************ Niall **********
Do Harrego zdzwonił telefon. Jego matka powiedziała nam, że Kate miła wypadek. Szybko wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Pytaliśmy lekarza co się z nią dzieje.
-Potrzebujemy krwi-to wszystko nic więcej nie powiedział. Bardzo mnie to przybiło, nie mogłem jej pomóc, a tak bardzo chciałem.
Pani Victoria, zaczęła rozmawiać z pielęgniarką.
Ona powiedziała jej jaką Kate ma grupę krwi. Zaczęto sprawdzać coś w kartotekach (trwało to wieczność) okazało się, że pani Victoria ma taką samą grupę co Kate. Wszyscy byliśmy zaskoczenia,
-Później wszystko wam wyjaśnię, teraz najważniejsza jest Kate.-powiedziała i poszła za pielęgniarką.
Po trzygodzinnej operacji przyszedł do nas lekarz.
-Operacja udała się. Na razie utrzymamy ją w śpiączce.
-Ale wszystko będzie dobrze?-pytałem
-Proszę być dobrej myśli.
Odszedł.Myślałem, że zwariuję. Chciałem wreszcie ją zobaczyć.
*************** Kate ****************
Obudziło mnie tykanie respiratora i innych urządzeń. Za ręce trzymali mnie z jednej strony Harry, a z drugiej Niall. Za nimi stały Avril i pani Victoria ( byłam zaskoczona jej obecnością)
-Kate? Słyszysz mnie?-szepnął Harry.
-Ta...tak-wydusiłam.
-Jak się czujesz?-zapytała mnie Avril.
-Chyba... Dobrze.
Wtedy wszedł Lekarz.
-Proszę o wyjście z sali.
Wszyscy posłusznie ruszyli do drzwi.
-Miała pani wypadek, wpadła pani pod samochód. Zrobiliśmy bardzo poważną operację. Oraz transfuzję krwi. Zrobiliśmy wszystkie badania. Nic nie zostało uszkodzone oprócz kręgosłupa.
-Jak to?
-W czasie operacji zabrakło pani krwi, pani matka oddała krew.Za godzinę przyjdę i zobaczymy wyniki.
-Zaraz zaraz... Jaka matka?
-Spokojnie. Wszystko pani wyjaśnimy, ale proszę się uspokoić i powiedzieć mi jak się pani czuje?
-Tak... dziwnie.
-W takim razie proszę odpoczywać.
-Ale...- przecież musiałam się dowiedzieć co to za matka
-Później porozmawiamy
-Dobrze.Dziękuję za wszystko-powiedziałam.
Lekarz opuścił salę, do środka weszła pani Victoria.
-Kate?-zapytała
-Czego pani tutaj szuka?
-Chciałam.... przeprosić
-Wybaczy pani, ale jakoś nie mam powodów, aby pani...-wtedy wszedł mój ojciec.
-Kate! Nic ci nie jest?-szybko podbiegł do mojego łóżka.
-Wszystko w porządku tato-powiedziałam. Miałam....
-To twój tata?!?!-zapytała zaskoczona
-Tak. A co?
Tata odwrócił się gwałtownie.
-Victoria?
-James?
-Tato o co chodzi?
-Kate, to jest Victoria twoja mama-powiedział.
-Co jak to!!??- oni chyba wszyscy poszaleli!!!
-James zostaw nas same-poprosiła.
-Dobrze. Trzymaj się-powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Kate.... córeczko
-Córeczko?-parsknęłam. Teraz to córeczko. Myślałam, że zaraz eksploduję.
-Kate...ja... tęskniłam za tobą.
-Ja za moją mamą też, dopóki nie dowiedziałam się kim ona jest-powiedziałam, po policzkach zaczęły spływać mi łzy.
-Nie mów tak.- powiedziała i także zaczęła płakać.
-Nienawidzę pani. Zwolniła mnie pani, sprawiła, że nigdzie nie mogłam znaleźć pracy. Upokarzała mnie pani wiele razy i sprawiało to pani przyjemność.A to wszystko dlatego, że płakałam a pani mąż mnie przytulił.
-Wiem, źle postąpiłam.
-Wtedy, gdy babcia miała ten wypadek... powiedziała, że moim ojcem jest ksiądz. Przez całe życie za ojca uważałam mojego wujka. Miałam dość. Wszyscy mnie okłamywali.
-Ja nie wiedziałam.
