z rodzicami na szczęście, zawsze starałam się pocieszać i pomagać Katie. Teraz mamy wyjechać do Londynu. Podobno tam mieszka jej matka. Myślę, że będzie próbowała ją odnaleźć. Z jednej strony uważam, że to dobry pomysł, ale pamiętam też, że gdy miała 12 lat to przyrzekła mi, że ją odnajdzie i sprawi, że jej matka pożałuje tego co jej zrobiła. To na pewno były żarty, prawda?