-Ale co to panią obchodzi.
-Ja...
-Opuściła mnie pani. Porzuciła jak jakiś niepotrzebny przedmiot- kończyłam.
-Nigdy!
-Jakoś, nie chce mi się wierzyć, że kochała mnie pani i bardzo za mną tęskniła.
Nie chciałam słyszeć nic więcej. Koniec.
Zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać.
-Kate.... Proszę.... Wysłuchaj mnie.
-Nie. Proszę wyjść. Nie potrzebuję pani.
-Pamiętasz jak mi mówiłaś, że tęsknisz za mamą...teraz ją masz.-powiedziała.
- Wolałabym, żeby moja mama umarła.
-Nie... proszę
-Do widzenia pani
-Pani?
Nic nie odpowiedziałam tylko płakałam. Nie mogłam już ukrywać łez.
niedziela, 28 października 2012
czwartek, 11 października 2012
Rozdział 32. Kłótnia!
Obejrzeliśmy "Uprowadzona 2". Było super. Wróciliśmy do domu o 22. Chłopacy nie zostali na noc. A ja nie ukrywałam, że chcę zostać sama. Niall, powiedział, że bardzo mnie kocha i rozumie i w razie potrzeby mam dzwonić nawet w środku nocy, ale wiedziałam, że tą noc spędzę z słuchawkami w uszach. Zawsze się tak wyciszam.
Rano wstałam na wpół przytomna. Strasznie bolała mnie głowa, no tak odzwyczaiłam się od głośniej muzyki.
Założyłam to:
http://www.polyvore.com/katie/set?id=51067493
Avril jadła śniadanie. Na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/avril_8677495/set?id=60796880
-Hej-powiedziała
-Hej, coś ty taka wystrojona?
-Idę do pracy, mamy ważnych gości, zarządzenie szefowej-tłumaczyła się.
-Okej, okej nie musisz się tak tłumaczyć-powiedziałam.
-Dobra, lecę. Narka-powiedziała i już jej nie było.
Zjadłam swoją porcję, wzięłam tabletkę na ból głowy i poszłam do sypialni. Zrobiłam makijaż i postanowiłam poszukać pracy.
Byłam w kilku sklepach, fryzjerach i nic. Byłam zła.Nic mi ostatnio nie wychodzi.
Szłam sobie ulicą i wtedy minęłam p. Victorię.
-Kogo my tu mamy?-powiedziała z kpiną.
-Zapewne nikogo ważnego, pewnie jakiegoś....
-Oszczędź sobie-przerwała mi- nic mnie nie obchodzisz. Chodzi mi tylko o moje dzieci-dodała.
-I o siebie samą. Oczywiście-powiedziałam z sarkazmem.
-Tak, w rzeczy samej.
-Ile chcesz za zniknięcie z życia mojego, mojej rodziny i całego one direction?- powiedziała bez ogródek.
-Nie zniknę z ich życia póki sami o to nie poproszą. Kocham Nialla, a on mnie.
-Ty i kocham to jakoś nie pasuje.
-A do pani pasuje?
-Oddam, życie za swoje dzieci i rodzinę. Chronię ich.-powiedziała.
-A to dziecko, które pani zaginęło, jakoś pani nie ochroniła?-powiedziałam
-Milcz!-krzyknęła i podniosła na mnie rękę. Złapałam ją.
-O nie! Dość! Nie będzie mnie pani więcej poniżała!
-Oj, nie mów, że cię to poruszyło?
Nic nie odpowiedziałam. Czułam, że cała się czerwienię.
-To ile?-powtórzyła
Po prostu się we mnie gotowało
-Jak pani może?!? Nie zależy mi na pieniądzach!!!
-Tak jak wszystkim-stwierdziła.
Nie wytrzymałam odwróciłam się i bez zastanowienia ruszyłam przez ulicę.
-Katie! Nie!!-usłyszałam
A potem, była już tylko ciemność.
Rano wstałam na wpół przytomna. Strasznie bolała mnie głowa, no tak odzwyczaiłam się od głośniej muzyki.
Założyłam to:
http://www.polyvore.com/katie/set?id=51067493
Avril jadła śniadanie. Na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/avril_8677495/set?id=60796880
-Hej-powiedziała
-Hej, coś ty taka wystrojona?
-Idę do pracy, mamy ważnych gości, zarządzenie szefowej-tłumaczyła się.
-Okej, okej nie musisz się tak tłumaczyć-powiedziałam.
-Dobra, lecę. Narka-powiedziała i już jej nie było.
Zjadłam swoją porcję, wzięłam tabletkę na ból głowy i poszłam do sypialni. Zrobiłam makijaż i postanowiłam poszukać pracy.
Byłam w kilku sklepach, fryzjerach i nic. Byłam zła.Nic mi ostatnio nie wychodzi.
Szłam sobie ulicą i wtedy minęłam p. Victorię.
-Kogo my tu mamy?-powiedziała z kpiną.
-Zapewne nikogo ważnego, pewnie jakiegoś....
-Oszczędź sobie-przerwała mi- nic mnie nie obchodzisz. Chodzi mi tylko o moje dzieci-dodała.
-I o siebie samą. Oczywiście-powiedziałam z sarkazmem.
-Tak, w rzeczy samej.
-Ile chcesz za zniknięcie z życia mojego, mojej rodziny i całego one direction?- powiedziała bez ogródek.
-Nie zniknę z ich życia póki sami o to nie poproszą. Kocham Nialla, a on mnie.
-Ty i kocham to jakoś nie pasuje.
-A do pani pasuje?
-Oddam, życie za swoje dzieci i rodzinę. Chronię ich.-powiedziała.
-A to dziecko, które pani zaginęło, jakoś pani nie ochroniła?-powiedziałam
-Milcz!-krzyknęła i podniosła na mnie rękę. Złapałam ją.
-O nie! Dość! Nie będzie mnie pani więcej poniżała!
-Oj, nie mów, że cię to poruszyło?
Nic nie odpowiedziałam. Czułam, że cała się czerwienię.
-To ile?-powtórzyła
Po prostu się we mnie gotowało
-Jak pani może?!? Nie zależy mi na pieniądzach!!!
-Tak jak wszystkim-stwierdziła.
Nie wytrzymałam odwróciłam się i bez zastanowienia ruszyłam przez ulicę.
-Katie! Nie!!-usłyszałam
A potem, była już tylko ciemność.
poniedziałek, 8 października 2012
Rozdział 31. Milcz!
Po chwili usłyszałam krzyki na korytarzu. Od razu wyszłam z mieszkania: Na schodach stała Avril
na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/kt_ie/set?id=52184520
p. Victoria krzyczała do niej:
-...Omotałaś mojego syna, ale dość tego. Niedługo zobaczy jak jesteś na prawdę!
-Proszę przestać-powiedziała Avril- Mam dość pani wyzwisk i obelg.
-Naprawdę coś cię to obchodzi?-zapytałam z kpiną.
-Tak. Nie rozumiem jednej rzeczy-przyznała
-Jakiej?
-Dlaczego tak mnie pani nie lubi? Zrobiłam coś pani?-zapytała ze spokojem.
-Masz rację powinnam całować cię po nogach-powiedziała z sarkazmem.
-Nie o to mi chodzi-powiedziała- Nie zależy mi na tym. Chcę tylko, żeby patrzyła pani na mnie jak na człowieka, który także ma uczucia, a nie jak na przedmiot, którym można rzucać o ścianę-powiedziała.
-Wiesz, co nie wzruszają mnie...-zaczęła
-A co panią wzrusza?-przerwałam jej- Ma pani serce z kamienia
-Przestań mnie obrażać!-krzyknęła.
-Ja nie obrażam tylko stwierdzam fakty- powiedziałam- A jeżeli nawet to co z tego? Pani może a ja nie?-zapytałam i podeszłam do niej.
-Milcz-powiedziała i uderzyła mnie w policzek.
-Mamo!!!-krzyknęła Van.
-Nauczę cię milczeć-powiedziała do mnie.
-Proszę stąd wyjść!-krzyknęła Avril.
-Obrończyni kalek-skwitowała. Popatrzyła na mnie i powiedziała.
-Piękny widok... Żegnaj Kate.
-Przepraszam-szepnęła Van.
-Wszystko w porządku-powiedziałam
Nigdy nie czułam się tak potwornie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Jakaś część mnie podpowiadała mi, że kiedyś będzie boleć mnie to jeszcze bardziej. Ale dlaczego? Moje serce przepełniał taki ból, że, aż zakręciło mi się w głowie. Poczułam, że spadam. Zemdlałam.
Po chwili usłyszałam:
Kate? Kate? Słyszysz mnie?
-Co się stało?-zapytałam
-Zemdlałaś-powiedziała Avril.-Wszystko w porządku?
-Tak...Przepraszam-dodałam po chwili.
-Chodźmy do środka-powiedziała.
Poszłam do siebie położyłam się i zasnęłam. Po dwóch godzinach obudził mnie telefon. Van. Powiedziała, że dziś wieczorem nie przyjdzie. Poszłam do kuchni, siedział tam Harry i Niall.
-Hej-powiedziała Niall i podszedł do mnie.-wszystko w porządku?
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno go przytuliłam. Harry i Avril wyszli.
-Dobrze, że jesteś-powiedziałam.
-Cii..Już dobrze, jestem tu i bardzo cię kocham-powiedział.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i pocałowałam go.
-No już dobrze, dobrze-przerwał nam Harry.
-Wychodzimy do kina-powiedział
-Masz ochotę?- zapytał
-Jasne, chodźmy- powiedziałam. Chociaż tak naprawdę chciałam schować się pod kołdrę i zasnąć na bardzo, bardzo długo.
na sobie miała to:
http://www.polyvore.com/kt_ie/set?id=52184520
p. Victoria krzyczała do niej:
-...Omotałaś mojego syna, ale dość tego. Niedługo zobaczy jak jesteś na prawdę!
-Proszę przestać-powiedziała Avril- Mam dość pani wyzwisk i obelg.
-Naprawdę coś cię to obchodzi?-zapytałam z kpiną.
-Tak. Nie rozumiem jednej rzeczy-przyznała
-Jakiej?
-Dlaczego tak mnie pani nie lubi? Zrobiłam coś pani?-zapytała ze spokojem.
-Masz rację powinnam całować cię po nogach-powiedziała z sarkazmem.
-Nie o to mi chodzi-powiedziała- Nie zależy mi na tym. Chcę tylko, żeby patrzyła pani na mnie jak na człowieka, który także ma uczucia, a nie jak na przedmiot, którym można rzucać o ścianę-powiedziała.
-Wiesz, co nie wzruszają mnie...-zaczęła
-A co panią wzrusza?-przerwałam jej- Ma pani serce z kamienia
-Przestań mnie obrażać!-krzyknęła.
-Ja nie obrażam tylko stwierdzam fakty- powiedziałam- A jeżeli nawet to co z tego? Pani może a ja nie?-zapytałam i podeszłam do niej.
-Milcz-powiedziała i uderzyła mnie w policzek.
-Mamo!!!-krzyknęła Van.
-Nauczę cię milczeć-powiedziała do mnie.
-Proszę stąd wyjść!-krzyknęła Avril.
-Obrończyni kalek-skwitowała. Popatrzyła na mnie i powiedziała.
-Piękny widok... Żegnaj Kate.
-Przepraszam-szepnęła Van.
-Wszystko w porządku-powiedziałam
Nigdy nie czułam się tak potwornie. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Jakaś część mnie podpowiadała mi, że kiedyś będzie boleć mnie to jeszcze bardziej. Ale dlaczego? Moje serce przepełniał taki ból, że, aż zakręciło mi się w głowie. Poczułam, że spadam. Zemdlałam.
Po chwili usłyszałam:
Kate? Kate? Słyszysz mnie?
-Co się stało?-zapytałam
-Zemdlałaś-powiedziała Avril.-Wszystko w porządku?
-Tak...Przepraszam-dodałam po chwili.
-Chodźmy do środka-powiedziała.
Poszłam do siebie położyłam się i zasnęłam. Po dwóch godzinach obudził mnie telefon. Van. Powiedziała, że dziś wieczorem nie przyjdzie. Poszłam do kuchni, siedział tam Harry i Niall.
-Hej-powiedziała Niall i podszedł do mnie.-wszystko w porządku?
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno go przytuliłam. Harry i Avril wyszli.
-Dobrze, że jesteś-powiedziałam.
-Cii..Już dobrze, jestem tu i bardzo cię kocham-powiedział.
-Ja ciebie też- odpowiedziałam i pocałowałam go.
-No już dobrze, dobrze-przerwał nam Harry.
-Wychodzimy do kina-powiedział
-Masz ochotę?- zapytał
-Jasne, chodźmy- powiedziałam. Chociaż tak naprawdę chciałam schować się pod kołdrę i zasnąć na bardzo, bardzo długo.
Subskrybuj:
Posty (Atom)